Rozdział 32

54 4 0
                                    

-No i mnie zostawił.- skończyłam opowiadać historię mojego porwania brunetce.

-Sydney, ty go kochałaś?- spytała trzymając w rękach kubek z kawą.

-Bardzo, ale najwidoczniej on mnie nie.- odpowiedziałam spuszczając głowę na dół.- Tylko nie wiem, co powiedzieć rodzinie i innym.- dodałam.

-Prawdę?- bardziej spytała niż stwierdziła.

-Nie mogę powiedzieć im prawdy.- odparłam.- Skłamię, że uciekłam i nic nie pamiętam, bo mnie czymś odurzyli.- zaproponowałam nagle.

-No dobra kochana, wiesz że będę cię wspierać w każdej sytuacji.

-I za to cię kocham.- rzuciłam przytulając się do przyjaciółki. Brakowało mi tego. Jej, tego mieszkania, znajomych i rodziny. W głębi duszy wiedziałam, że kiedyś to się skończy, ale nie miałam pojęcia, że teraz.

-Twoi rodzice z policją zaraz przyjadą, więc zacznę się już pakować.- powiedziała wstając, lecz ja złapałam jej dłoń. Chciała się pakować, gdyż kiedy mnie nie było mieszkała tutaj mając nadzieje, że wrócę.

-Nie Caroline. Możesz tu zostać, bo i tak nie dam rady mieszkać sama.

-No dobrze, zostanę.

 Po dłuższym czasie przyjechali moi rodzice i pierwsze, co to rzucili się na mnie nie wierząc, że jestem żywa.

-Sydney, tak bardzo się martwiliśmy.- powiedział ojciec całując mnie w czoło.

-Oj już jest wszystko dobrze.- odparłam udając uśmiech.

-Przepraszam, będziemy musieli panią przesłuchać. Pojedzie pani z nami na komisariat?

-Oczywiście.- prychnęłam idąc razem z policjantami, a za mną rodzina i Caroline.

***

-A więc nie zna pani nawet imion porywaczy?- spytał podejrzliwie.

-Ja przez cały czas byłam czymś odurzona i ledwo, co pamiętam jak się wydostałam.- kłamałam.

-No dobrze, więc jak pani się wysostała?

-Wiem, że miałam rozkute ręce i zobaczyłam, że w pokoju jest małe okno. Weszłam na stół, po czym wyszłam przez okno. Znajdowałam się w środku jakiegoś lasu, toteż biegłam, aż znalazłam drogę. Tam jakiś kierowca zaproponował mi podwózkę, więc się zgodziłam. Podczas podróży zasnęłam i obudziłam się dopiero przed blokiem.

-Czyli nie chcę pani ciągnąć dalej sprawy?

-Nie, bo wiem, że z niej nic nie wyniknie. 

-W razie czego spisaliśmy wezwania, lecz na razie ułożymy sprawę.- powiedział policjant, po czym odprowadził mnie na korytarz, gdzie czekała na mnie rodzina i Caroline.

-I jak?- zapytała moja rodzicielka.

-Ułożyli sprawę, bo nic nie pamiętam.- odparłam.

-Naprawdę nic nie pamiętasz?- spytał mój ojciec.

-Naprawdę nic.- rzuciłam.- Może pojedziemy do jakieś restauracji, bo jestem strasznie głodna?- zaproponowałam.

-No dobrze, ja kieruje.- powiedział tata.

 Na miejscu byliśmy już po dwudziestu minutach. Zamówiłam sobie żeberka, frytki oraz surówkę. Byłam bardzo głodna, a zarazem smutna w środku. Na zewnątrz śmiałam się wręcz i cieszyłam, lecz w środku czułam tą pieprzoną pustkę...

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz