15.10.2020

5 0 0
                                    

Wstałam przed 9, zbudzona przez mamę, z wieścią że zaraz mam lekcję, więc zjadłam płatki, umysłam twarz i tylko zarzuciłam na siebie bluzę z wczoraj, nawet kuźwa stanik nie ubierałam i weszłam na lekcję na laptopa... Mieliśmy angielski i teoretycznie trzeba mieć włączone kamerki na lekcjach ale ciul... Oczywiście chyba z 3 razy miałam zawał, bo pani mnie czegoś zapytała, aczkolwiek jak później graliśmy w Kahoot to zajęłam 3 miejsce...

Potem mieliśmy przerwę i okienko, a angielski miała druga grupa i całą godzinę przesiedziałam na tik toku i zainstalowałem sobie aplikację która pokazuje mi ile czasu dziennie spędzam na telefonie i była godzina 11 A ja miałam już ponad 3 godziny... Potem była fizyka, która była kurewsko nudna, więc przesiedziałam na wattpadzie, a potem się dziwię czemu ja nic nie rozumiem... To samo było na Polskim...

Po lekcji mama przyniosła mi kanapkę i oznajmiła, że nie idę na WF bo to i tak nie ma sensu i niczego się tam nie dowiem (chce powiedzieć mama w tamtym roku miałam mega zły kontakt z naszą nauczycielką WF co przekładało się na mnie i wyraźnie było widać, że pani mnie nie lubi, więc jaka to była moja radość, gdyż dowiedziałam się że zaszła w ciążę... A niech puchnie szmaciura). Także no, zjadłam i pojechaliśmy odwieźć tego oposa do babci, a my pojechałyśmy do ortodonty, u którego nie byłam ponad pół roku, więc pani się mną załamała i moim stanem zębów... Właśnie teraz mam aparat i przysięgam że jak go do końca nocy nie wypluję to będę siebie dumna jak cholera...

Wróciłyśmy pojechałyśmy po tą bakterię, ale ono stwierdziło że nie jedzie, więc tylko zjadłam gołąbka i pojechałyśmy. A niech się babcia z nim męczy... W domu ogarnęłam pokój, zaczęłam rozkładać zdjęcia i posegregowałam bieliznę. Jak skończyłam poszłam oczywiście na tik toka... Przyjechał tatuś i poszliśmy do garażu po śrubki żeby wbić mi w ścianę, do zdjęć... Po ataku Wafla na mnie, wzięliśmy śrubki i poszliśmy przybijać, miałam zawał jak zobaczyłam mamę siedzącą na sofie w moim pokoju i od razu odruchowo zaczęłam rozglądać się za telefonem, ale jak już to namierzyłam wzrokiem to się lekko uspokoiłam.

Wytłumaczyła się tym że chce oglądnąć wiadomości, A na dole telewizor się ścina przez pogodę. Tata mi to wbił, mama rozwiązała sznurki, A ja po chwili zaczęłam powieszać zdjęcia. Tak mi minęła resztą wieczoru, że słuchając WAP (chyba z 500 razy) rozmawiałam ze zdjęciami które wieszałam. Przywiesiłam lampki i powiem szczerze że wygląda to zajebiście... Chłopy mi trochę nie chciały wejść, ale w końcu pouciskałam to się wciśli.

Mama zrobiła penkejki, więc poszłam zjeść, jak zjadłam wróciłam do pokoju i zaczęłam rozkładać łóżko... Włączyłam telewizję kurwa jakiś komar mnie atakuje odsunęłam łóżko rozsunęłam i się przeturlałam w ten sposób że utknęłam pomiędzy łóżkiem o kurwa coś mi w okno walnęło pomiędzy łóżkiem A ścianą i drę się do mamy RATUNKU POMOCY MAMA A ta normalnie ogłuchła... W końcu po jakiś 15 minutach udało mi się wydostać.

Skończyłam rozkładać łóżko, nasmarowałam się kremikiem, ubrałam piżamkę i położyłam się... Oglądałam Ojca Mateusza... Ciekawie w tym Sandomierzu nie powiem, że nie... Przyszłam mama, umyłam ząbki, założyłam aparat i siedzę na telu już uwaga 8 godzinę dzisiaj... Chyba za dużo trochę...

Dobra kończę BAIIII

Moje zjebane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz