22

125 15 5
                                    

W przeciągu kolejnych kilku dni, Zulema była po prostu Zulemą, trzymając się na uboczu, sprawiając wrażenie groźnej i po prostu zajmując się swoim życiem. Saray zdołała wyjść z izolatki, ale przez to, że straciła możliwość widzenia z córką, chodziła non stop przybita i nie miała ochoty na jakiekolwiek rozmowy i zaczepki z innymi więźniarkami. Owca, rozdarta między nauką do egzaminu i podtrzymywaniu dobrej relacji z cyganką, również podłapała zły humor i nie mogła się skupić na materiałach potrzebnych do zdania testu. Macarena z kolei, wykorzystywała swój czas do treningów na siłowni, mogąc jednocześnie ćwiczyć i pozbywać się negatywnych emocji jakie odczuwała od jakiegoś czasu. Wciąż nie dowiedziała się o co chodziło Zulemie, a jej kontakt z kobietą znacznie pogorszył się, a wręcz zanikł, bo brunetka jakby umyślnie unikała blondynki, zajmując się swoimi sprawami.

Gwałtownymi ruchami uderzała w worek treningowy, raz z prawej, raz z lewej, synchronizując ruchy rąk do podskoków z jednej nogi na drugą. Próbowała mieszać różnorodne kombinacje ciosów, za każdym razem moderując siłę uderzeń, by pozbyć się monotonii. Jak na złość, ciągle miała w głowie sytuację z Zulemą w celi, która nie chciała dać jej spokoju. Nie mogła zrozumieć dlaczego kobieta tak nagle zmieniła swoje zachowanie i się wycofała. Irytowała ją owa niewiedza, proponując jej różne możliwe wersje scenariuszy, według których brunetka zrobiła tak, a nie inaczej. Zdecydowanie wolałaby wiedzieć na czym stoi.

Trening zakończyła ciosem ostatecznym, uderzając worek z całej siły prawym sierpowym wyprowadzonym całym ciałem. Podtrzymała chwiejący się przyrząd obiema rękami i przystanęła blisko, by móc oprzeć o niego głowę. Oddychała ciężko, a strużki potu spłynęły przez całą długość jej twarzy, zatrzymując się na moment na koniuszku brody, a następnie odrywając się od skóry i szybując z wielką prędkością w dół. Czując narastającą irytację, przymknęła na moment powieki, jakby liczyła, że po chwili wszystko wróci do normy. Oderwawszy zębami rzepy podtrzymujące rękawice, żwawo oddaliła się w stronę ławki, na której trzymała swoje rzeczy. Porwała wszystko i szybkim krokiem opuściła salę treningową, kierując się do łazienek, by zakosztować chłodnego i orzeźwiającego prysznica.

Przemknęła korytarzem, wymijając co rusz przechodzące osadzone. W rękach trzymała zawinięty tobołek składający się z małej kosmetyczki, ręcznika i świeżych ubrań. Miała nadzieję, że w porze śniadaniowej nie będzie zbytnio tłumów w łazience i to pozwoli jej na swobodne poruszanie się po pomieszczeniu bez niepotrzebnych ścisków i różnorodnych widoków.

Uchyliwszy drzwi do środka, mogła spokojnie odetchnąć, bo rzeczywiście, większość więźniarek znajdowała się w tym momencie na stołówce, a w łazience była garstka kobiet, każda zajmująca odległy kąt, by mieć miejsce dla siebie. Odłożyła swoje rzeczy na ławce, zbliżyła do lustra i poczęła rozwiązywać włosy spięte w ciasny kucyk. Blond kosmyki łagodnie opadły na ramiona, choć fryzura i tak mówiła, że jest świeżo po wyczerpującym treningu. Wracając do swoich rzeczy, usłyszała zgrzyt przekręcającego się zamka od toalety, jednak nie zwróciła uwagi kto pojawił się w drzwiach. Dopiero gdy wyprostowała się z zamiarem faktycznego pójścia pod prysznic, jej wzrok zatrzymał się na osobie stojącej przy umywalkach.

Cmoknęła z przekąsem, mając w końcu okazję zobaczyć Zulemę po kilku dniach wzajemnego unikania się. Kobieta sprawiała wrażenie niewzruszonej obecnością blondynki i spokojnie myła ręce, a następnie poprawiała swoje czarne kosmyki włosów okalające jej twarz. Czuła spojrzenie Macareny na swoich plecach, jednak dobitnie decydowała się ją ignorować. Nie można było tego samego powiedzieć o blondynce, która zbliżyła się do brunetki ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach i zaciętym wyrazem twarzy. Odczekała jak tamta skończy i odwróci się z zamiarem wyjścia z łazienki, by przestąpić z nogi na nogę i zagrodzić jej drogę. Zulema uniosła brew ze zdziwienia i dopiero wtedy skrzyżowała swój wzrok ze spojrzeniem blondynki, wyraźnie oczekując wyjaśnienia.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz