Rozdział 44

4.6K 124 9
                                    

Carlo znalazłam w salonie. Oglądał z Emilią jakieś serial

-Hej zakochani-usiadłam obok nich na kanapie

-Cześć Sara. Gdzie masz dzieci?-zapytała Emilia

-Z Michele. Mam do was sprawa chociaż głupio mi prosić

-O co?

-Mój gangster chce zabrać mnie do kina i na kolację

-Potrzebujesz opiekunki?-Zapytał Carlo

-No o to chciałam zapytać ale trochę mi głupio

-Przestań. Wujek Carlo i ciocia Emi przypilnuje dzieci

-Dziękuję. Jesteście najlepsi

-Nie da się ukryć-zaśmiał się Carlo

-Jedziecie potem do hotelu na bzykanko?-zapytała Emi

-Nie wiem. Zobaczy się. O hotelu nie było mowy

-Zamiast gadać o bzykanku lepiej powiedz kiedy znowu powiesz Michele "Tak"

-Co wy wszyscy z tym macie? Skąd w ogóle pewność, że jak się ponownie oświadczy powiem tak?

-Jego możesz tak zbywać ale mnie nie oszukasz, jego też. To widać, że go kochasz. On też to widzi. Lubi jak dziewczyna zgrywa niedostępna ale nie przesadź bo może mu się znudzić próba odzyskania cię. A wtedy zrobi coś czego obydwoje będziecie żałować

-To znaczy?

-Stanie się jeszcze gorszy i może być tak, że już w ogóle nie zobaczysz dzieci

-Myślisz, że mógłby?

-Mógłby dlatego uważaj ze zgrywaniem niedostępnej

Słowa Carlo mają jakiś sens. Jednak to o dzieciach trudno mi uwierzyć.

-Okey. Nie przeszkadzam. Dogadam się z nim, na którą mam być gotowa-uśmiechnęłam się

Podniosłam się i udałam się do gabinetu ale go tam go nie było. Spojrzałam na zegar. Było po dwunastej. Pora usypianie. Łóżeczka stały u mnie więc pewnie tam teraz jest. Udałam się tam. I faktycznie tam był. Usypiał dzieci rozmawiając przez telefon. Ale to nie była miła rozmowa. Słyszałam po jego głosie, się powstrzymywał.

-Ja je uśpię, porozmawiaj sobie na spokojnie

Uśmiechnął się i wyszedł. Usiadłam na łóżku i zaczęłam bujać nosidełka. Czemu one tylko śpią, jedzą, płaczą, jedzą i śpią? Wiem, że mają dopiero trzy miesiące, no prawie cztery. Chciałabym by już miały rok, abym mogła się z nimi bawić, wygłupiać się i nauczyć angielskiego a Michele nauczy ich włoskiego.

Chwilę później drzwi otworzyły się i wszedł Miki.

-Kontrahenci?

-Tak

-Co ci proponowali? Widziałam, że Ci się nie spodobała oferta

-Znowu hadel dziećmi

-Wielki szef mafii tego nie robi?

-Sprzedawanie dziwekami to co innego. Nie będę sprzedawał dzieci

-To dobrze. Carlo przypilnuje dzieci

Michele przyciągnął mnie do siebie.

-Naruszasz moją nietykalność cielesną

-Chcesz mnie pozwać?

-Może. Dasz mi na prawników?

-Wolałbym ci dać na coś innego

-Naprzykład?

-Suknie ślubną, buty, fryzjera, kosmetyczkę i co ci tam będzie potrzebne

-Jak będę wychodzić za mąż dam ci znać

-Warunek jest taki, że Twoje nazwisko będzie brzmieć Morrone

-Sara Mil brzmi lepiej

-Nie dla mnie

-Kiedyś kochałeś mnie za nim zostałam panią Morrone

-Kochałem? Z tego co się orientuję dalej cię kocham-zbliżył swoje usta do moich

Też cię kocham. Jednak postanowiłam, że narazie mu tego nie powiem ale pocałunek oddałam. Miki uśmiechnął się, przełożył dzieci do łóżeczek i pocałował mnie jeszcze raz. Zrobił krok do przodu a ja zrobiłam krok w tył. Potem pchnął mnie delikatnie na łóżko. Usiadł na mnie i zaczął muskać moją szyję

-Jesteś chętna?

-Nie teraz. Jeszcze nie powstrzymam jęków i obudze dzieci

-To może po kinie i restauracji pojedziemy do hotelu? Co ty na to?

-Dobrze ale muszę poprosić Carlo by przypilnował dzieci do rano

-Ja go o to poproszę

-Ale odrazu mówię to nie znaczy, że do ciebie wrócę

-Wiem ale spokojnie. Nie odpucze tak łatwo

-Lubisz dziewczyny, które zgrywają niedostepne?

-Zależy. Jeżeli to dziwka to mnie to wkurwia

-A inne?

-Nie ma innych po za tobą

Gangster z Sycylii 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz