Rozdział 37

383 25 24
                                    

Paweł:

Byłem już ubrany.
Czarne jeansy z dziurami i czarna bluza Dominika. Poprostu chciałem czuć na sobie jego zapach... Czy to głupie?

- Idziesz? - zawołał mnie Filip, bo stałem na korytarzu gapiąc się w lustro (wiecie te takie z wielu segmentów, jak się do ich domu wchodzi).

- Tak tak.

Moja pospieszna odpowiedź zabrzmiała tak jak gdybym nie chciał jechać. A ja już się tak kurwa doczekać nie mogłem!
Nagle Fifi do mnie podszedł i złapał mnie za ramiona oburącz.

- Wyluzuj. - powiedział - Napewno już cały, dzień na ciebie czeka.

- Wiem... - chyba jednak się stresowałem.

- Chcesz mu kupić jakieś kwiatki czy coś?

- A czy to nie będzie siara?

- Nie. To będzie miłość. - nagle udał że się wzrusza. Ocierając wyimaginowane łzy i wydając z siebie dziwne dźwięki niby płaczu, śmiał się najgłośniej jak umiał.

- Wal się! - krzyknąłem i też zacząłem się śmiać.

- Papuszki nierozłączki. Oh jak romantycznie... Róże czy słoneczniki? Może goździki?

Żartował tak całą drogę do Dominika.
Na miejsce dejechalismy o 10:15.

Dominik:

Była godzina 10:00.
Dosłownie chodziłem po ścianach. Cały czas słyszałem w głowie ten głos. Sami wiecie kogo (Harry Potter 2020 XD).
Rafał cały czas mówił mi, rzeczy w stylu

On cię już nie kocha...

Znalazł sobie innego...

A może ma dziewczynę...

Pomyśl, jest taki przystojny...

Nie potrafiłem nad sobą zapanować dlatego zwinąłem się w kłębek i usiadłem w kącie. Potrzebowałem ciszy i spokoju.
Ale on cały czas był, ze mną.

„Ja chce do Pawła... " Pomyślałem i poczułem ukłucie.

Nie wiem kiedy zacząłem płakać i wyć na tyle głośno, że Albert, Uwaga powtarzam ALBERT sam zrozumiał, że coś jest nie tak i poszedł po pielęgniarki.

Za chwilę ktoś wszedł do naszego pokoju.

- Złotko co się dzieje? - to był, głos pani Katarzyny. Lubiłem ją ale nie teraz.

- Zostaw mnie w spokoju!

- Ależ ja nie zamierzam zakłucać twojego spokoju...
Uspokuj si...

- Nie będę spokojny puki on nieprzyjdzie! A tamten sobie nie pójdzie!

- A kto ma zniknąć?

- Wszystko! Wszystko ma znikn-nąć - głos mi się łamał przez płacz - ja chce tylko P-Pawła. I... I-i Filipa... Mam dosyć j-ja już nie daje sam rady....
Pozmozcie mi... - zaczynałem się kręcić w swojej wypowiedzi - Rafał wyjdź kurwa!!!

- Tu nie ma żadnego Raf...

- Wynocha z mojej głooowyyy!!!

- ... ała.

- Minik? - to był znajomy głos. Nie był to głos Rafała. Nie był to głos pani Katarzyny ani Alberta.

- Paweł!? - w mgnieniu oka wstałem z podłogi odkrywając pierwszy raz od dziesięciu minut swoją zapłakaną twarz.

Rzuciłem się na mojego chłopaka, który stał przede na nieco zdezorientowany. Przytulił mnie tak mocno i serdecznie... Miłość jaką przekazał mi przez ten uścisk... Nie potrafię tego opisać...
Za chwilę dołączył do nas również Filip.

- Dziękuję, że jesteście. - wyznałem.

_____________
Ja również dziękuję, że jesteście... 😘

Na dzisiaj koniec Haha. Nie wiem czy jutro coś dodam, ale po jutrze już się postaram.
❤️❤️❤️
Dobranoc bąbelki 🙊

                          

The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz