Rozdział 5

257 8 0
                                    

Siedziałam chwilę bezczynnie w pokoju, aż dostałam informację, że mam się szykować na imprezę. Dobrze chociaż, iż to ja mam wymyślać strój. Postanowiłam zrobić mocniejszy makijaż składający się z podkładu, pudru, rozświetlacza, cieni do powiek, tuszu do rzęs i eyelinera. Następnie przebrałam się w kupioną dzisiaj sukienkę na grubych ramiączkach od Louis Vuitton, czarne szpilki z Chanel oraz biżuterię z tego samego domu mody. 

-Jesteś gotowa?- znów z rozmyśleń wyrwał mnie ten głos. Obróciłam się i spojrzałam w jego płonące tęczówki. Wyglądał bosko, miał na sobie czarne jeansy z dziurami na kolanach, wystające lekko majtki Calvin Klein, białą koszulkę z Tommiego Hilfigera oraz tego samego koloru Air Force.- Znów się na mnie gapisz.- powiedział kpiąco, na co ożyłam. 

-A ty znowu komentujesz.- prychnęłam, a on podszedł parę kroków bliżej. 

-Ja mogę w przeciwieństwie do ciebie.- zażartował i odchylił zagubiony kosmyk włosów. Patrzyliśmy chwilę w swoje oczy zapominając o błogim świecie, aż Nate uśmiechnął się.- Dobra zbieramy się młoda.- powiedział, po czym wziął mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić do samochodu. 

-Możesz tym razem mnie tak mocno nie zapinać?- spytałam złośliwie, na co on tylko wyszczerzył się i zapiął mnie, lecz nie tak mocno jak ostatnio. 

 Jechaliśmy przez dość długi czas. Prawdopodobnie klub znajdował się w innym mieście, co nie było dla mnie pozytywną informacją, gdyż musiałam wytrzymać kolejne minuty z tymi debilami. Coraz bardziej mam dosyć, lecz nie mogę im podpaść. Na pewno ucieknę, tylko nie wiem kiedy.

-Jesteśmy na miejscu.- odezwał się Jacob, po czym prowadził mnie do klubu.

-I jak mam się tu zachowywać?- zapytałam złośliwie. 

-Masz się nas słuchać i nie odzywać się.- powiedział Nate łapiąc mnie w talii. 

-Nic nowego.- prychnęłam, gdy siadaliśmy na loży. Była ona w kolorach bieli i czerni. Nie powiem było tam ładnie, lecz nie umiałam się wtedy cieszyć. 

-Zaraz przyjdzie tu nasz, że tak powiem dawca. Lubi ładne kobiety, takie jak ty, więc uśmiechaj się i zachowuj jak moja dziewczyna.- tłumaczył przekrzykując muzykę.

-Dlaczego mam udawać twoją dziewczynę?- spytałam oburzona.

-Bo chcę jeszcze mieć za ciebie pieniądze i nie chcę abyś dostała kulkę w łeb.- rzucił uśmiechając się durnie. Po chwili przysiadł się do nas wysoki łysy mężczyzna ubrany w czarną skórę. Popatrzył dłużej na mnie mierząc mnie wzrokiem, po czym znów spojrzał na mojego towarzysza.

-Więc to jest twoja królewna?- zapytał przejeżdżając mnie wzrokiem.- Ładna, wiesz że takie lubię.- uśmiechnął się szyderczo.- Ale z tobą nie będę zadzierał.- wyjaśnił rozkładając się na loży.

-No i dobrze. Jeśli tylko ją dotkniesz to pożałujesz.

-Patrzenie mi wystarcza. Ale przechodząc do tematu, mam 5 kilogramów na sprzedanie.

-Zgadzam się.- odparł bez emocji, po czym łysy znów wpatrywał się we mnie. Wstał nadal wpatrzony w moją osobę,  a potem wyszedł.Przeszedł mnie dziwny dreszcz, co zauważył Nate i zrobił coś dziwnego. Objął mnie...

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz