No więc wstałam sobie, zjadłam płatki i coś tam dalej bla bla potem zjedliśmy rosół, ja ubrałam t-shirt, bluzę, getry, skarpetki, dresy i drugie skarpetki, kurtkę, komin, czapkę i rękawiczki narciarskie i pojechaliśmy do babci (nawiedzona makapaka czeeekk)
U babci było zdecydowanie za dużo ludzi, ale przeżyłam, wzięliśmy trochę ogarnęliśmy sanki i poszliśmy pod traktor. Ja ta sierota wgl największa, a i ogólnie chyba z pół wsi tam było, ja nwm kto to tyle ludzi zna wgl. Ale tak mama mi kazała pilnować naszych sanek to razem usiądziemy, to ja taka napakowana ledwo się ruszająca usiadłam na tych sankach i mi jakąś dziewczyna powiedziała, że to chyba ona tu siedziała. Ja od razu panika, japierdole człowiek ratujmy się. No to ja se zeszłam i do mamy poszłam. W końcu okazało się, że to narzeczona Damiana, głównego organizatora, i mean pomysłodawcą była moja ciocia, a on wszystko zorganizował. No i że ją ją powinnam dobrze znać. Phi pierwszy raz na oczy widzę XDDD
No to my żeśmy usiadły razem w końcu i ruszyliśmy nie? Na początku wsm powoli także git było A i wgl tych sanek to chyba z 15 było, wyjechaliśmy na taką pustą drogę trochę szybciej potem i wjechaliśmy do lasu gdzie się zaczęły kamyki i jedyne słowa jakie obydwie mówiłyśmy to "ło"
Potem króciutka przerwa bo ktoś wypadł i dalej... Wyjechaliśmy głębiej w las i chłopy sobie poszły rozpalać ognisko A mama się przesiadła do mnie. Zdążyliśmy chwilę bo lesie i stópki pomimo warstw mi zmarzły strasznie. No i po około 15 minutach wgl minęliśmy chyba z 6 kuligów, ale nasz najlepszy obwjusli. No to po tych 15 minutach zatrzymaliśmy się na z 1,5 godziny na ognisko, gdzie trochę zagrzałam rączki i nogi, ale stopy cały czas miałam zimne strasznie. Wszyscy zjedli po kiełbasie oprócz mnie oczywiście no ja nie jadam, ogólnie na covida tam nie było opcji bo było chyba z -10 stopni także powymarzał A po drugie tam się tak wewnętrznie wyodkarzali że git.
No a Adamowi się siku zachciało ogólnie...
Ale tak siedzieliśmy tam nad tym ogniskiem chwilę i wsm pojechaliśmy, A znowu inaczej, wszystkie dzieci (od chuja ich było, a ja najstarsza) na tą taką jeżdżącą klatkę, a dorośli na sanki, żeby nimi trochę porzucać, to mną na wózku rzucało, a co dopiero ich tam...
Kilka razy się odłączył ktoś, kilka razy ktoś spadł, kilka razy ktoś poturlał się na koniec drogi A nawet jeden gościu telefon zgubił, którego odnalazła po godzinie w śniegu jakaś upita babcia, która tak strasznie chciała należne, że myślałam że nas pobije... Ogólnie komuś rzuciła śnieżną w czoło także no...
W każdym bądź razie potem poszliśmy do babci z powrotem, tata poodwoził połowę ludzi, ja zagrzałam stópki bo ich nie czułam wgl XDDFAFAF
Wypiłam herbatkę i zjadłam drugie danie, potem jeszcze placka, A potem mama mi dała jeszcze resztę Adamowego drugiego dania....
Tak mi się spać zachciało, że masakrejszyn.
Ale tak wróciliśmy sobie do domciu i pooglądałam coś na yttt i teraz zaraz idę spać bo jutro jebana szkoła...
CZYTASZ
Moje zjebane życie
Short StoryNo cóż, jeśli lubisz wtryniać się w kogoś życia i czytać historie ludzi których kompletnie nie znasz, to serdecznie zapraszam... Postaram się opisywać mój dzień codziennie pewnie gdzieś pomiędzy 21 a 23 także ciekawie... Tak było na początku... Tera...