Rozdział 23

4.3K 102 5
                                    

Obudziłam się znowu późno. Michele nie było koło mnie. Zresztą to standart. Rzadko kiedy budziłam się wtulona w niego. No ale chyba muszę się wreszcie do tego przyzwyczaić. Podniosłam się z łóżka i udałam najpierw do garberoby a potem do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie szary dres. Udałam się do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Sprawdziłam czy moje zwierzaki mają co jeść. Nalalam im do miski mleko

-Akiro, Cloe, Charlie, Kora. Chodźcie na mleko

Kotki wbiegły do kuchni i odrazu zaczęły pić. To był słodki widok. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam do jadalni aby je zjeść. Chwilę pózniej do jadalni wbiegły kotki. Bawiły się ze sobą.

-Długo masz zamiar je tu trzymać?-zapytała Mia

-A ty długo masz tutaj zamiar być. Robi mi się nie dobrze gdy cię widzę

-Z Michele macie ślub kościelny czy cywilny?

-Co cię to interesuje? Nie jesteś moją przyjaciółką, nawet znajomą

-Spojrz na siebie. Jesteś gruba. Wzięłabyś się za siebie

-Nie wiem czy Michele był zadowolony gdybym przez ćwiczenia poroniła jego dzieci-podniosłam się w krzesła

-Jesteś w ciąży?!

-Tak, bliźniaczej

Odwróciłam się aby zobaczyć jej minę. Była bezcenna. Mieszanka wkurwienia i zdziwienia.

-Jesteś w ciąży z mężczyzną, który cię nie kocha. Szkoda mi ciebie. Wydajesz się być spoko

-Nie poróżnisz nas. Jedna już próbowała. I jak widzisz nie wyszło jej

-Zobaczymy. Za miesiąc, czternastego lutego się przekonasz co tak naprawdę Michele do ciebie czuję. Załóżmy się. Jeżeli mi się nie uda to zostawię go w spokoju. Jednak gdy mi wygram to ty zostawisz go w spokoju

-Nie będę zakładać się o miłość mojego życia. Nigdy

Wyszłam z jadalni zostawiając talerz w kuchni. Udałam się do gabinetu miejąc nadzieję, że Michele tam jest. I faktycznie tam był.

-Przeszkadzam?-zapytałam uchylając drzwi

-Nie. Chodź

Otworzyłam szerzej drzwi i weszłam do środka. Usiadłam na kanapie a Michele chwilę później do mnie dołączył.

-Mam dzisiaj chujowy dzień. Chciałam się trochę poprzytulać. Ogólnie chciałabym się napić czegoś mocniejszego. Zamówisz mi szampany bezalkoholowe?

-Oczywiście

-Dziękuję-przytuliłam się do niego-Masz coś ważnego na dzisiaj?

-Nie

-Wyjdziemy gdzieś? Na spacer albo kolacje lub obiad?

-Co powiesz na obiad, kino, spacer i kolacje?

-Brzmi super. Sprawdzę czy zmieszczę się jeszcze w sukienki

-Nie musisz zakładać sukienki. Nie ważne co masz na sobie i tak jesteś cudowna. Kocham cię za to jaka jesteś a nie jak wygladasz

-Też cię kocham za to jaki jesteś chociaż byłabym wdzięczna gdybyś mniej zabijał

-Nie zabiłem nikogo odkąd zostałaś moją dziewczyną. No prawie

-Kogo uśmierciłeś?

-Jeszcze nikogo ale chcę zabić Sasze

-Odpuść mu. W końcu mnie nie zabił

-Dlatego jeszcze żyje

-Mogłoby tak pozostać?

-Narazie tak ale kiedyś zrobi coś za co go zabije

-Oby do tego nie doszło

-A pamiętasz naszą ostatnią rozmowę o zainwestowaniu pieniędzy w szczytny cel?

-Tak. Uczyniłeś coś w tym kierunku?

-Kupiłem sprzęty medyczne i łóżka do szpitali

-Cudownie. Takie Michele chciałabym więcej

-Spokojnie, będzie tego więcej

-Może teraz coś dla dzieci z domu dziecka albo hospicjum dla dzieci?-zaproponowałam co mi pierwsze przyszło do głowy

-Przemyśle to

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
Taki nijaki ten rozdział. Zastanawiam się czy nie przyszpieszyć trochę tej akcji. Co myślicie?

Gangster z Sycylii 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz