9. Testownie

588 44 1
                                    

Kiedy naprawianie zaklęć Założycieli dobiegało końca, Severus opanował się. Przesuwając jedną ręką po twarzy, starł wszelkie ślady łez wywołane przez fenomenalne połączenie z przyjaciółmi. Hooch klepnęła go w plecy i podniósł głowę, by zobaczyć jej uśmiechniętą twarz.

- Idziesz na drinka? - spytała wesoło.

- Może później. Muszę się spotkać z moimi Ślizgonami.

Pomimo jego lekceważących słów Hooch wyciągnąła prawą rękę. Z przyzwyczajeniem chwycił ją, a ona przyciągnęła go bliżej, zarzuciwszy lewą rękę na jego ramiona i mocno poklepując go między łopatkami.

- Nie zwlekaj, - nalegała, puszczając go.

Zanim zdążył się uwolnić, Poppy pociągnęła go w dół, by uściskać i pocałowała go w policzek. Minerva - dzięki Bogu - ograniczyła się do spojrzenia na niego surowo przez swoje okulary.

- Później przyjdziesz i napijesz się, Severusie, a to rozkaz od twojego przełożonego.

Ukłonił się, tylko na wpół kpiąco, po czym ruszył w kierunku drzwi. Nie miał ochoty stać na środku sali pod okiem całej szkoły dłużej, niż było to absolutnie konieczne. Niestety, Ronald Weasley i Hermiona Granger stali między nim a wyjściem - ona z twarzą schowaną na jego piersi, on obejmujący ją ramionami i brodą na głowie. Severus próbował, ale nie udało mu się, zignorować bolesnego szarpnięcia spowodowanego ich widokiem.

- Dziesięć punktów od Gryffindoru za niewłaściwe okazywanie uczuć, Weasley - warknął, przechodząc obok nich z falą materiału i okazując ślepe lekceważenie wielu innych uczniów, którzy również się przytulali. Na widok kilku piątoklasistów Ślizgonów wskazał głową w stronę drzwi. Natychmiast zaczęli spieszyć się w kierunku pokoju wspólnego Slytherinu, a jego pozostali Ślizgoni to zauważyli. Prawdziwy exodus zielonych szkolnych krawatów nieco go pocieszył, a Severus odsunął irytację w zakamarki mózgu. Były inne rzeczy, bardziej warte jego uwagi.

W kilka chwil po wejściu do pokoju wspólnego Slytherinu, pokój był pełny.

- Witajcie - powiedział spokojnie, podnosząc rękę, prosząc o ciszę. Rozejrzał się po pokoju, przyglądając się minom młodych twarzy przed sobą: zbyt wielu wyglądało na nienaturalnie napiętych i zmęczonych jak na tak wczesny rok, ale oni również, jako całość, wyglądali na pełnych nadziei. Nie były to bystre, Gryfońskie nadzieje, ale coś bardziej niepewnego, nawet ostrożnego

- W ciągu ostatniego roku - oznajmił - dom Slytherinu dowiódł swojej siły. Wśród nas byli tacy, którzy zachowywali chłodne głowy i pracowali nad obaleniem mrocznych mocy. Severus pozwolił, by jego wzrok zatrzymał się na dzieciach Malfoyów z ich śmiesznymi dopasowanymi fryzurami. Jeden kącik ust Draco zadrgał samo-depresyjnie, ale zarówno on, jak i Jocelyn lekko podnieśli brody w równoległych gestach rozpoznania. - Byli inni, którzy byli gotowi zadeklarować swoją lojalność wobec Hogwartu, gdy tylko nadarzyła się taka okazja. Patrzył na Tracey Davis tylko na tyle długo, by sala była świadoma, o kim mówi. - Jeszcze inni opierali się presji rodziny, aby wybrać stronę w oparciu o tradycje i długo utrzymywane uprzedzenia. - Zarówno Blaise Zambini, jak i Theodore Nott zdołali podnieść głowy się uważnie, kiedy ponownie przerwał, by podkreślić swoje słowa. Zmrużył oczy, szukając celu, by wydać ostatnie słowa uznania. - Inni próbowali postępować zgodnie z instrukcjami i zminimalizować szkody dla niewinnych uczniów. - Zauważył, że Pansy Parkinson wyprostowała się, gdy jego słowa dotarły do ​​publiczności.

The Phoenix Trilogy - Ogień Feniksa(3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz