Dominik:
Kompletnie się wyłączyłem.
Wiedziałem tylko, że byłem SAM.(tak naprawdę na korytarzu była masa innych ludzi, ponieważ był dzień odwiedzin)
Całkiem sam...
Na korytarzu...(Uwaga!!! Przypominam, że to co jest pisane pochyłą czcionką jest tym co dzieje się w głowie Dominika. Tym co on widzi a nie inni)
Znalazłem się na pustyni. Było okropnie ciepło. Czułem jak słońce pali mnie w skórę, jak gorące powietrze tłoczy się w moich płucach.
Pomimo trudności próbowałem dojrzeć wody, bo moje pragnienie sprawiało, że ledwo trzymałem się na nogach.Ujrzałem na prawo wielkie jezioro. Ba! to chyba był ocean!
Zacząłem z całych sił biec w stronę wody a gdy tam trafiłem (co było cholernie trudne, bo moje nogi za każdym krokiem stawały się miększe) dotknąłem wody by upewnić się, że jest prawdziwa, ta zmieniła się w lód.
W ułamku sekundy moja ręka utknęła w nagle zakrzepniętej wodzie.
Zacząłem nią wierzgać, próbować ją wyciągnąć, ale ta zaklinowała się tam na dobre.Po jakimś czasie, który dłużył mi się niemiłosiernie, udało mi się ją uwolnić.
- Hsss... - syknąłem pocierając lodowatą dłoń.
Po chwili na moją nogę spadł płatek śniegu. Za chwilę kolejny i dopiero teraz, gdy podniosłem głowę do góry, zorientowałem się, że wokół mnie nie ma już gorącego, żółtego piasku, a twardy niebiekawy lód, powoli pokrywający się cieniutką warstwą śniegu.
_______________
Zdjęcie robiłam ja. W pewien tak samo zakręcony dzień jak ten rozdział...😅
CZYTASZ
The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz
Fanfiction‼️Zakończona‼️ Jest to druga część opowiadania: The Blaze House //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Części są ze sobą powiązane. Jeśli nie chcesz nie czytaj pierwszej części, ale będzie ci łatwiej ogarnąć gdy przeczytasz. 🤣 Gatunek mogę określić...