rozdział 7

86 10 0
                                    

*pov. Harry'ego*

Święta minęły mi na prawdę bardzo szybko z czego byłem zadowolony. Tak samo jak i reszta. Ale za to panie jak na złość wspólnie podjęły że nie mają żadnych sukienek i muszą przed imprezą Sylwestrową udać się  na zakupy. Gdy pewne osoby to usłyszały to aż się załamały a mi się chciało z tego śmiać, ponieważ dobrze wiedziałem że moja żona nie lubi za długo chodzić po sklepach. I szybko zrobimy zakupy. W przeciwieństwie do innych osób. Dlatego też zapowiadają się ciekawe dwa dni. A mój brat wraz ze szwagrem mnie poparli. A mi się chciało z tego powodu śmiać. Ale co się dziwić.


*pov. Blaise* 

Gdy mój mąż mnie poinformował że jutro idziemy na zakupy. To próbowałem mu zaproponować aby ten uda się się ze swoją siostrą. Ale niestety mój plan się nie udał, ponieważ ten jak na mnie spojrzał to zrozumiałem że jeśli powiem jeszcze jedno słowo to będę spał na kanapie. A tego niestety ale na tą chwilę nie pragnę. Ale co się dziwić. I jednak od razu się zgodziłem. W przeciwieństwie do Teodora. Dlatego też ten nie tylko będzie musiał się udać na zakupy to po imprezie jak wróci do posiadłości to przez tydzień będzie spał w salonie na kanapie. Dlatego też próbuje coś wymyślić aby ta jednak mu podarowała. Ale coś czuję że to mu nie wyjdzie i będzie żałował tego jeszcze bardziej. A ja na tą chwilę mam dobry ubaw. Ale tylko do jutra, ponieważ mamy się udać na zakupy.


*pov. Hermiony*

Gdy z paniami oznajmiłam że musimy kupić sukienki na imprezę. To Harry po kryjomu zaproponował abyśmy dzisiaj po obiedzie się udali. A ja na początku nie rozumiałam o co chodzi. Dopiero po chwili gdy spojrzałem się na resztę. To od razu jednak zrozumiałam o co chodzi. I od razu się z nim zgodziłam. W międzyczasie zauważyłam że mój brat i szwagier oraz teściowie jako jedyni mają takie same plany. A żeby było śmiesznej dowiedziałam się również że Teodor jak wróci do swojej posiadłości to przez tydzień za karę będzie spał na kanapie. A mi się chciało z tego śmiać. Ale tego nie pokazałam. Po obiedzie wraz z mężem, teściami, szwagrem i bratem udałam się na zakupy. Ciesząc się że to właśnie z nimi idę na zakupy bo inaczej bym tam chyba zwariowała wraz ze swoim mężem. Ale co mi się dziwić.


*pov. Aleksandra*

Na szczęście zakupy mijały mi i reszcie szybko. W międzyczasie mój mąż śmiał się że wkrótce będziemy kupować rzeczy do pokoiku dziecięcego i ubranka. A ja musiałem mu niestety przyznać rację. Jestem bardzo ciekawy jak moi teściowie sobie radzili gdy kupowali ubranka i rzeczy do każdego pokoi. Gdy wyznałem to mężowi. To ten sam nie wiedział. I nigdy nawet się nie zastanawiał. Gdy wróciliśmy do posiadłości to wujem Amos poinformował nas że wszyscy już uzgodnili kiedy udadzą się na zakupy. Dlatego też wraz z resztą odetchnąłem wiedząc że nie będę musiał tego na szczęście słuchać. Bo inaczej bym zwariował. Ale co się dziwić.  


*pov. Ginny*

Dopiero jak moja siostra i brat wraz ze swoimi mężami oraz Riddle'ami wrócili do posiadłości dotarło do mnie że ci już dzisiaj udali się na zakupy w przeciwieństwie do nas. Dlatego też za karę próbowałam zamordować swojego męża wzrokiem, ponieważ gdyby się ze mną nie kłócił to my też bylibyśmy na zakupach. Coś mi się wydawało że inni mieli podobne zdanie co ja. Ale im się akurat nie dziwiłam. Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się do jadalni aby zjeść kolację. I pójść do swoich tymczasowych sypialni spać. Mam tylko nadzieje że przez Teodora zdążę kupić wymarzoną sukienkę bo jak nie to ten będzie spał przez miesiąc na kanapie. Gdy mu to powiedziałam to się załamał a ja miałam z tego bardzo dobry ubaw. I z uśmiechem poszłam spać. 

Harry Riddle - początek dorosłego życia (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz