19

125 14 6
                                    

Kolejny dzień przyniósł Mirandzie masę papierologii, przez którą musiała się przekopać. Najważniejsze w tym momencie było dla niej załatwienie spraw związanych ze śmiercią jednej z osadzonych. Póki co, udało jej się wyjaśnić co nieco z inspektorem Gilles'em i dalsze śledztwo nie było tak pilnie wymagane. Sekcja zwłok potwierdziła, że kobieta zmarła od przedawkowania leków, które wywołały odcięcie powietrza z dróg oddechowych i krztuszenie się krwią. Oficjalnie uznano, że więźniarka popełniła samobójstwo, jednak dyrektorka była pewna, że to nie do końca była prawda, gdyż Gonzales miała wyjść na wolność w przeciągu roku. Jednakże, z uwagi na słabą już reputację ośrodka, zdecydowała się zamknąć sprawę dla prasy i policji.

Większość z tych informacji jakimś cudem przeniknęła do więziennego życia i w przeciągu kolejnych kilku godzin, cały kartel wiedział o umorzonej sprawie. Niektóre z osadzonych, które były w bliższych kontaktach z Gonzales dostały zgodę na urządzenie małej uroczystości w kaplicy, by pożegnać koleżankę i przez kolejne parę dni, w więzieniu panowała grobowa atmosfera.

Z racji zamknięcia ośrodka dla prasy, odwołano również cotygodniowe wizytacje, co wprawiło Saray w podły nastrój. Cyganka przez cały dzień chodziła zdenerwowana nie mogąc znaleźć dla siebie ani miejsca, ani zajęcia. Zaczepiała inne osadzone i była bliska pobicia jednej, która przez przypadek lekko trąciła ją w ramię. Zdążyła się już przyzwyczaić do widzeń z córką i jej przybranymi rodzicami. Traktowała to jako rutynę i przerwanie jej odbiło się na nastroju brunetki.

Jedzenie w stołówce wyjątkowo jej nie smakowało. Przebierała widelcem w mazi, kompletnie nie zainteresowana posiłkiem. Nie nawiązywała nawet rozmowy z Zulemą, która również siedziała nieco bardziej przygaszona niż zwykle. W pewnym momencie podniosła głowę znad tacki, żeby móc zlokalizować ciemnoskórą kochankę. Dostrzegła ją dwa stoliki dalej, wesoło rozmawiającą z jakąś kobietą, która przystanęła przy jej stoliku. Słodki uśmiech skierowany w stronę Owcy przelał szalę goryczy. Zerwała się jak oparzona i w ekspresowym tempie znalazła się przy nieznajomej.

- Nie masz co robić? Nudzi ci się? - Wypaliła, z bojowym nastawieniem zatrzymując się kilka centymetrów przed więźniarką.

Szczerze powiedziawszy, nie miała pojęcia jakie były intencje kobiety, ale pół dnia chodzenia jak na szpilkach z podłym nastrojem zrobiło swoje i teraz Saray musiała jakoś upuścić swoje emocje, które w sobie kumulowała.

- Hej... Nie szukam problemów, odwal się ode mnie. - Odparowała nieznajoma, unosząc dłonie w powietrze. Zerknęła nerwowo na Owce szukając w niej jakiegoś oparcia.

Ciemnoskóra zdziwiona całą sytuacją zdołała jedynie obrzucić cygankę zdziwionym spojrzeniem, gdy ta zbliżyła się do osadzonej i umiarkowanie pchnęła ją do tyłu. Kobieta nie chciała wplątywać się w jakiekolwiek konflikty, ale nie miała zamiaru sobie pozwolić na takie traktowanie. Gdy jej całkiem spokojne tłumaczenia nie trafiały do Saray, więźniarka w końcu odwzajemniła pchnięcie, zmuszając cygankę do podjęcia kolejnych akcji.

Gdyby nie przebywający nieopodal strażnik, z pewnością doszłoby do poważnej bójki, zwłaszcza, że Saray była w niezwykle bojowym nastroju i już zamierzała wziąć zamach do uderzenia. Mężczyzna szybko ujął cygankę pod ramię, podczas gdy drugi zdążył podejść do kobiety naprzeciwko. Obie zostały wysłane do izolatki, co tym bardziej rozwścieczyło brunetkę, bo nigdy za takie drobne przepychanki nie wysyłano osadzonych do odosobnienia. Co się potem okazało, Saray straciła możliwość widzeń z córką przez kolejne dwa tygodnie.

***

Zulema pozostała sama, podczas gdy Saray odbywała swoją wizytę w izolatce. Kompletnie niezainteresowana innym towarzystwem, skierowała się na boisko, by tam usiąść wygodnie na trybunach i zapalić papierosa. Wyciągając go z kieszeni, zwróciła uwagę, że była to ostatnia sztuka jaką miała i zbliżał się czas na kolejną wycieczkę do gabinetu lekarza, żeby namówić mężczyznę do zaoferowania jej kolejnej paczki. Westchnęła krótko i odpaliła papierosa, a plecami oparła się o chłodny mur.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz