II 28-Drwiny.

190 16 3
                                    

DAMIAN:
Gdy Tytanka zniknęła w głębi korytarza zorientowałem się co powiedziałem.
Często gdy się denerwuję zaczynam nawijać po arabsku, jak tym razem. Ale co DOKŁADNIE mnie skłoniło do powiedzenia tego? Czy to przez... przez Roth? NIE MOŻLIWE!
Co się ze mną dzieje? Dlaczego zachowuję się przy niej tak... niecodziennie?
Przez to trochę zaniedbałem swoje obowiązki i niemal zapomniałem po co tu jestem...
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem śladem Roth. Nigdzie jednak jej nie było.
-Kory, widziałaś gdzieś Raven?-Podszedłem do Starfire. Zniżyłem się by prosić o pomoc, bo Wieża jest spora, a ja chciałem sobie trochę ułatwić jej poszukiwania.
-Czyżby syn genialnego detektywa nie potrafił znaleźć obiektu swojego zlecenia?-Zadrwił Beetle, a ja sięgnąłem po miecz, posyłając gromy w jego kierunku.
Rudowłosa zastawiła mi drogę i upomniała.
-Damianie...
-To on zaczyna.
-Więc Ty skończ.-Ucięła.-Rachel właśnie wyszła.
-Dokąd?-Uniosłem brew, a w moim głosie wciąż można było wyczuć rozdrażnienie z powodu drwin Reyes'a.
-Po herbatę.
No tak. Kruk bardzo lubił popijać herbatę ziołową. Czasem odnosiłem nawet wrażenie że częściej właśnie ją pija, niż je cokolwiek.
-No dobra.-Schowałem katanę.-Idę za nią.
Podszedłem do komputera, by namierzyć jej lokalizator i ruszyłem za nią. Słońce już zaszło i zaczynało się ściemniać, więc przyspieszyłem. Nastolatka ubiera się na czarno więc w ciemnościach ciężej będzie ją wytropić.

|DAMIRAE| Rachel Roth-Ostatnia nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz