35.Ofiary

631 39 15
                                    

Zanim tam dotarli, usłyszeli odgłosy bitwy: krzyki, huk przekleństw, bieganie. Lecąc nad wioską, pełzali w niej aurorzy. Severusowi zajęło dobre trzydzieści sekund, zanim zdał sobie sprawę, że w rzeczywistości byli wrogami. Strzelali do członków Zakonu i stali na straży przerażonych grup uczniów Hogwartu. Była nawet eskadra aurorów na miotłach, rzucających klątwy na praktycznie bezbronnych wojowników poniżej. Zobaczył Hooch atukjącą ich flankę z kijem w ręku; obserwował, jak wykonuje doskonały rzut Uściskiem Leniwca, unikając paskudnie wyglądającego zaklęcia.

Hermiona spadła przez szeregi powietrzne jak bomba, rozpraszając zgrabną formację i sprawiając, że kilku aurorów straciło kontrolę nad swoimi miotłami z zaskoczenia.

Kiedy odwróciła się, by ponownie zaatakować, Severus zauważył Harry'ego. Walczył u boku Rona i Neville'a - plecami do ściany pubu Aberfortha i istną falą aurorów przed nimi. Hermiona też musiała ich widzieć, bo nagle zanurkowała w kierunku ziemi z rozdzierającym uszu wrzaskiem.

Czysty zwierzęcy odgłos jej furii przyciągnął wzrok wszystkich na ziemi. Większość ludzi wahała się lub przerywała to, co robiła, żeby się gapić. Gryfy były rzadkie, a gryf w Hogsmeade był niespotykany. Hermiona zanurkowała w tę kałużę zaskoczenia i zmieszania. Wylądowała na niewielkiej przestrzeni między Harrym i jego napastnikami, z których większość cofnęła się, desperacko starając się zachować jak największą odległość między sobą a wspaniałą, przerażającą bestią. Jeden głupi człowiek - być może odważny Gryfon lub Puchon, oddany instrukcjom swojego dowódcy - dokonał nieprzemyślanej ostatniej próby zamachu na życie Harry'ego.

Avada… - krzyknął. Nigdy nie skończył: Hermiona chwyciła go szponami i odgryzła mu głowę. Krew trysnęła z odciętej szyi. Zebrał się na ziemi wokół jej stóp i ochlapał twarze towarzyszy biedaka.

Nastąpił chaos.

Niektórzy aurorzy biegli, inni rzucali różdżki, padając na kolana i błagając o litość. Severus skoncentrował się na małych grupkach oficerów, którzy stali niewzruszenie. Nie był jeszcze gotowy poświęcić przewagi inwigilacji, jaką daje widok z lotu ptaka, więc zajął pozycję na dachu Hog's Head. Wykorzystując swój wyższy wzrost, unieszkodliwił tak wielu Aurorów, jak to tylko możliwe: związując ich nierozerwalnymi linami, pozbawiając ich przytomności lub unieruchamiając wiązaniem całego ciała.

Hermiona szalała. Jej rozpostarte skrzydła chroniły Harry'ego przed większością ataków, a jej pazury wyrzeźbiły przed nim strefę zakazu wstępu. Najwyraźniej przeciwnej stronie nie przyszło do głowy, że bestia jest animagiem, ponieważ nikt nie próbował Zaklęcia Homorfusa. Jocelyn nadal siedziała za skrzydłem Hermiony, rozbrajając wszystkich w zasięgu ręki odwiecznym faworytem Pottera, Expelliarmusem.

Ich przybycie zmieniło przebieg bitwy i wkrótce Severus zaczął szukać celu. Zeskoczył z dachu w chwili, gdy grupa uczniów oderwała się od swoich opiekunów i roiła się w stronę Hermiony. Studenci krzyczeli z ulgi, rzucając swoje ciała do walki, która wyparowała. Nie było ognia zaklęć, żadnych widocznych wrogów: ani jeden auror się nie ostał.

Hermiona przemieniła się z powrotem w swoją ludzką postać, potykając się z dala od tłumów. Splunęła, szorując usta dłonią i splunęła ponownie. Severus ruszył za nią, jego długie kroki szybko nadążały za jej niepewnymi postępami. Wyciągnął rękę i złapał ją za ramię, odwracając ją do siebie. Jej głowa była luźna na szyi, jej oczy nie były skupione.

The Phoenix Trilogy - Ogień Feniksa(3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz