32

95 15 8
                                    

- Nie.

Zimny ton głosu Zulemy sprowadził Macarenę na ziemię i zmusił do podniesienia wzroku na ciemne oczy. Poczuła rzucone wyzwanie i spojrzała na kobietę, przygryzając wargę.

Serce brunetki mimowolnie przyspieszyło. Wyrażanie emocji nie było jej mocną stroną, zwłaszcza że czuła narastające przerażenie, że lada chwila i po raz pierwszy od dawna pozwoliłaby sobie wydobyć z siebie coś więcej. Coś, co faktycznie zburzyłoby mury, którymi odgradzała się od świata odkąd tylko pamiętała. Nie była pewna czy potrafiłaby nad tym zapanować. Seks był tylko seksem, jednak pocałunek mógłby znaczyć coś więcej. Coś, nad czym nie miałaby całkowitej kontroli, a nie była do końca pewna czy tego chciała.

- Jeśli mnie pocałujesz, wszystko może się zmienić.

Warknęła ostrzegawczo i mimowolnie cofnęła się o krok. Macarena uniosła pytająco brwi, dopiero łącząc ze sobą kolejne elementy układanki. Niestety, nie zdążyła zareagować, bo zamek przekręcił się i do pomieszczenia weszło dwóch strażników. Pospiesznie zerknęła na Zulemę, dostrzegając w jej spojrzeniu... smutek? Nie była pewna, bo jeden z mężczyzn siłą zwrócił ją w swoim kierunku, by ponownie założyć kajdanki.

***

Kobiety zostały niemalże od razu wyprowadzone na dziedziniec, który zalał je mocnymi promieniami słonecznymi. Wprawdzie nie było już tak upalnie, ale pogoda sprzyjała spacerom... i ucieczkom. Strażnik zatrzymał się przy busie, by przekazać osadzone drugiemu współpracownikowi. Jeden już był w środku i gdy zatrzymał się w drzwiach, Macarena zamarła. Kierowcą okazał się być nie kto inny, jak Fabio.

- Joder... - Zulema przeklęła pod nosem krótko podsumowując sytuację. - Jeśli to wpłynie na nasz plan, osobiście Cię zabije.

Wyminęła blondynkę, nie szczędząc sobie mocnego trącenia ją ramieniem. Podeszła do drzwi, gdzie wciąż stał mężczyzna z uważnym wzrokiem skierowanym w jej stronę. Uniosła brwi i uśmiechnęła się do niego nader kpiąco, jednak to nie ruszyło strażnika. Obrzucił Zulemę pogardliwym spojrzeniem i zeskoczył ze stopnia, by pochwycić brunetkę pod ramię i wprowadzić ją do środka pojazdu. Następnie wrócił po Macarenę, by i ją posadzić na miejscu.

- Mam nadzieję, że to tylko pomyłka i nie jesteś w nic zamieszana.

Zanim powrócił na swoje miejsce za kierownicą, spojrzał łagodnie na blondynkę, chcąc pokazać że ma jego wsparcie. Ta nie odpowiedziała, a w zamian za to delikatnie uśmiechnęła się, unikając wzroku mężczyzny. Wiedziała, że Zulema bacznie ją obserwuje, co wprawiło ją w niemałe zakłopotanie, jednak udała, że tego nie zauważyła i wyjrzała przez okno, nagle interesując się strażnikami przechadzającymi się na zewnątrz.

W końcu, drugi z mężczyzn załatwił wszystkie sprawy związane z dokumentacją i można było ruszyć w drogę. Macarena czuła jak jej serce przyspiesza, a noga podskakuje przez tik nerwowy. Wzięła głęboki wdech i kątem oka spojrzała na brunetkę. Zulema zdawała się być niewzruszona tym, co nadchodziło. W milczeniu położyła głowę o oparcie i z zamkniętymi oczami pogrążyła się we własnych myślach. Nie miała pojęcia jak ta kobieta to robiła. Wyglądała na kompletnie nie przejętą, jakby wcale nic nie planowała, podczas gdy blondynka miała problem z oddychaniem ze względu na przyspieszone tętno.

Samochód wyjechał za bramę i ruszył główną drogą w zachodnią stronę. Przez pierwsze kilka minut wszyscy milczeli, jednak gdy atmosfera nieco ulokowała się w odpowiednim miejscu, strażnik zagadał do Fabio, zachęcając go do swobodnej pogawędki. Mężczyzna siedział na przedzie, tuż przy jedynych drzwiach wyjściowych i to on był właścicielem kluczy, które mogły otworzyć kajdanki na rękach obu kobiet.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz