Rozdział 31

54 4 0
                                    

-No bo co?- spytał zdenerwowany brunet.

-Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale Samantha jest w Paryżu.- powiedział blondyn.

-Co kurwa!?- warknął brązowooki.- Co ona tu kurwa robi!?

-Podobno chodzi o Sydney.- rzucił blondyn kiwając na mnie głową.

-Kurwa!- wydarł się Nate.

-Nate nawet o tym nie myśl.- powiedziałam wstając i podchodząc do chłopaka.- Już raz mnie zostawiłeś i źle się to dla mnie skończyło.- dodałam ze łzami w oczach, przypominając sobie tragiczne dla mnie momenty.

-Sydney, nie zostawię cię.- rzucił przytulając się do mnie.- Nigdy cię nie zostawię.- ciągnął.

-Więc co zrobimy?- zapytałam wlepiona w niego.

-Jedziemy na lotnisko.- stwierdził jednocześnie do mnie i ochroniarzy.- Przygotujcie nasze rzeczy i przyjedźcie po nas.- dodał do dwóch ochroniarzy.

-Gdzie znowu lecimy?- spytałam poddenerwowana.

-Do Polski.- odparł.

-Czy ty myślisz normalnie?!- zapytałam podniesionym głosem.

-Sama chciałaś spotkać się ze znajomymi.- powiedział jak gdyby nigdy nic.

-Idioto, ty mnie porwałeś!- warknęłam.- Moja rodzina i przyjaciele się zamartwiają i co ja im powiem, że jestem ze swoim porywaczem?- spytałam z ironią.

-Wymyślisz coś.- rzucił.- A teraz chodź, bo Thomas już przyjechał.- dodał ciągnąc mnie za rękę.

 Nadal uważam, że to zły pomysł, ale niestety Nate mnie nie słucha. Przez cały lot zastanawiałam się, co powiedzieć rodzinie i znajomym. Myślałam, żeby zmyślić, że Nate mnie uratował, ale nie wiem, czy mi w to uwierzą.

- O czym myślisz?- zapytał mnie brunet, gdy jechaliśmy autem do mojego apartamentu.

-Czy to dobry pomysł.- odparłam oparta o szybę czarnego SUV-a.

-Na pewno dobry.- powiedział wpatrując się w ekran telefonu.

 Dojechaliśmy na miejsce i pierwsze co, to wciągnęliśmy tylko walizki, ogarnęliśmy się i poszliśmy spać. Ochroniarze stali i pilnowali nas jak najbardziej mogli.

-Kocham cię, pamiętaj.- odezwał się Nate, a mnie przeszły ciarki.

-Ja ciebie też.- odpowiedziałam pomijając fakt, jak to zabrzmiało.

Obudziłam się i poczułam pustkę. Obok mnie nie było Nate'a, więc od razu wstałam i buszowałam po apartamencie. Nie było jego rzeczy, ochroniarzy, niczego. Momentalnie się rozpłakałam i zrozumiałam, dlaczego mnie tu przywiózł...... Chciał mnie zostawić. Dobrze myślałam, że mnie nie kocha. On nigdy mnie nie kochał. Po prostu chciał się zabawić, a ja dla niego nic nie znaczę. 

-Sydney!- słyszałam wołania z korytarza, toteż pobiegłam w tamtą stronę. Tam ujrzałam Caroline, która od razu rzuciła się w moje ramiona.- Sydney! Jak ja za tobą tęskniłam! Myślałam, że nie żyjesz!- zaczęła szlochać przytulona do mnie.

-Caroline ja...- chciałam coś powiedzieć, ale ugryzłam się w język.

-Twoi rodzice cię szukali, policja... Co z tobą było?- spytała cała roztrzęsiona, tak jak ja.

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz