16

115 13 2
                                    

Kolejny tydzień przyniósł ze sobą falę upałów przelewającą się przez niemal całą Hiszpanię. Nic dziwnego, w końcu lato trwało w pełni. W takich momentach jak ten, osadzone wdzięczne były losowi za grube, betonowe mury, które tak łatwo nie przepuszczały gorąca, przez co w środku więzienia nie było tak nieznośnie jak na zewnątrz. Chociaż w gruncie rzeczy, określenia "wdzięczne" ciężko było używać będąc skazanym za liczne przestępstwa....

W przeciągu tych, jakże interesujących siedmiu dni, czarnoskóre kompanki Amandy zdążyły już wyjść z izolatki, chełpiąc się powrotem na stare śmieci i powoli wdrażając się w kolejne biznesy z innymi kobietami. Głównie chodziło o narkotyki, ale z nimi nigdy nie było wiadomo, czasem posuwały się do handlowania dobrami luksusowymi jak słodycze czy drobne kosmetyki, które dało się wprowadzić do więzienia. Amanda mając swoje towarzyszki u boku, nie posunęła się jednak do kolejnego odwetu na Zulemie, doskonale zdając sobie sprawę, że wojna którą by rozpoczęła, mogłaby trwać w nieskończoność i prawdopodobnie zakończyłaby się śmiercią jednej z nich. Nie zamierzała jednak biernie trwać przy innej osadzonej.

Saray zdołała się spotkać z opiekunami Estrelli, wymieniając różne opinie na temat dorastania małej, co zdecydowanie wpływało na samopoczucie cyganki, motywując ją do bycia lepszą osobą dla własnej córki. Opiekunowie bardzo polubili kobietę do tego stopnia, że podali jej swój prywatny numer telefonu zezwalając by ta zadzwoniła raz na jakiś czas. Mieli bardzo swobodne podejście do wychowania i dodatkowo szczerze interesowali się życiem Saray, często dopytując o życie przed więzieniem.

W czasie, kiedy cyganka zajęta była rozmową z opiekunami na widzeniu, Owca siedziała w bibliotece w poszukiwaniu odpowiednich książek do podniesienia kolejnych kwalifikacji. Tym razem chciała to zrobić w legalny sposób, nie przekupując egzaminatora w "oralny sposób", jak to miało miejsce rok wcześniej. Pochylała się nad książką do matematyki, próbując zrozumieć jakiekolwiek równania, które były zapisane na stronie.

- Rzadki widok widzieć cię w takim miejscu.

Kobieta nie zauważyła blondynki przechadzającej się między regałami. Ta zdążyła niepostrzeżenie podejść do stolika pochylając się nieznacznie w stronę ciemnoskórej z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Kiedyś trzeba było... - Owca wzruszyła ramionami i opadła na oparcie od krzesła, odrywając się od trygonometrii.

Maca nie czekając na zaproszenie dosiadła się do kobiety zajmując miejsce naprzeciwko. Rzuciła krótkie spojrzenie na stos książek porozrzucanych na blacie i skrzywiła się nieznacznie na samą myśl o matematyce. Przypomniała sobie lata młodości, które spędziła studiując ekonomię tylko po to, żeby pracować u boku starszego dyrektora firmy. Burzliwy romans i przekręty finansowe, które nastąpiły potem zaprowadziły ją właśnie w to miejsce - do więzienia. Niezbyt miłe wspomnienia.

- Widziałam, że ostatnio coraz lepiej dogadujecie się z Saray. - Maca zagadnęła po chwili, jednocześnie przesuwając książki żeby zrobić sobie trochę miejsca na blacie na ułożenie łokci. Spojrzała z zaciekawieniem na kompankę w oczekiwaniu na odpowiedź.

Owca uśmiechnęła się wymijająco i gdyby nie ciemna karnacja, blondynka byłaby w stanie ujrzeć delikatne rumieńce malujące się na policzkach kobiety.

- Ano, sama nie wierzę, że jest tak dobrze. I jest lepiej niż było poprzednio jak byłyśmy razem. I nie wierzę, że mówię to Tobie jak jeszcze parę miesięcy temu to my się całowałyśmy.

Obie zaśmiały się głośno, co poskutkowało upomnieniem ze strony jednej z osadzonych, która siedziała nieopodal i czytała książkę. Kilka innych więźniarek będących niedaleko łypnęły złowrogo, co tylko bardziej rozbawiło kobiety, lecz tym razem postarały się zachować ciszę odpowiednią do miejsca w którym przebywały.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz