Dotarliśmy na miejsce po krótkim czasie. Nie miałam nawet siły i czasu przyglądać się, gdzie jestem, ponieważ strasznie źle się czułam.
-Co się stało?- spytał Nate widząc moją minę. Podejrzewam, że wyglądałam tak jakbym miała zaraz zwymiotować.
-Mówiłam, że mam chorobę lokomocyjną.- warknęłam, gdy odpinał mi pasy.
-Ale w końcu byłaś grzeczna.- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem. Wstałam z miejsca lekko poddenerwowana i rozejrzałam się. Były to bogate ulice z ekskluzywnymi domami mody. Przez chwile myślałam nad tym, gdzie ja mogę być.- Jesteś w Hiszpanii, a dokładnie to nie mogę powiedzieć gdzie.- rzucił jakby czytał mi w myślach. Nic nie odpowiedziałam tylko patrzyłam na niego. Tym razem miał na sobie białą dużą koszulkę, czarne jeansy i białe nike.- Napatrzyłaś się? To teraz idziemy do sklepów- warknął, po czym pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do domu mody Chanel. Rzadko tu kupuje, dlatego może że nie jest blisko mnie, lecz mam parę torebek z tej firmy.
-Aż tyle na mnie wydacie?- spytałam otwierając szeroko oczy.
-To tylko grosze, więcej za ciebie dostaniemy.- uśmiechnął się Jacob ukazując swój prosty uśmiech. Jedna z ekspedientek podała mi przygotowane wcześniej ubrania i zaprowadziła mnie do przymierzalni. Spędziłam tam chyba z trzydzieści minut rozpatrując, które ubrania są w miarę dobre, choć większość z nich była dość wyzywająca. Następnie poszliśmy do Prady, gdzie również zostaliśmy mile obsłużeni, Balenciagi, Diora, Gucci, Armani, Louis Vuitton oraz Victorii Secret. Wracając do samochodu byłam bardzo zmęczona, gdyż zakupy zajęły nam około trzy godziny. Lubię chodzić po sklepach i wydawać pieniądze, lecz nie z własnymi porywaczami. Podejrzewam, że na zakupy straciliśmy tyle, ile kosztuje dom w warszawie, czyli naprawdę dużo.
-Gdzie teraz jedziemy?- zapytałam siedząc spokojnie w aucie.
-Do domu, ale wieczorem jedziemy do klubu.- odpowiedział brunet wpatrzony w telefon.
-Po co?- prychnęłam, a Nate się obrócił w moją stronę.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć.- warknął patrząc prosto w moje oczy, po czym obrócił się znów zerkając na telefon.
Na miejsce dojechaliśmy po niedługim czasie. Siedziałam wpatrzona w szybę, ponieważ brunet działał mi już na nerwy. Wyglądałam trochę na obrażoną, co zwróciło uwagę blondyna siedzącego obok mnie.
-Co się stało?- spytał niemal niesłyszalnie.
-Jeszcze się pytasz?- prychnęłam odwracając głowę ponownie w stronę szyby.
-Chciałem pomóc.- odparł, po czym wyszedł wkurzony z samochodu trzaskając drzwiami.
-Możesz mnie odpiąć?- zapytałam zdenerwowana jedynego mężczyznę siedzącego w samochodzie, czyli Nate'a, lecz on dławił się ze śmiechu.- Co cię kurwa śmieszy?- warknęłam próbując się wyrwać z pasów, ale to było na nic.
-Ty, a raczej twoje wkurwienie.- zaśmiał się odwrócony w moją stronę.
-Wypuść mnie!- wrzasnęłam.
-Jak ładnie poprosisz.- powiedział roześmiany.
-Spierdalaj!
-To zostaniesz tu do imprezy.- rzucił wychodząc z auta.
-Pojebało cię!? Wypuść mnie kurwa!- wołałam wiercąc się na miejscu. Brunet obszedł samochód i otworzył drzwi z mojej strony, po czym zaczął mnie odpinać. Odetchnęłam z ulgą, a Nate wziął mnie za nadgarstek i zaprowadził do wielkiego domu.
-Jeszcze raz zrobisz taki numer to nie wytrzymam i nie będę się już kontrolował.- warknął przybijając mnie do ściany na korytarzu.
-Przepraszam.- szepnęłam czując głęboki uścisk na moich nadgarstkach. Założę się, że będę miała siniaki. Puścił mnie i otworzył drzwi do pokoju, więc weszłam, po czym on mnie zamknął.
CZYTASZ
Kidnapped
RomanceSydney Williams to dwudziestoletnia studentka prawa. Wywodzi się z zamożnej rodziny, która skrywa wiele sekretów, za które dziewczyna będzie musiała odpowiadać. Co się z nią stanie ? Czy Sydney wybaczy rodzicom?