Rozdział 12

130 7 0
                                    

                                                                                Sydney 

Po tym, jak Nate wyszedł nie mogłam zasnąć. Mimo tego, iż padałam za bardzo martwiłam się o bruneta. W pewnym momencie do mojego pokoju wparował znany mi chłopak.

-Nate, co ci się stało?- spytałam zmartwiona przyglądając się jego rozciętej wardze.

-Przytul mnie.- powiedział zmęczony, a ja wykonałam jego polecenie. 

-A teraz powiesz mi co jest?- zapytałam odsuwając się od niego. 

-Miałem sparing w klubie, nic mi nie jest.

-No chyba jednak jest. Mogę ci jakoś pomóc?

-Proszę pójdźmy razem spać.- rzucił błagalnie, na co skinęłam głową i razem z brunetem poszłam do łóżka. Odwróciłam się do niego plecami, a on mnie przytulił i tak zasnęliśmy bardzo szybko.  

 Obudziłam się przygnieciona jego ręką. Powoli zdjęłam ją z siebie i wstałam kierując się do łazienki. Tam z grubsza się ogarnęłam i w owinięta w ręcznik szłam do garderoby.

-Już wstałaś?- usłyszałam za plecami, więc odwróciłam się i spojrzałam na Nate'a. Wyglądał słodko. Jego włosy były naturalnie roztrzepane, a oczy miał nadal zaspane. 

-Tak, właśnie idę się ubrać.

-To jak się ubierzesz to przyjdź do mnie, bo chcę pogadać.- powiedział, gdy poszłam do garderoby. Przebrałam się w czarny top bandeau, szare dresy z nike i czarne klapki z tej samej firmy. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na bruneta siedzącego na łóżku.

-A więc o czym chciałeś gadać?- zapytałam zbliżając się do niego, na co on wstał. 

-Sam nie wiem.- odezwał się patrząc prosto w moje oczy.- Ostatnio przez ciebie szaleje i zastanawiam się, czy masz tak samo.- dodał przeczesując włosy.

-Wiesz, na prawdę cię polubiłam. Mimo tego, że jesteś często nie miły to da się ciebie lubić.

-Tylko lubić?- zapytał ocierając swoje usta o moje.- Te pocałunki to było dla ciebie nic?

-Dla mnie to było..... coś, ale nie wiem co to było dla ciebie.- powiedziałam patrząc w górę, by natknąć się na ciemne tęczówki.

-Jesteś dla mnie ważna.- szepnął, po czym wpił się w moje usta i zaczął zachłannie całować. Nasze języki toczyły walkę, lecz dominował w niej Nate. W końcu, kiedy zabrakło nam tchu oparliśmy się o swoje czoła i wpatrywaliśmy w siebie. 

-Też jesteś dla mnie ważny.- mówiłam ledwo łapiąc oddech, a wtedy brunet wziął mnie na ręce i łapiąc za tyłek znów zaczął całować. Naszą romantyczną chwilę przerwało nam odchrząknięcie. Nate odłożył mnie na ziemię i szybko się odwrócił. Przed nami stał Jacob uśmiechając się zadziornie.

-Kolejna?- prychnął rozbawiony.- Po wczoraj ci mało?- ciągnął ironicznie.

-Czekaj co?- spytałam poddenerwowana. 

-Jacob zapierdole cię.- warknął brunet, po czym wziął go za koszulkę i wyprowadził z pokoju. 

Cieszycie się, że jutro piątek bo ja mega :)

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz