10

120 12 1
                                    

Sala treningowa w godzinach porannych była dosyć opustoszała. Kilka kobiet ćwiczyło na różnych przyrządach, jedna rozciągała się na macie. Maca lubiła tu przychodzić tuż przed śniadaniem, żeby zaliczyć szybki trening i dobrze rozpocząć dzień. Tak samo było i dziś, mimo że odczuwała dokuczliwy ból brzucha i głód utrzymujący się od poprzedniego dnia, kiedy to, chcąc nie chcąc, zmuszona była wyrzucić swój posiłek do kosza. Niestety, jogurt przyniesiony wieczorem przez Owce pomógł tylko odrobinę. Nie zniechęciło to jej jednak do odbycia kolejnego treningu, tym razem bez towarzystwa.

Zwinnie podskakiwała w miejscu, przenosząc ciężar ciała z prawej nogi na lewą, raz za razem wykonując krótkie ataki by uderzyć w worek treningowy. Wyobrażała sobie, że walczy z prawdziwym przeciwnikiem i co rusz musiała uskakiwać, by unikać wyimaginowanych ciosów skierowanych w jej stronę.

Ćwiczyła już dłuższą chwilę, jednak dokuczający głód przedwcześnie ją wykańczał i zmuszona była zrobić kolejną przerwę. Usiadła na ławce i zaczęła rozpinać rękawice, jednocześnie starając się uspokoić przyspieszony oddech. Porwała ręcznik leżący obok i wtuliła twarz w miękki materiał aby pozbyć się małych kropelek potu spływających po czole.

- Ktoś tu się przygotowuje do występu na gali boksu.

Cichy głos docierający znienacka wyrwał blondynkę z rozmyślań. Maca podniosła wzrok, by napotkać Zulemę opierającą się o filar niedaleko. Czarnowłosa stała nieruchomo i wpatrywała się w Macarenę swoim przenikliwym spojrzeniem. W końcu poruszyła się i zbliżyła do blondynki, by przykucnąć tuż przed nią, co wprawiło kobietę w niemałe zdziwienie.

- Masz coś dla mnie? - Zapytała po chwili, z wolna poprawiając swoje kruczoczarne włosy.

- Nie... - Maca odpowiedziała z wolna, ale natychmiast kontynuowała widząc wzrok Zulemy. - Ale mam coś lepszego. Mogę zdobyć dostęp do schowka na miotły, gdzie znajdziemy płyny do podłóg i inne takie.

- I w tym momencie nie wiem, czy chcesz mnie zagonić do sprzątania czy co... - Zulema parsknęła i wstała tylko po to, żeby usiąść na ławce obok. - Dobrze, to się nada. Chcę wiedzieć w jaki sposób zdobędziesz klucze?

Maca nie odezwała się, unikając spojrzenia kobiety. Nie miała najmniejszego zamiaru spowiadać się i streszczać wszystkiego, co się dzieje w jej życiu. Ważne było to, że mogą mieć do dyspozycji całkiem niezłe środki czystości, które Zulema zapewne w ciekawy sposób będzie mogła wykorzystać. Dodatkowo, nie czuła się zbyt komfortowo rozmawiając akurat z nią na tematy związane z uczuciami. Nie wiedziała czy to przez jej specyficzną osobowość czy coś innego.

-Oho.. Pewnie książę na białym koniu ma coś z tym wspólnego! - Czarnowłosa klasnęła w dłonie, nie ukrywając sarkastycznego tonu. - Ale nie odpowiadaj, nie chce znać szczegółów. Pogadam z Saray, żeby skołowała Ci mały pojemniczek. Potrzebuje proszek do odkażania rur i płyn do płukania... Myślę, że się nada.

Maca westchnęła, rzucając Zule poirytowane spojrzenie. Nie wierzyła, że po takim długim upływie czasu dalej pozwalała kobiecie wykonywać jej polecenia. Ta z kolei uniosła zabawnie brwiami i nie mając nic więcej do powiedzenia, podniosła się z miejsca i skierowała swe kroki ku wyjściu. Zanim jednak wyszła, odwróciła się jeszcze na moment, łypiąc na blondynkę spode łba.

-Nieźle się wczoraj postawiłaś na stołówce, Rubia.

Kąciki jej warg mimowolnie drgnęły w ledwie zauważalnym uśmiechu. Skinęła lekko głową w stronę kobiety i zamaszystym ruchem obróciła się na pięcie, nie czekając na jej reakcje.

***

Zulema nie spieszyła się. Zdążyła uśpić czujność dilerek poprzez nie wychylanie się i udawanie, że jej duma ucierpiała przy ostatnim spotkaniu. W ten sposób zyskała kilka dni, które pozwoliły jej na stworzenie małych porcji białego proszku ze składników pozyskanych przez Macarenę. Wolała nie dopytywać co zrobiła ze strażnikiem w tym czasie, bo nie wiedzieć czemu, odrzucała ją sama myśl o blondynce z Fabio. Nie żeby jakakolwiek relacja dwóch dorosłych ludzi była dla niej czymś fascynującym. Przecież związki były do niczego, tak sobie zawsze powtarzała.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz