2

260 18 8
                                    


Fabio przegryzał w spokoju kanapkę, beznamiętnie spoglądając na monitor rejestrujący widoki z kamer w całym więzieniu. Nie działo się tam nic szczególnego, kolejny dzień w więzieniu Cruz Del Sur, więźniarki przechadzały się po bloku głównym, rozmawiały lub siedziały w celach. Odkąd podniesiono rygor, a kontrole były częstsze, wydawać się mogło, że w tym miejscu w końcu zapanował spokój, choć zaledwie minął tydzień od wprowadzenia wszelakich zmian.

Mężczyzna nie bardzo przepadał za zmianami spędzonymi w pokoju nadzorczym, bo godziny niezwykle się dłużyły, a podglądanie więziennego życia kobiet tam umieszczonych nie sprawiało mu radości. Wolał faktycznie przechadzać się korytarzami i mieć bezpośredni kontakt z całym miejscem.

Tak samo było i teraz, co poskutkowało przeoczeniem nowej grupy więźniarek, które niezauważone przez Fabio zdążyły przejść cały korytarz, by znaleźć się przed głównym wejściem na halę. Dopiero wtedy wzrok strażnika zatrzymał się na monitorze, a ręka z kanapką wędrująca w kierunku jego ust znieruchomiała. Czy to...? Jak to możliwe, że o tym nie wiedział? Nikt nie raczył go poinformować o nowym transferze? Gdyby nie to, że był sam na zmianie, już dawno zszedłby na dół, by przekonać się na własnej skórze jak jego obawy się potwierdzają. Postanowił jednak uważnie obserwować korytarze, by zapamiętać w której celi znajdzie się blondynka, choć szczerze powiedziawszy sam nie był pewien czy ta informacja byłaby mu potrzebna do rozmowy czy wręcz przeciwnie - unikania danej celi.

Zrezygnowany westchnął i odłożył kanapkę do woreczka, całkowicie tracąc apetyt. Pojawienie się tych kobiet mogło oznaczać tylko jedno - kłopoty, które prędzej czy później będą zauważalne.

***

- Nie wierzę, że znów udało nam się mieć wspólną celę. To chyba jakieś przeznaczenie. - Czarnoskóra zaśmiała się zawadiacko, ściągając buty i natychmiast wskakując na piętrowe łóżko. Oparła głowę na ramieniu i obserwowała blondynkę krzątającą się po pomieszczeniu.

- Nie myślcie sobie, że pozwolę wam na jakieś mingle. - Antonia, kobieta w średnim wieku odezwała się stojąc tyłem do dziewczyn i walcząc z poduszką i zbyt małą poszewką. Gdy w końcu jej się udało, odwróciła się w stronę Macareny i teatralnie pomachała palcem wskazującym - To już nie te lata, potrzebuję dużo snu!

Owca parsknęła ze śmiechu i opadła na poduszkę, nie siląc się na odpowiedź. Wiedziała, że Maca zaraz naprostuje sytuację, dobitnie pokazując, że ich związek dawno się zakończył. Nie myliła się.

- Spokojnie, nie masz o co się martwić. Nic się nie wydarzy. - Blondynka zapewniła kobietę, wiedząc że koleżanka zajmująca łóżko nad nią kolejny raz uśmiechnie się pod nosem.

Mimo, że faktycznie obie zgodziły się na pokojowe rozstanie, Macarena wiedziała, że Owca wciąż będzie żywić do niej jakieś uczucia. Nie chciała jej ranić, ale miała świadomość, że takie rozwiązanie jest najsensowniejsze. Nie pasowały do siebie, a ciągłe sprzeczki i zazdrość Owcy była tego przykładem. To jednak nie stanowiło przeszkody do utrzymania przyjaźni, gdyż obie ceniły się nawzajem i zawsze mogły na siebie liczyć. No i pozostawała jeszcze kwestia Saray, która od lat była zakochana w ciemnoskórej i mimo wielokrotnego odrzucenia nie poddawała się, co zaowocowało ich ostatnim zawarciem umowy na bycie 'friends with benefits". Cyganka nie mogła narzekać na takie przywileje.

- Maca! - Delikatny, acz lekko piskliwy głosik zwrócił na siebie uwagę trzech kobiet znajdujących się w celi.

Przy wejściu stanęła drobnej postury młoda dziewczyna o ciemnych loczkach sięgających ramion i dużymi piwnymi oczami. Na jej twarzy widniał lekki uśmiech, który od razu się powiększył, gdy blondynka podniosła się z pryczy stając na przeciwko. Macarena nie zdążyła zareagować, bo dziewczyna ruszyła z miejsca, rzucając się w objęcia kobiety.

- Bambi! Dobrze Cię znów widzieć. - Blondynka w końcu odezwała się, wciąż tuląc dziewczynę do piersi. Delikatnym ruchem zaczęła gładzić ją po włosach uśmiechając się do siebie.

Musiała przyznać, że w głębi duszy była wdzięczna za to, że dziewczyna była cała i zdrowa, a przynajmniej tak na pierwszy rzut oka wyglądała. Gdy razem z innymi została przeniesiona do innego więzienia martwiła się jak tak młoda osóbka poradzi sobie sama w niezbyt przyjaznym miejscu, nie mając u swego boku silnej osobowości, która w gruncie rzeczy wyciągnęła ją z niezłego gówna w jaki wpadła zadając się z Anabel. Wiedziała też, że Bambi będzie zawsze chętna jej pomóc, niezależnie od tego na jaki pomysł wpadnie, co w więziennym życiu zawsze mogło się przydać.

Blondynka w końcu oswobodziła się z uścisku i obie usiadły na łóżku, by nadrobić zaległości i jednocześnie dowiedzieć się co ominęło ekipę podczas ich nieobecności. Jedno wolne miejsce w ich celi póki co pozostawało puste, co z jednej strony było dobrym znakiem, jednak w każdej chwili strażnicy mogli przyprowadzić nową osadzoną, a to wiązało się z poznawaniem tej osoby i rozwikłaniem kim faktycznie jest.

Oprócz tego, Maca dowiedziała się, że w więzieniu utworzyła się nowa, kilkuosobowa grupa czarnoskórych kobiet, które zdają się rządzić tym miejscem i kontrolować przepływ narkotyków, a kucharką w kuchni jest pewna rosjanka, mówiąca łamanym hiszpańskim faworyzująca kilka koleżanek, jednak nikt nie chce się jej przeciwstawić. Blondynki nie zdziwiło, że mimo częstszych kontroli, narkotyki wciąż są pożądanym towarem i jakimś cudem zawsze udaje im się dostać do środka więzienia. Ponadto, pewna grupa kobiet wystosowała prośby o różne zajęcia i programy edukacyjne, jednak sprawa wciąż była w toku. Na koniec dowiedziała się, że dyrektorem Cruz Del Sur na powrót została Miranda, którą przywrócono na stanowisko po uprzednim wyjściu na jaw wielu przekrętów Sandoval'a, a lekarzem w placówce był niejaki Andres Torres. Jak na jeden raz, to miała całkiem sporo informacji do przetrawienia, ale przecież miała mnóstwo czasu na rozmyślania, bo nigdzie się nie wybierała.

***

- No i znów mamy razem cele. Los nas kocha, Zule.

Cyganka pewnym siebie krokiem weszła do pomieszczenia, kompletnie ignorując dwie kobiety zajmujące dwie dolne prycze. Teatralnym gestem postawiła tacę ze swoimi rzeczami i dopiero wtedy spojrzała na nieznajome, obrzucając je zimnym spojrzeniem, by pokazać swą siłę.

Czarnowłosa kobieta nazwana Zule szła zaraz za nią. Odłożyła swoje rzeczy i w milczeniu wyskoczyła na górną część łóżka, rozkładając się wygodnie. Od ostatnich wydarzeń sprzed pobytu w izolatce kobieta zrobiła się bardziej małomówna niż miała w zwyczaju i niezbyt interesowało ją czyjeś życie. Po przeniesieniu na stare śmieci nie starała się pokazać swej siły i wyższości nad innymi jak to zwykle robiła, a wręcz przeciwnie - pozornie unikała spojrzeń innych.

W tej sytuacji było podobnie. Nie wyrzuciła obcych kobiet z celi, nie kazała im zmienić miejsca, czy nawet nie spojrzała na ich rzeczy, by ocenić czy coś się jej nie przyda. Wciąż pogrążona była w myślach, nie mogąc przestać wspominać swojej zmarłej córki. Zasypiając, ciągle widziała przed oczami ten mrożący widok nieruchomego ciała na rozgrzanym betonie i leniwie sączącą się z niego krew. Nie miała okazji spędzić z córką wiele czasu, ba! Sama starała się go ograniczyć po pojawieniu się Fátimy w więzieniu, bo wiedziała, że to może się dla nich obu źle skończyć. No i się nie myliła. Zemsta popełniona na Sandoval'u nie pomogła i Zulema o tym doskonale wiedziała. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, by wyżyć się trochę i uwolnić całą swą złość. Niestety, kiedy emocje opadły, a pobyt w izolatce zmusił ją do pogrążenia się we własnych myślach pozostała jej jedynie obojętność i całkowita stagnacja, w którą popadła.

- Zule? Zulema!

Głos Saray zmusił ją do powrotu do rzeczywistości. Powolnym ruchem odwróciła głowę i spojrzała na przyjaciółkę unosząc brwi.

- Chodź, czas na obiad. Musisz coś zjeść. - Cyganka delikatnie ujęła ją za ramię.

Czarnowłosa skinęła jej głową i sprawnym ruchem zeskoczyła na posadzkę. Zanim jednak wyszła z celi, objęła przyjaciółkę ramieniem, aby silnym ruchem przyciągnąć ją do siebie i pocałować w czubek głowy. Co jak co, ale była jej okropnie wdzięczna za to, że Saray ciągle przy niej była mimo wielu przeszkód na ich wspólnej drodze.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz