Rozdział 12

4.5K 123 17
                                    

Naleśniki były pyszne a Michele siedział przede mną cały czas i wpatrywał się we mnie jak zahipnotyzowany.

-Nie masz jakiś interesów?

-Dzisiaj nie. Jutro mam po południ spodkanie w firmie a wieczorem mafia w klubie

-Alkohol i narkotyki?-Mruknęłam nie zadowolona

-Będą co nie znaczy, że muszę z nich korzystać

-Nie powinnaś zabraniać mężowi rozrywek-odezwała się Mia wchodząc do jadalni

-Pytał cię ktoś o zdanie?-mruknęłam

-Skończyłam pracę. Mogę coś jeszcze zrobić

-Wyjść i nie wracać-mruknęłam cicho

-Jak moje dzieci też będę takie jak ich matka to będzie ciekawie.

-Chyba bardziej jak ich ojciec-uśmiechnęła się Mia-będę ładne a jak będzie syn to napewno będzie przystojny

-Skoro skończyłaś to możesz już iść-odezwał się Michele

-Dobrze. Przyjdę jeszcze za trzy dni, w sobotę

-Okey

-Dowidzenia

No nareszcie sobie poszła a myślałam, że miną wieki

-Nie uważasz, że się narzuca?

-Trochę ale spokojnie. Poradzę sobie z nią. Nie wskoczy mi do łóżka

-Mam nadzieję. Nie dałabym rady udawać twojej żony gdybyś mnie zdradził

-Zapomniałaś, że ślubowałem miłość i wierność małżeńską?

-Nie ale wiem, że istnieją przypadki, w których też ślubują a potem i tak zdradzają

-Boli mnie to, że uważasz, że jestem jak inne przypadki

-Nie uważam. Mówię tylko swoje przemyślenia. Jak byś był taki jak inne przypadki miałabym cię dość już na początku. Nie miałbyś mafii której prawie wszyscy się boją, nie byłbyś dobry w łóżku i nie zatrudnił byś babki co mnie wkurza gdy tylko ją zobaczę

-Przyzwyczaisz się a ona sobie odpuści

-Bo wpakuje jej kulkę w łep

-Jesteś pewna, że dasz radę?

-Jak nie to poproszę któregoś z twoich ludzi

-Jesteś pewna, że chcesz zostać mordercą?

-Wsumie racja. Jeden morderca w rodzinie wystarczy-uśmiechnęłam się

-Zapominasz o Ivo i Carlo-zaśmiał się

-Dobra. Trzech morderców wystarczy

-Nie słyszałem jeszcze o mafii, która nie zabija

-Czemu wyszłam za mafioza?

-Hmm, niech się zastanowię. Bo mnie kochasz?

-Racja albo kocham twoje pieniądze-mruknęłam podnosząc się z krzesła

-Jak możesz je kochać skoro prawie w ogóle z nich nie korzystasz?

-Spokojnie. Jeszcze cię pozbawię tych tysięcy

Michele zaśmiał się

-Ja mam więcej niż tysiące. Kilka set milionów

-Wyjdziemy wieczorem gdzieś? Nie chce kolacji. Chciałabym się przejść po plaży ale nie naszej prywatnej tylko publicznej plaży

-Jak sobie życzysz skarbie

-Wiesz, że do tej pory nie wiem ile jest  w tym domu pomieszczeń?

-Dużo. Bardzo dużo

-Na chuj ci taki dom?

-Lubie luksusy. Masz ochotę na basen?

-Basen?

-Tak. Tutaj jest basen

Tyle tu mieszkam a nie wiem, że on ma basen, to się znaczy ja mam basen

-Chce. Ty posprzątaj a ja idę się ubrać. Albo Zostaw do soboty, niech Mia posprząta. W końcu za coś jej płacisz-uśmiechnęłam się i udałam się do sypialni

Weszłam do garderoby i przebrałam się w strój (zdjęcie w mediach). Wziąłam ręcznik dla siebie i Michele i wyszłam z sypialni. Zeszłam na dół po schodach i udałam się do kuchni w poszukiwaniu Michele.

-Idziemy?-zapytałam gdy znalazłam go na tarasie jak palił papierosa

-Dasz skończyć?

-Yyyyy nie

-Chwila, proszę

-Dobrze. Dam ci dokończyć-musnęłam go w policzek

Gangster z Sycylii 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz