Rozdział 14

560 32 3
                                    

Filip:

Była 20:00
Opatrzyłem Dominika co było, dojść skomplikowane, ale na szczęście rany okazały się w miarę łagodne. Paweł posprzątał w międzyczasie  resztki talerza z ziemi i krew.
Teraz siedzieliśmy w salonie.
W miejscu, w którym najczęściej rozmawialiśmy gdy coś się dzieje...

- Ostatnio są codziennie... - zaczął Paweł.

Wszyscy wiedzieliśmy o co chodzi...

- Proszę was dam sobie radę... - zapewniał nas Dominik, ale nawet on powoli powątpiewał.

- To głupie... - powiedziałem.

- Co? - zapytali jednocześnie

- Chyba mam pomysł... - Zacząłem - To może się wydawać głupie ale u mnie przeszło z pokolenia na pokolenie...

- Do czego zmierzasz? - Zaciekawił się Paweł.

- Mój pra pra dziadek...

- Jezu weź... - Przerwał mi Dominik.

- Mów dalej - zachęcił mnie Paweł.

- Więc... Mój pra pra dziadek stracił żonę. Miała chyba raka jak się nie mylę. Tęsknił za nią dlatego szukał sposobów by jeszcze się z nią spotkać. I go znalazł ale nie wiem czy to zadziała na Dominika.

- Porównujesz mnie do martwej staruszki. - podsumował Domi.

W końcu jednak dali się przekonać. Może faktycznie zjawa tego Rafała jest tro he jak duch. Może gdy minik się z nim, spotka już więcej nieprzyjdzie. Niewiem czy to dobry pomysł ale nic innego nie wymyśliliśmy.

________________
Co myślicie? 👻
👉👈

The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz