Rozdział 18

95 5 0
                                    

Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju, gdzie zrobiłam codzienny makijaż i z grubsza się odświeżyłam. 

-Musimy jechać do klubu, a później na spotkanie z Samantha.- słysząc to imię drgnęłam.

-Czy na prawdę z nią łączyły cię tylko biznesy?- spytałam oparta o jego tors.

-Jeszcze przelotny seks, ale jak mówiłem nie mieliśmy już długo kontaktu, więc nie musisz być zazdrosna.- wyjaśnił lekko czochrając moje włosy.

-Przestań!- zaśmiałam się, po czym brunet złapał moje dwie dłonie i zawisł nade mną. Nasze usta znajdowały się niebezpiecznie blisko.

-Kocham cię.- szepnął z uśmiechem.

-Ja ciebie też.- odwzajemniłam się tym samym. 

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, na co od razu wstaliśmy i skierowaliśmy się do drzwi. Przed nami stali chłopacy oparci o ścianę.

-Jedziemy.- oznajmili i poszli w stronę windy.

-Zaraz będziemy na dole!- krzyknął Nate zakluczając drzwi.

-Transport czeka, więc się pospieszcie!- odkrzyknął niewidoczny już blondyn. 

Razem z brunetem szliśmy do windy, gdy zrobił coś dziwnego, a mianowicie złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego, na co ten się uśmiechnął i posłał mi buziaka. Wysiadając z windy czułam zazdrosne spojrzenia kobiet, co dawało mi chorą satysfakcje.

-O już jesteście!- powiedział ironicznie David robiąc nam miejsce. Jechaliśmy dość sporą limuzyną wyposażoną w jedzenie, oświetlenie i napoje. 

-Chcesz coś?- spytał mnie czarnowłosy.

-Szampana.- odparłam, a Jacob nalał mi trunku robiąc skwaszony wyraz twarzy, co zaczyna mnie irytować.- Masz jakiś problem?- spytałam odwracając się w jego stronę, a Nate tym samym złapał mnie w talii.

-Nie, nie mam.- odpowiedział wcześniej spoglądając na bruneta. 

-No proszę powiedz mi to wprost.- powiedziałam przekręcając lekko głowę. Ten chłopak zaczyna mi działać na nerwy. 

-Przeszkadza mi to, że wpieprzasz się w nie swoje sprawy, takie jak na przykład Samantha.

-Jacob, mówiłem ci.- odezwał się brązowooki.

-Co mu mówiłeś?- zapytałam odwracając się w jego stronę.

-Sydney, to nie ważne.

-A właśnie, że ważne.

-Mówiłem, że mi na tobie zależy, więc ma nie wspominać o moich byłych.

-Myślisz, że to mnie rani?

-A tak nie jest? Sydney, nie oszukujmy się, mnie też denerwuje, kiedy jakiś facet chociaż inaczej się na ciebie spojrzy, a co dopiero, gdy mówisz o byłym.

-Jesteśmy na miejscu.- rzucił David wychodząc z pojazdu, co po chwili zrobił to także czarnowłosy.

-Chodź, musimy wysiąść.- brunet złapał mnie za ramię, więc posłusznie wyszłam z auta. Bez słowa wszyscy razem weszliśmy do klubu tylnym wejściem, co u ludzi wywołało oburzenie. Spojrzałam na nich i prychnęłam pod nosem. Nate złapał mnie za rękę i razem poszliśmy na loże.- Chcesz coś?- zapytał przekrzykując muzykę.

-Moeta poproszę.- odparłam robiąc z ust coś na wzór uśmiechu.

Jak wam minął poniedziałek?

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz