Rozdział 13

71 8 0
                                    

*pov. Aleksandra*

Gdy tylko wstałem to podszedłem do walizek aby upewnić się czy aby na pewno wszystko mamy spakowane. Ale na tą chwilę wszystko wskazywało że tak. Ale i tak chciałem mieć stu procentową pewność. Niestety w upewnieniu się przeszkodził mi mój mąż który pociągnął mnie do siebie i z powrotem wylądowaliśmy w łóżku i wyszeptał mi do ucha. Że na pewno wszystko mamy spakowane i możemy się zająć ciekawszymi sprawami. Dlatego też poczęstowałem go przyjemnym zaklęciem. A ten się ze mnie śmiał. 


*pov. Severusa*

Po skończonym posiłku wraz z mężem upewniłem się czy aby na pewno wszystko mamy spakowane. Chociaż dobrze wiedziałem że ten chciał zaprotestować. Tylko że nie próbował, ponieważ się mnie bał. A ja miałem z tego wielką satysfakcję. A co się dziwić. Kto by podejrzewał że to się mnie boi. A on się tym jak zawsze nie przejmował. Po jakimś czasie przenieśliśmy się do posiadłości naszego młodszego syna i jego żony skąd mieliśmy się przenieść do Bułgarii wraz z Malfoy'ami. Gdy pojawiliśmy się w posiadłości to okazało się że brakowało jeszcze właśnie Malfoy'ów. Ale jakoś za bardzo się tym nie przejmowałem, ponieważ dobrze wiedziałem żę są na miejscu. Jak się również okazało to mogliśmy się przenieść do posiadłości.


*pov. Harry'ego*

Gdy wraz z innymi pojawiłem się w posiadłości. To okazało się że skrzaty przygotowały już dla nas obiad. Po skończonym posiłku uzgodniliśmy plan działania. Mając nadzieje że się uda wszystko pozałatwiać jak najszybciej żeby nikt nie będzie miał żadnych podejrzeń. Dlatego też po jakimś czasie gdy skończyliśmy jeść to uzgodniliśmy jaka rodzina kogo miała odwiedzić. Mój ojciec wybrał trzech swoich najlepszych i najbardziej zaufanych przyjaciół, a my mieliśmy jutro sprawdzić również trzech. Tak samo jak Malfoy'owie. 


*pov. Hermiony*

Gdy wszystko mieliśmy uzgodnione to przyszła pora aby uzgodnić czy tylko szukamy informacji czy również pozwiedzamy. Ale jakoś nie umieliśmy teraz podjąć decyzję. Ale mój mąż nie widział żadnych przeciwwskazań, ponieważ takim też sposobem łatwo można było ukrywać. Ale co się dziwić. Mam tylko nadzieje że wszystko się uda. Ale nigdy nic nie wiadomo. Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się przejść. Aby móc troszeczkę po zwiedzać aby móc troszeczkę pomyśleć co powinniśmy zrobić. Ale co się dziwić. 


*Pov. Toma*

Po spędzonym czasie wróciliśmy do domu i zjedliśmy kolację. Po skończonym posiłku. Gdy wraz z mężem leżałem w łóżku to myślałem o pewnej sprawie. A dokładnie o tym jak to teraz będzie wyglądało gdy na świecie pojawią się moi wnukowie. Coś czuję że będzie bardzo wesoło. I wraz z mężem będę miał pełne ręce roboty. Ale jedno wiem na pewno że moi synowie są aniołkami. I mam nadzieje że wnukowie również będą z takimi myślami poszłam spać.


*Narcyza*

Mm jakieś dziwne przeczucia że ci nie przez wypadek pojechali. Ale podjęłam że przemilczę to aby nie myśleli że im nie ufam. Ale to nie moja wina że mam takie niestety przeczucia. I coś mi mówi że niestety mam racje. Z takimi myślami poszłam spać. Dobrze że Nottowie i Zabini nic nie wymyślili. Bo bym chyba zwariowała a to na prawdę byłby wielki koszmar. Ale co się dziwić. 

Harry Riddle - początek dorosłego życia (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz