Rozdział 27

62 4 0
                                    

Obudziłam się cała zapłakana, gdyż całą noc ryczałam i martwiłam się. Nie miałam nawet siły wstać, lecz gdy pomyślałam, że ostatnio jadłam wczorajsze śniadanie to zaburczało mi w brzuchu. Ledwie wstałam i poszłam do łazienki. W lustrze zauważyłam swoją bladą twarz oraz opuchnięte czerwone oczy. Przemyłam ją zimną wodą, umyłam zęby i ubrałam się w szary dres. Zdołowana zeszłam na dół, gdzie ze śniadaniem czekał na mnie blondyn.

-Zrobiłem ci jajecznicę, mam nadzieje, że może być.- odezwał się, gdy zasiadłam do stołu.

-Tak.- odparłam beznamiętnie. 

-Wiem, że jest ci ciężko, ale na prawdę dasz sobie radę.

-David, ja nie mam siły rozmawiać o tym.

-Dobrze.

-Co dzisiaj robimy?- zapytałam chcąc zmienić temat.

-Dzisiaj pojedziemy do klubu.- odparł z zadziornym uśmiechem.

-Niby po co?- spytałam zdezorientowana.

-Dziewczyno! Musisz się rozluźnić, a klub to najlepsze do tego miejsce. Napijemy się, potańczymy, może nawet zapalimy.- powiedział poruszając brwiami.

-Co zapalimy?- zapytałam myśląc, że się przesłyszałam.

-No jak to co? Zioło.- odparł.

-A czyli mojemu chłopakowi grozi niebezpieczeństwo, a ja mam palić zioło.

-Wy tak serio jesteście razem?

-A dlaczego mielibyśmy nie być?

-No wiesz. Nate ostatnio w poważniejszym związku był jakieś 2-3 lata temu, a teraz bawi się dziewczynami. Nie sądzę, żeby mu się to odmieniło.

-To o której jedziemy?- zapytałam cała w środku się rozpalając.

-I to mi się podoba.- rzucił uśmiechając się od ucha do ucha.

          ***

Usłyszawszy słowa Davida wkurzyłam się i to wzbudziło we mnie chęć zabawy. Siedziałam przed toaletką nakładając czerwoną szminkę. Ubrana byłam w czarną mini sukienkę, jeansówkę oraz tego samego koloru, co sukienka szpilki. Zeszłam na dół, kiedy po korytarzu roznosił się tupot obcasów.

-Gotowa?- zapytał blondyn. Sam wyglądał oszołamiająco, bo był ubrany w białą koszulkę, czarne jeansy i skurzaną kurtkę, a do tego białe nike vapormax.

-Jak nigdy.- odparłam promiennie i skierowałam się w stronę pojazdu, który stał po domem.

 Na miejscu byliśmy po 20 minutach, a we mnie aż buzowała się krew. W myślach miałam Nate'a całującego się z inną, co jeszcze bardziej mnie denerwowało. Gdy weszliśmy do klubu od razu rzuciłam się do baru. Poprosiłam o przyszykowanie nam po 6 kieliszków.

-Ja od razu tyle nie wypije.- powiedział David, a ja spojrzałam na niego zadziornie.

-Wypijesz, wypijesz.- rzuciłam, po czym barman przyniósł nam alkohol. Te 6 kieliszków wypiłam popijając colą, natomiast blondyn się trochę z nimi trudził. Kiedy wstałam zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, co znaczyło, że spełniłam swoje dzisiejsze marzenie.- Zatańczymy?- zapytałam widząc Davida obok siebie. 

-Z wielką przyjemnością.- powiedział, po czym zaprowadził mnie na parkiet.


KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz