Mama zdarła mnie z łóżka o 11:30, więc zjadłam śniadanie, posiedziałam chwilkę, poczytałam wattpada i poszłam spytać mamusi w co proponuje mi się ubrać, bo jak zawsze nie mam w co... A ta mi nie odpowiedziała, więc się obraziłam oczywiście... Złożyłam łóżko i stwierdziłam, że się nie przebieram... Po jakiejś godzinie histeryzowania wzięłam z szafy białą bluzkę i granatowe, luźne dżinsy...
Znowu posiedziałam, poudawałam że się uczę, przyszedł tata, który pomógł mi w matmie, potem chwilę sobie potańczyłam i znowu czytałam wattpada... Zeszłam na dół, popatrzyłam co robi rodzinka i uciekłam z powrotem do siebie... Siedziałam na tik toku, gdy nagle zostałam zawołana na rosół... No ja nie wiem jaki debil wymyślił rosół, a tym bardziej żeby dodawać do niego makaron... Autentycznie myślałam, że zwymiotuje...
Poszłam do pokoju, włączyłam Netflixa i oglądam, a tu nagle słyszę ryk tej kozy "OLA, WYŁĄCZ NETFLIXA, BO JA CHCĘ OGLĄDAĆ!!!" ta kurwa co jeszcze, cały dzień ten bachor siedzi na Netflixie to teraz moja kolej, no i tak się naoglądałam, że przyszedł do mnie do pokoju i zaczął mnie atakować... No to z litości wyłączyłam ten telewizor, drąc się przy tym jak bardzo go nienawidzę i że jak kiedykolwiek wejdzie na teren mojego pokoju to my wszystko blond loczki powyrywam...
Oczywiście dostałam zjebę, że ja to niekulturalnie się do brata wyrażam, ale tak kurwa on może mnie pobić, zwyzywać, szantażować i aniołem, a ja wyrażę swoje emocje i już mnie z domu wygnać... No cóż takie moje życie... Posiedziałam na tik toku, nie widząc nic ciekawszego do roboty...
Przyszła mama, mówiąc, że może zagralibyśmy z jakąś grę... Zagraliśmy w kuku i dwa razy przegrałam, a dwa razy wygrałam, kongratulejszyns for mi, potem w świnię, a na końcu w UNO... Skończyliśmy grać, każdy się rozszedł, a ja poszłam szukać jakichś materiałów nadających się do editów...
Siedziałam sobie i wybierałam, gdy nagle do pokoju wkroczyła rodzicielka z pretensjami, że nic się nie uczę... Ale ja stwierdziłam, że nie idę jutro do szkoły, bo po pierwsze psiapsi jutro nie ma, po drugie nie chce mi się, po trzecie jest jakże niebezpiecznie, po tej całej ostatniej akcji... Więc zostaje jutro w domciu... Poszliśmy na obiadokolację czyli fileta z piekarnika i ziemniaczki (ziemniaki to miłość). Zjadłam i poszłam na górę włączyć telewizor, poogladałam chwilę i przyszedł tata więc zaczęłam rozkładać łóżko, opowiadając mu przy tym o moim beznadziejnym życiu... Ja rozkładałam, a on nagle takim surowym głosem do mnie, że chodź tu na chwilę...
Ja od razu zawał, że coś zrobiłam źle, coś się stało i wgl, a ten się mnie pyta czy wiem jak przejść ten lvl w grze... No na pierdolę, ja miałam stan przed zawałowy, a ten mnie o grę pyta... Ale w końcu przeszliśmy wspólnie ten poziom UWAGA RED BALL. Ambitna gra, nie powiem, że nie...
Skończyłam rozkładać i przyszła mama, przyłączyła na wiadomości i 20 jebanych minut słuchałyśmy opowieści, jak to jeden z operatorów został pobity... Ale w końcu nie wytrzymałam i przełączyłam na jakąś bajkę... Skończyłam oglądać, poszłam umyć zęby i drugie zęby, pożegnałam się z mamą i leżę... Ale jeszce chwilę poleżę, bo wsm czemu nie...
Ale tu już kończę, dobranoccc😊
CZYTASZ
Moje zjebane życie
Short StoryNo cóż, jeśli lubisz wtryniać się w kogoś życia i czytać historie ludzi których kompletnie nie znasz, to serdecznie zapraszam... Postaram się opisywać mój dzień codziennie pewnie gdzieś pomiędzy 21 a 23 także ciekawie... Tak było na początku... Tera...