27

111 11 7
                                    

- Zulema! ¿Estás loco?!

Starając się nie podnosić głosu, warknęła ze złością, wyrzucając ręce w powietrze w geście irytacji. Obrzuciła brunetkę rozwścieczonym spojrzeniem, obserwując jak ta napawa się jej reakcją.

- Tranquilo. Nie spodziewałam się, że jesteś taka strachliwa. - Zulema parsknęła ze śmiechu i wyminęła Macarenę, spokojnym krokiem mijając kolejne regały. - Co, myślałaś, że nie przyjdę?

- Akurat w to nie wątpiłam. Tylko nie wiem jak przekonałaś strażnika do zaniechania obchodu i jak masz zamiar potem stąd wyjść. I w ogóle po co nas tu ściągnęłaś.

Gdy Maca w końcu uspokoiła się, ruszyła za kobietą, podążając za nią posłusznie jak piesek. Nie lubiła tego porównania, ale w tym momencie dokładnie tak to wyglądało. Zulema w końcu zatrzymała się, muskając palcem opasłe tomy oparte na jednej z półek. Blondynka przystanęła tuż obok czekając na wyjaśnienia.

- Ahhh... tyle pytań... tak mało odpowiedzi...

Zulema nie spieszyła się z wyjaśnieniami, co tylko zirytowało Macarenę. W pewnym momencie odwróciła się i stanęła przed Ferreiro mając całkowicie poważny wyraz twarzy. Przechyliła lekko głowę, a kąciki jej ust wygięły się w nikłym uśmieszku.

- A co z moimi pytaniami? Znalazłaś mi wieszak?

- N-nie. W schowku gospodarczym go nie ma...

- Trzeba szukać dalej. Nie ruszymy z planem, dopóki nie zdobędziemy wieszaka.

- Po co Ci ten wieszak? Chcesz powiesić sobie uniform, żeby się nie pogniótł?

Zulema zaśmiała się słysząc pytanie Macareny. Pokiwała z niedowierzaniem głową i uniosła rękę, aby nawinąć sobie kosmyk blond włosów na palec jak już kiedyś robiła. Musiała przyznać, że niepewność ze strony blondynki budowała jej pewność siebie i poczucie kontroli, a to pozwalało jej na odrobinę swobody. W przeciwnym wypadku, uczucia wzięły by górę, a z tym próbowała walczyć już od dłuższego czasu.

- Zobaczysz w swoim czasie. Jeśli Ci się nie uda, pogadam z Saray, może ktoś inny mi skołuje ten cholerny wieszak. Strażnika dało się zagadać w całkiem prosty sposób, klucza do wyjścia nie mamy, bo drzwi nie są całkowicie zamknięte, wystarczy je mocniej pchnąć i powinno być okej. Contenta?

Macarena kiwnęła głową, wciąż marszcząc brwi. Nie podobał jej się tok myślenia Zulemy, ale zdążyła się już nauczyć, że kobieta zawsze miała jakiś plan. Miała jedynie nadzieję, że faktycznie uda im się uciec z więzienia i nic nie stanie im na drodze. Odsunęła się nieznacznie, pozwalając kosmykowi swobodnie wykręcić się z palca Zulemy.

- Pominęłaś jeszcze jedno pytanie. - Odezwała się w końcu, na powrót spoglądając na brunetkę.

- A to... Myślałam, że się domyśliłaś.

Ton głosu Zulemy momentalnie się zmienił, spojrzenie pociemniało, a atmosfera od razu się zagęściła. Maca od razu podjęła wyzwanie. Uśmiechnęła się półgębkiem i skrzyżowała ręce na piersiach.

- Po prostu chcę to usłyszeć.

Brunetka uniosła brew i niemal straciła nad sobą panowanie, gdy znów zobaczyła dołeczki formujące się w policzkach Macareny. Szybkim krokiem pokonała odległość je dzielącą, a dłoń zamknęła się na delikatnej szyi blondynki, jak zawsze miała w zwyczaju robić.

- Vale. Chcę Cię pieprzyć.

Jej głos był niesamowicie chrapliwy, a ostatnie zdanie wywołało ciarki na całym ciele Macareny. Maca wypuściła ze świstem powietrze i pozwoliła Zulemie przejąć całkowitą kontrolę nad sytuacją. Ta nie musiała czekać na kolejne zaproszenie. Pchnęła kobietę na regał z książkami, wciąż zaciskając palce na jej szyi. Drugą rękę wsunęła za gumkę od spodni od razu przechodząc do rzeczy.

Niewypowiedziane słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz