dyskomfort || 30

199 20 27
                                    

- Dlaczego nadal ci to przeszkadza? - spytał Thomas, podchodząc wręcz na palcach do stojącego naprzeciwko w kuchni Hamiltona, który najwyraźniej brał w tej chwili swoje leki. Nie spodziewał się jednak, że Thomas jest gdzieś w pobliżu, więc z lekkiego szoku i przestraszenia się równocześnie spiął się, przez co tabletka wypadła mu z rąk. Zmarszczył brwi z niezadowoleniem, patrząc lekko poirytowanym wzrokiem na twarz Wirgińczyka, który bez zawahania schylił się po tabletkę, którą - kiedy się wyprostował - podał Alexowi.

- Przeszkadza mi? Ale co? - spytał, opierając się jedną ręką o blat, biorąc do rąk tabletkę, którą włożył do ust i przełknął bez wody, co mówiąc szczerze przeszło mu ledwo przez gardło. Widząc to, Wirgińczyk podał mu butelkę wody, jednak Alex pokiwał przecząco głową. - Sprecyzuj łaskawie pytanie, Tom.

Ciepła dłoń Thomasa znalazła się na nagim przedramieniu Hamiltona naprawdę delikatnie. Nie był to uścisk, ani też zadrapanie. Było to delikatne i czułe muśnięcie jego skóry, zbadanie ciała i po prostu wyczucie pod palcami drobnych lub większych wypukłości.
Karaib z początku cofnął dłoń w niepewności, ale patrząc na wyrozumiałą twarz Jeffersona, odpuścił, nie szarpiąc się ani nie odpychając osoby naprzeciwko. Thomas sunał opuszkami palców od najwyższego miejsca, jakie odkrywała koszulka w kontekście rąk, ale szybko skończył na małej, bladej i zimnej dłoni Alexandra, którą równie delikatnie złapał i położył ją sobie na swoim policzku. Westchnął cicho, jednak z uśmiechem, kiedy poczuł, jak Hamilton gładzi jego policzek kciukiem i jak to on miał w zwyczaju, czule i delikatnie, a jego niepewność w tym, co robi, była naprawdę rozczulająca, przynajmniej w mniemaniu Thomasa, który rozpływał się pod jego dotykiem.

- Jesteśmy wobec siebie tak bliscy, a ty nadal nie czujesz się komfortowo w moim otoczeniu z odkrytym ciałem, z czego nie chodzi mi o nagość, a zwykłe koszulki i krótkie spodenki. - powiedział cicho, przymykając nieznacznie oczy, przy tym opierając głowę o dłoń Alexa. - Dlaczego?

- To nie tak... - powiedział równie cicho Hamilton z lekką dezorientacją i dozą niepewności, zatrzymując ruch swojej dłoni, właściwie kciuka. Popatrzał na Thomasa, ale zaraz spuścił wzrok. Nie był pewny, w jaki sposób powinien powiedzieć i głównie przekazać Thomasowi to, co czuje. To w cale nie tak, że mu nie ufa, w końcu gdyby tak było, Jefferson do teraz nie wiedziałby o jego bliznach, a mimo wszystko dowiedział się w dość burzliwy sposób. Może i lepiej. - Nie czuję się z tym dobrze, wyglądam jak gówno. Ludzie na ulicach wytykaliby mnie palcami, a ja czułbym się jak idiota, a w dodatku niespełniony masochista. Nie chcę tego. Nie chcę tak się czuć, nie potrzebuję uwagi obcego towarzystwa.

Thomas skrzywił się nieznacznie, ale w duchu nawet delikatne się uśmiechnął.
Nie pocieszający był fakt, jak Alexander czuje się z tym wszystkim. Nie pocieszające było, że nie akceptuje siebie, że czuje się przytłoczony w tym wszystkim, jednak mimo wszystko delikatną radość sprawił Wirgińczykowi fakt, że Alex o tym wszystkim powiedział mu sam z siebie. Nie musiał dowiadywać się od innych, nie musiał się domyślać, nie musiał naciskać.
Zwyczajne pytanie, zwyczajna odpowiedź.
Tak, jak powinno być od początku, jednak wiadomo, że nigdy nie mogło być tak łatwo, a już na pewno nie z Hamiltonem, który nie był prosty w zrozumieniu.
Jefferson nadal sądzi, że to zaleta.

- Słońce. - uśmiech pojawił się na twarzy ochroniarza, a sam przybliżył się i nachylił, aby zaraz musnąć delikatnie usta nastolatka, doprowadzając go tym do rumieńcy na twarzy i zmarszczenia brwi. - Bez względu na to, co mówisz i co sądzisz, nie powinieneś przejmować się opinią innych. Jednak rozumiem, że nie łatwo czuć się z tym komfortowo i nie mam zamiaru cię zmuszać, abyś od razu dostosował się do takich norm. Mimo wszystko chcę, abyś wiedział, że nie masz się czego wstydzić. Że dla mnie nie robi to różnicy, bo zawsze będziesz idealny, rozumiesz?

Alex zagryzł nieznacznie dolną wargę, patrząc zagubionym wzrokiem to w prawe, to w lewe oko Thomasa, nie potrafiąc przetrawić jego słów w "mniej ważny" sposób. Waga takich słów była bowiem dla niego ogromna, a sam czuł paskudne rumieńce na twarzy od samych słów "słońce" do tego cholernego "rozumiesz". Thomas zawsze potrafił sprawić, że poczuje przyjemne mrowienie w podbrzuszu i przyjemne iskierki aż po same koniuszki palców, które sprawiały, że nie był w stanie stanowczo zacisnąć dłoni w pięści. Nie był w stanie się nawet ruszyć, a przez pierwsze sekundy poświęcone na reakcję, stał jedynie w miejscu, wpatrując się w ciemne, czekoladowe, a w tym świetle nawet lekko miodowe oczy osoby, która doprowadziła go do takiego stanu.
W końcu jednak stanął na palcach, złapał twarz Thomasa w dłonie, przechylił nieznacznie głowę i złączył ich usta naprawdę delikatnie, ale tym razem nie na dwie sekundy. Tym razem był to nieco dłuższy pocałunek, a może nawet więcej niż nieco, chociaż szczerze mówiąc Jefferson pomimo tego, że wyraźnie upewnił się w uczuciu, którym obdarował nastolatka naprzeciwko, to otworzył szerzej oczy, szybko przy tym odwzajemniając pocałunek, dbając o to, aby Hamilton nie poczuł nieprzyjemnego dyskomfortu związanego z taką bliskością.
Z jednej strony był pewny, że Alexander nie ma nic przeciwko, ale z drugiej - nie chciał zwyczajnie zniechęcić go do siebie i to jeszcze w zawrotnym tempie.

- Dziękuję Thomas. - powiedział cicho, odsuwając nieznacznie głowę w tył, ale całość tak właściwie wypowiedział wprost do jego ust, po chwili wznawiając pocałunek, a właściwie złożone muskania, nad którymi stał Jefferson, pilnując siebie w tym, aby nie popłynąć za bardzo, jak i pilnując tego, aby nie byli w tym wszystkim zbyt głośni. Oboje przecież mają świadomość, że rodzice Hamiltona są w tym samym budynku i słabo by było, gdyby... sami wiecie.









• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

hemlo
pozdrawiam cię, Martynko, jeśli to czytasz, kc, znam twój sekret~

powiedzcie mi, co mam zrobić jak się w kimś zakochałam? w sensie, nie ma opcji że to powiem tej osobie ale mimo wszystko fajnie by było coś z tym zrobić xD
chociaż wsm nie

jak podobał się rozdział? uWu

protect me || jamiltonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz