Rozdzierający ból pojawia się nagle i bez ostrzeżenia. Uderza mocno, jednak szok związany z samym wystrzałem nie pozwala na właściwe poczucie zranienia. Dopiero gdy pierwsza fala osłupienia mija, a do człowieka dochodzi co się właściwie stało, ból atakuje ze zdwojoną siłą, skupiając na sobie całą uwagę.
Tak też było i teraz. Zulema spojrzała w dół, na swoje lewe ramię. Koszula przedziurawiona na wylot ukazywała średnich rozmiarów ranę, z której leniwie sączyła się krew. W pierwszej chwili nie zarejestrowała tego, co się wydarzyło. Podniosła wzrok, by zobaczyć przerażenie malujące się na twarzy Macareny, a strażnik stojący obok z otwartymi ustami śledził ruchy brunetki. Fabio, który oddał strzał, stał wyprostowany z bronią opuszczoną wzdłuż ciała. Nie był zdolny do poruszenia się, bo sam był oszołomiony swoją śmiałością do naciśnięcia spustu.
Macarena poczuła złość komulującą się w jej drobnym ciele. Krzyknęła rozwścieczona i podniosła pistolet, który uprzednio mężczyzna w trakcie szamotaniny zdołał wytrącić jej z rąk. Wycelowała w stronę mniejszego strażnika, tym razem nie mając żadnych skrupułów do działania. Nie zdołała jednak wykonać ruchu, bo Zulema była szybsza.
Zebrała w sobie ostatki sił i odnajdując swoją broń przemyconą z więzienia, doskoczyła do strażnika wbijając mu szpikulec w szyję. Mężczyzna nie zdołał zareagować, złapał się za krwawiącą ranę, domyślając się, że ostrze uszkodziło gardło. Cofnął się o kilka kroków, zatoczył koło i padł na siedzenia na tyłach busa, trzymając rękę na ranie, by zapobiec krwawieniu.
- Zulema! - Maca w porę doskoczyła do kobiety, pomagając jej opaść na miejsce siedzące.
- Nic mi nie będzie, zajmij się strażnikami. - Brunetka zacisnęła zęby z bólu, walcząc z zachowaniem jasności umysłu. Przycisnęła prawą rękę do rany, by zatamować krwawienie i machnęła głową w kierunku Fabio, by ponaglić blondynkę.
Maca zawahała się. Spojrzała z paniką w oczach na ciągle krwawiącą ranę. Wiedziała, że trzeba było zatamować krwotok i sprawdzić czy kula utknęła czy przeszła na wylot. Jeśli nie zajmą się tym jak najszybciej, mogłoby się to skończyć źle.
- Venga!
Zulema warknęła głośno, co sprowadziło blondynkę na ziemię. Natychmiast odwróciła się w stronę Fabio, który wciąż stał w tym samym miejscu, choć teraz miał uniesioną broń w ich kierunku. Ku zdziwieniu czarnowłosej, Maca oddała jej pistolet i z wolna ruszyła w stronę mężczyzny.
- Que? Co Ty wyprawiasz? - Zulema przechyliła się nieco w fotelu, czując jak lewa ręka zaczyna jej coraz bardziej ciążyć. Chciała wstać i zareagować, ale wolała póki co oszczędzać siły na potem. Wiedziała, że mogła blondynce zaufać i pozwolić jej robić swoje.
Fabio w milczeniu obserwował Macarenę, która się powoli zbliżała. Nie chciał opuszczać broni, jednak czuł, że w tym przypadku nie byłoby w porządku dalej celować w stronę kobiety.
- Teraz oboje jesteśmy w kropce. Twój kolega się wykrwawia na tyłach busa, a Zulema została przez Ciebie postrzelona. Może wystarczy już tych pistoletów i celowania do siebie nawzajem.
Głos Macareny nieco złagodniał, ale nie zatrzymywała się. Podeszła do strażnika na tyle blisko, że niemal stykała się z wciąż wyciągniętą bronią w jej kierunku. Uniosła dłoń by oprzeć ją o pistolet i razem z ręką mężczyzny opuścić ją w dół. Potem delikatnie spróbowała ją wyciągnąć, lecz z początku napotkała się z oporem ze strony Fabio. Uśmiechnęła się nieznacznie i skinęła mu głową, chcąc go upewnić, że nie planuje nic złego. Mężczyzna w końcu odpuścił i Maca mogła odrzucić pistolet gdzieś daleko pod siedzenia.
CZYTASZ
Niewypowiedziane słowa
FanfictionCo się stało po buncie Cruz Del Norte? Jak bohaterki poradzą sobie z nowymi problemami po kolejnym przeniesieniu? Czy Zulema i Macarena w końcu przestaną drzeć ze sobą koty i zaczną współpracować? --- ~Akcja dzieje się po końcówce sezonu 4 Vis a Vis...