Rozdział 10

160 8 0
                                    

-Zejdź, jesteśmy na miejscu.- powiedział, co mnie przebudziło. 

-A.... no tak.- prychnęłam, po czym brunet podniósł mnie jak małe dziecko i odstawił na ziemię. 

-Wszystko ok?- zapytał zaniepokojony.

-T-tak.- odparłam, a chłopak po raz pierwszy złapał mnie za rękę i prowadził do tumu ludzi.

-Masz udawać moją kobietę.- szepnął mi do ucha, co przyprawiło mnie o dziwne drgawki. Skinęłam tylko głową, a chłopak objął mnie w talii.- A więc kto się ściga?- skierował się do ludzi, przy których się znaleźliśmy.

-Z kobietami?- zapytał jeden z nich.

-Jeśli ją masz to oczywiście.- prychnął brunet mocniej trzymając rękę na mojej talii. 

-A mam.- powiedział tamten przyciągając do siebie jakąś brunetkę. Dziewczyna intensywnie wpatrywała się w Nate'a, co sprawiało że czułam się zazdrosna. Podstępna ja postanowiłam, iż pocałuje chłopaka,a on to odwzajemnił pogłębiając go. Brunetka zrobiła się czerwona i szybko odwróciła wzrok. 

-Za 5 minut na torze z laskami!- krzyknął łysy mężczyzna, po czym Nate wziął mnie za rękę i zaprowadził na motor. Podjechaliśmy pod białą linię i oczekiwaliśmy na resztę.

-Mała przytul mnie mocno i za chuja nie puszczaj.- powiedział i wpił się w moje usta. Kiwnęłam głową, po czym wtuliłam w bruneta. Skąpo ubrana kobieta przeszła na środek i zaczęła odliczać.

-3....2......1.- wrzasnęła, po czym motocykle ruszyły. Pędziliśmy z ogromną prędkością wyprzedzając wszystkich. Przerażona piszczałam ze strachu i wpijałam paznokcie w skórzaną kurtkę bruneta. Ostatni zakręt i byliśmy na mecie. 

-Jesteśmy na miejscu.- z szoku otrząsnęły mnie słowa chłopaka. Przytulił mnie i ściągnął z pojazdu. Następnie zaprowadził do auta i ułożył na siedzeniu.- Do domu.- skierował się do szofera, a ten ruszył.

-Gdzie reszta?- wydusiłam z siebie po chwili. 

-Muszą załatwić parę spraw, a ja zajmę się tobą.- odpowiedział, po czym zaczął wpatrywać się prosto w moje oczy.- Przepraszam, że musiałaś to robić.- rzucił z żalem.

-Wiem, że musiałam.- spuściłam głowę.- Poza tym nie mam co do gadania.- szepnęłam ledwie słyszalnie. Nate objął mnie i położył głowę na mojej.

-Przepraszam za wszystko.- powiedział, a ja czułam bicie jego serca.- Ale przy tobie czuje się jakoś inaczej.- dodał, po czym znów spojrzałam w jego tęczówki.

-Jak?- spytałam zaciekawiona.

-Nie wiem.- odparł.- Tak jakbyś była kimś wyjątkowym. Wiem, że to dziwne, ale tak jest.

-Też tak mam.- rzuciłam mało myśląc.

-Boje się o ciebie, ale zarazem muszę wprowadzać cię w niebezpieczeństwo i jest mi z tym cholernie źle.- mówił patrząc raz na moje oczy, a raz na usta. 

-Też się o ciebie boje.- wyszeptałam, gdy zbliżył się tak, iż dzieliły nas milimetry. Po chwili wpił się w moje usta i zaczął je zachłannie całować. Dołączyliśmy do tego języki, które toczyły wojnę o dominację. Niestety albo stety przeważał brunet. Usiadłam na nim okrakiem pogłębiając pocałunek coraz bardziej i dopiero, gdy zabrakło mi tlenu odsunęłam się głośno dysząc.


KidnappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz