Rozdział 3

5.8K 134 12
                                    

Michele zatrzymał samochód na parkingu przed super marketem. Wzięliśmy wózek i weszliśmy na sklep.

-Co kupujemy?

-Dużo rzeczy, które ty będziesz dźwigał

-No nic nie dostaniesz. Nawet jednej reklamówki

Udaliśmy się na warzywa. Włożyłam do wózka marchewki, pietruszki, paprykę, ziemniaki, pomidory. Weźmiemy jeszcze kukurydzę. Na surówkę. Następnie udaliśmy się po chipsy, ciastka i chrupki. Kolejny dział jak odwiedziliśmy był z alkoholem. Wzięliśmy trzy butelki szampana i dwie butelki wódki a Michele nie był tym faktem zadowolony

-Kochanie, spokojnie, nie będę tego piła

-Nie o to chodzi. Jak się dowiedziałem, że samolot został zestrzelony. Załamałem się. I tak trochę wypiłem, dużo wypiłem

-Nic ci nie będzie. Teraz musimy kupić fajerwerki. Kupimy dużą baterie, proszę, proszę, proszę, proszę

-Ożeniłem się z dzieckiem. Oczywiście, że kupimy

Ucieszona jak dziecko, które dostanie lizaka udałam się na stoisko z petardami. Wzięłam pięć baterii po sześdziesiąt cztery strzały każda i włożyłam je do wózka jak tylko Michele pojawił się koło mnie.

-Zapomniałam jeszcze jednej rzeczy dla siebie-udałam się na dział z alkoholami

Michele pojawił się tam chwilę później. Wsadziłam do wózka pięć szampanów.

-Po co ci aż tyle Piccolo?

-A co? Tylko ty możesz pić?

-Nie. Jeden albo dwa nie możesz kupić?

-Nie. Truskawkowy i brzoskwiniowy zawsze mi spakował. A tropikalnego, wiśniowego i kiwi jeszcze nie piłam. Jak byłam dzieckiem

-Jesteś pewna, że byłaś? Dalej jesteś

-Nie przerywaj. A więc jak zaczęłam

-Nie zaczyna się zdania od "a więc"

-Cicho bo wezmę pistolet od Carlo

-Dam ci swój-uśmiechnął się przykładając dłoń do krocza

Przekreciłam oczami

-Wolę Carlo-również się uśmiechnęłam

Michele zacisnął pieści.

-No. To ty się złość a ja skończę co miałam mówić. Jak byłam dzieckiem to zawsze kłuciliśmy się o to jakiego będzie smaku a tata zawsze kupował osobno dla mnie i osobno dla Marka.

-Właśnie. Nigdy cię o to nie pytałem i jakoś nie chciało mi się w tym grzebać. Dlaczego nie było twoich rodziców na ślubie?

-Zginęli w wypadku drogowym.

-Przykro mi. Kupujemy coś jeszcze?

-Tak. Mięso na jutro na obiad. Frytki mrożone bo nie chce mi się robić i jakąś surówkę. Coś na kolację, śniadanie. A i nasze dzieci chcą nutelle

-A ty oprócz szampana co jeszcze chcesz?

-Carlo-uśmiechnęłam się złośliwie

Gdybyśmy byli w domu i powiedziałabym coś takie Michele jak nic przycisnął by mnie do ściany. Jednak teraz jedynie co to może się pozłościć. A potem przypomniałam sobie, że Miki raczej nie zna tego sklepu więc odwróciłam się aby zobaczyć gdzie on jest. Szedł cały czas za mną chociaż mnie bardziej martwiła brunetka, która na jego widok oblizała wargi, wypięła biust i zaczęła iść w jego kierunku. Wkurwiła mnie baba jednak nie będę robić scen na środku sklepu. Podeszłam do niego i złapałam za ramię.

-Czyżby zazdrość?

-Ja? Nieeee.

-Właśnie widzę

-No co? Ona się tak dziwnie na ciebie patrzy

-Skarbie. Dla mnie nie ma ładniejszej niż ty

-Kocham cię, mężu

-A ja ciebie żono

Kobieta przeszła koło nas co jakiś czas patrząc na Michele a on nic sobie z tego nie robił. Wzięliśmy resztę zakupów z kartki i udaliśmy się do kasy. Wszystkie nasze zakupy kosztowały pół tysiąca. Ciekawe na co poszło aż tyle. Miki spakował wszystko do reklamówek i zaniósł do auta. Wzięłam od niego kluczyki co mu się nie spodobało i usiadłam za kierownicą. Boże, ciąża to nie choroba a po za tym to ja znam Warszawe nie on. Nie chcę mi się znowu mu tlumaczyć gdzie ma skręcać.

A może on nie lubi jak kobieta kieruję? Mniejsza z tym. Zapiełam pas i czekałam aż Miki pochowa wszystko. Gdy usiadł obok i zapiął pas odpaliłam silnik i ruszyłam do domu brata

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
Jeżeli lubicie star wars to zapraszam do przeczytania opowiadań PatrickTress
Opowiadania są jego wizją star wars.

Gangster z Sycylii 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz