Rozdział 21

90 4 0
                                    

Na miejscu byliśmy już po 2 godzinach, może dlatego że większość podróży przespałam. Wyszliśmy z samolotu i szybko przeszliśmy przez terminal do dwóch czarnych lamborghini. W jednym jechałam ja z brunetem, a w drugim David z Jacobem. 

-Jak podoba ci się Nowy Jork?- spytał widząc mój zachwyt, gdy spoglądałam na wysokie wieżowce.

-Jest cudowny.- odparłam, gdy złapał moje udo i kierował jedną ręką. 

-Taki jak ty.- uśmiechnął się i posłał mi niewidocznego buziaka.

-Gdzie się zatrzymamy?- zapytałam zmieniając temat. Na ulicach nie było dużo ludzi, gdyż była jakoś 5 nad ranem. 

-W apartamencie, oczywiście dwupiętrowym. I mam nadzieje, że nie przeszkadza ci to, że mamy pokój razem?

-Oczywiście, że nie.- uśmiechnęłam się.

-To dobrze, bo chcę mieć cię cały czas przy sobie.

 Pod wieżowcem byliśmy po jakoś 20 minutach. Był naprawdę ogromny i piękny. Widać, że zapłacili sporo za pobyt w nim. Apartament znajdował się na pięćdziesiątym piętrze, czyli na samej górze.

-Podoba ci się?- zapytał brązowooki, gdy podchodziłam do okien i oglądałam widok.

-Bardzo.- wydobyłam z siebie, kiedy przytulił mnie od tyłu i zaczął całować po szyi.

-Ej! My też tu jesteśmy!- odezwał się Jacob, a Nate gwałtownie wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę schodów.

-To idziemy do sypialni!- odkrzyczał, gdy już byliśmy na piętrze. Szedł w stronę jakiś drzwi, które otworzył i zamknął nogą, po czym położył mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować trzymając nadgarstki.- Teraz chyba możemy.- zaśmiał się błądząc dłońmi po moim ciele. Następnie zaczął całować moją szyje pozostawiając mokre pocałunki i czułam, że robi mi malinki.- Jesteś moja.- szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz.  Gdy odsunął się od mojej szyi, to ja przejęłam inicjatywę i usiadłam na nim okrakiem, po czym zaczęłam całować jego szyje robiąc parę malinek.

-A ty mój chłopczyku.- również szepnęłam robiąc coś na wzór uśmiechu. Kiedy już zaczynałam się lekko śmiać brunet przewrócił mnie tak, że znów miał nade mną przewagę i zaczął pocałunkami zjeżdżać w dół. Zahaczył o moje majtki i zrobił błagalną minę.

-Mogę?- spytał niepewnie, na co kiwnęłam głową, a ten zaczął powoli zsuwać materiał ze mnie. Byłam pod nim w samych majtkach, a już po chwile bez nich. Zaczął delikatnie całować moją kobiecość, następnie ssać i zagryzać łechtaczkę, co sprawiało mi ogromną przyjemność. Włożył do mojej buzi dwa palce, które nasączyłam swoją śliną, a po tym włożył je do mojej kobiecości i zaczął ją lizać. 

-Och.- jęknęłam wyginając się w łuk. Chłopak poruszał we mnie palcami coraz szybciej, co było dla mnie rozkoszą. Gdy już byłam na skraju wciąż poruszając się na dole zaczął ssać i podgryzać moje sutki. Byłam cała rozpalona, kiedy znów zaczął mnie całować tym razem w usta. 

-Jesteś cudowna.- wyszeptał przejeżdżając ustami po moim policzku. Następnie wyciągnął ze mnie palce, po czym położył tak, że leżałam na nim okrakiem. Po chwili postanowiłam się mu odwdzięczyć, więc schodziłam coraz niżej i mało myśląc zaczęłam zsuwać jego spodnie wraz z bokserkami. Ujrzałam jego wielką erekcje, co mnie jeszcze bardziej podnieciło. Wzięłam jego męskość w dłonie, po czym zaczęłam nim poruszać w górę oraz w dół. Po tym wzięłam go do buzi, aż do samego gardła. Poruszałam się zgodnie z tym, jak kierowały mnie jego ręce. Po kilkiu minutach doszedł we mnie, a moje gardło zalała słodka sperma, którą połknęłam.

KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz