Rozdział 2

339 8 0
                                    

Obudziłam się z silnym bólem głowy, więc pierwsze co zrobiłam to złapałam się za czaszkę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jestem u siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam z wystrzyżonymi oczami. Siedziałam właśnie na wielkim czarnym łożu, obok mnie były tego samego koloru drewniane szafki nocne, na dole przy samym łóżku znajdował się ogromny czerwony dywan. Naprzeciwko stała ciemna drewniana komoda, a obok niej dwie pary drzwi między którymi wisiały obrazy przedstawiające kobiece ciało. Gdy spojrzałam w lewo dostrzegłam dwudrzwiowe drzwi drewniane w kolorze czarnym. Ogólnie pokój był ponury i ciemny, bardziej w stylu jakiegoś faceta. 

-Widzę, że się obudziłaś.- z rozmyśleń wyrwał mnie niski ton głosu. Kojarzyłam go, więc powoli przechyliłam głowę w jego stronę. 

-O mój boże...- wyszeptałam zasłaniając buzię ręką. Przed drzwiami stał ten sam mężczyzna, z którym wczoraj tańczyłam na imprezie. Tym razem miał poczochrane włosy w różne strony, biały podkoszulek, który wyglądał na nim cholernie seksownie oraz szare luźne dresy z Nike'a.- Czy my..

-A co jak tak?- spytał opierając się o framugę drzwi, na co zrobiłam szerokie oczy.- Nie martw się, nic nie robiliśmy.- zaśmiał się ukazując swój czarujący uśmiech.

-Więc co ja tu robię?- zapytałam tym razem patrząc na to, co mam na sobie. Była to biała duża koszulka i para czarnych koronkowych majtek. 

-To już muszę wyjaśnić ci inaczej.- powiedział tym razem poważnie i podszedł parę kroków bliżej.- Weź prysznic i przebierz się w coś, co masz w szafie. Jak na razie jest tam mało rzeczy, lecz niedługo to się zmieni.- wyjaśnił przyglądając mi się uważnie.

-Czekaj co ?- prychnęłam robiąc dziwną minę.- Jak niedługo?- spytałam wstając energicznie z łóżka.

-Uspokój się.- rzucił podchodząc bliżej mnie.- Będę za dwadzieścia, góra trzydzieści minut.- dodał, po czym oddalił się i wyszedł z pokoju zamykając drzwi na klucz.

-Super.- prychnęłam pod nosem i podeszłam do drzwi, które znajdują się bliżej komody. Otworzyłam je, a tam znajdowała się ogromna łazienka w odcieniach marmuru i bieli. W lewym rogu stał wielki prysznic z ławeczką, w którym na pewno zmieściłaby się drużyna piłkarska.Obok niego była ogromna umywalka z marmuru wraz z lustrem. Następnie biała wanna z puchatym dywanikiem oraz toaleta, na której leżały dwa ręczniki. Postanowiłam skorzystać z prysznica, gdyż nie mam za wiele czasu. Rozebrałam się z ubrań, po czym weszłam pod wręcz gorącą wodę. Od razu się odprężyłam i zaczęłam myć się przygotowanym żelem o zapachu leśnych owoców. Następnie umyłam szybko włosy i wyszłam owijając się w biały ręcznik. Włosy wysuszyłam suszarką, która leżała gdzieś na wierzchu. Wyszłam natykając się na twardy męski tors. Spojrzałam w górę i ujrzałam ciemne jak węgiel tęczówki.

-Miałaś być gotowa.- warknął napinając wszystkie mięśnie. Zachowywał się dziwnie jakby się na coś wkurzył.

-O co ci chodzi?- zapytałam poirytowana, a on złapał mnie za szyje i przypiął mocno do ściany.

-Słuchaj dziwko, to nie są twoje wakacje.- wysyczał przez zaciśnięte zęby.- Masz pięć minut na to aby się przebrać.- dodał, po czym mnie puścił. Przez chwilę zabrakło mi powietrza więc ciężej oddychałam, lecz szybko je odzyskałam i popędziłam do garderoby. Była w odcieniach ciemnego drewna, co dawało klimat starych czasów. Znajdowało się w niej dużo półek i innych drążków, które praktycznie były puste. W jednej z szafek znalazłam czystą bieliznę, w którą od razu się ubrałam,a na wieszaku wisiała zwiewna biała sukienka, więc szybko ją włożyłam i wyszłam.

-Jestem.- jęknęłam ledwo słyszalnie, po czym natknęłam się na kipiące złością oczy.

-Idziemy.- powiedział stanowczo, złapał mnie za nadgarstek i prowadził przez kręte korytarze. Od razu zapomniałam gdzie jestem i co się ze mną dzieje. 

 Dotarliśmy do wielkiego salonu, na środku którego stały trzy brązowe sofy ustawione w kwadrat, czarny stolik oraz naprzeciwko wisiał ogromny telewizor firmy Samsung.

-Napatrzyłaś się?- warknął brunet, po czym usadził mnie na kanapie. Obok mnie siedzieli jeszcze dwaj mężczyźni. Jeden był wysokim i umięśnionym blondynem o niebieskich oczach. Wyglądał nie groźnie w przeciwieństwie do reszty. Drugi z nich miał czarne jak smoła włosy i tego samego koloru oczy.- Chciałaś wiedzieć co tu robisz, więc proszę.- prychnął wstając z miejsca i zaczął chodzić po salonie.- Jak wiesz pochodzisz z bogatej rodziny i nie do końca czystej.

-Jak to?- zapytałam wtrącając się.

-Daj mi dokończyć.- wycedził przez zęby.- Twój ojciec poza byciem adwokatem jest też....gangsterem.- wyrzucił zmieszany.- Sprzedaje kokainę, marihuanę, bronie... tak naprawdę wszystko. Jednak pewnego razu zadarł z nami, co było jego błędem. Miał sprzedać nam kokainę, jednak postanowił nas wsypać. Przez pięć lat siedziałem praktycznie za nic, a ten skurwiel wydawał moje pieniądze.- warknął zdenerwowany wbijając swój wzrok we mnie.- Postanowiliśmy się na nim zemścić zabierając to, co ma najcenniejsze.- powiedział z uśmiechem podchodząc do mnie. Momentalnie się spięłam nadal patrząc w jego oczy.- To nie są twoje wakacje.- prychnął biorąc mnie pod brodę. 

-T-to nie prawda- wyjęczałam ze szklanymi oczami.

-Niestety tak, to prawda skarbie.- rzucił z udawanym żalem.

-Wypuśćcie mnie do cholery!- wrzasnęłam wstając na równe nogi i zaczynając biec nawet nie wiem w jakim kierunku. Daleko nie uciekłam gdyż brunet od razu złapał mnie w pasie.

-Nie toleruje takich zachowań dziewczynko.- wyszeptał w moje ucho, gdy ciężko oddychałam. 

I kolejny rozdział. Piszcie czy wam się podoba <3


KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz