37. Wzajemność

987 59 13
                                    

Severus tańczył i koncentrował się na szczegółach: skatalogował jej zapach, jedwabisty dotyk jej sukienki na karku, nacisk na jego klatkę piersiową. Miał Hermionę Granger w ramionach i w pełni zamierzał zapamiętać każdą cholerną sekundę ich interakcji.

Zbyt szybko usłyszał za sobą Knota, próbującego się wtrącić. Jego głos był tępym instrumentem, którego próbował i nie udało mu się zignorować.

Severus spojrzał na Hermionę i szukał słów, które mogłyby ją przekonać, by zamiast tego dalej tańczyła z nim. „To szczęśliwe zakończenie, na które wszyscy czekali”. Wspomnienie jej słów boleśnie uderzyło go w mostek. Gdyby tylko miała na myśli to, co on chciał.

Hermiona pochyliła się tak blisko, że jej podbródek dotykał jego piersi; jej głowa była odchylona do tyłu.

- Uciekajmy - szepnęła.

Jej słowa były tak bliskie jego własnym pragnieniom, że musiał się śmiać z siebie. W pokoju nie było heterosekualnego mężczyzny  - może z wyjątkiem Harry'ego Pottera - który nie chciałby zabrać jej do łóżka.

- Mówię poważnie - dodała.

- Czy możesz sobie wyobrazić gazety? - Severus pozwolił sobie na szaloną wizję ich obojga uciekających ze środka parkietu - do diabła z towarzyskimi subtelnościami. - Mieliby dzień w terenie.

Severus odciągnął ich od Knota, który podążył za nim. Agresywne zachowanie Knota i ich brak reakcji zaczęły zwracać uwagę. Severus musiałby ją wkrótce puścić lub wywołać skandal.

- Snape! Natychmiast puść pannę Granger!

Ludzie się gapili, ale Hermiona wydawała się niewzruszona. - Cóż, - powiedziała z lekkim uśmiechem, który nie wskazywał na to, że chce być nieuczciwa, - mieliby gorsze rzeczy do powiedzenia, gdybym się przemieniła tu i teraz i przeraziła wszystkich.

- Zaczną nazywać mnie Dziedzicem Slytherina - powiedział. Wiedział, że to krzywdzi Hermionę, że pogłoski o nich zyskują na popularności, ale po prostu nie mógł zmusić się do tego, żeby odpuścić, kiedy chętnie tańczyła w jego ramionach.

- Możesz po prostu poprawić błąd: spadkobierca Slytherinu.

Jego oczy zwęziły się, gdy uderzyły go słowa.

- Czy zdałaś sobie sprawę, że Jocelyn  jest wężousta? - spytała, rozkosznie wyginając kąciki jej ust po obu stronach.

- Nie - powiedziała. Pomyślał o Jocelyn - swojej córce - i puchnął z dumy.

- Tak - powiedziała Hermiona, uśmiechając się. - Mam co do niej wielkie plany. Jestem pewna, że między nami dwojgiem możemy zmienić świat.

- Wyobrażam sobie duży szyld w hollywoodzkim stylu na głównym placu Hogsmeade: WOLNOŚĆ MUGOLAKÓW

- Otóż, to doskonały pomysł!

Daleki od rezygnacji z wdziękiem, Knot nadal podążał za nim. Był coraz głośniejszy.

Hermiona zsunęła dłoń z jego ramienia w górę, aż jej dłoń objęła jego kark. Jego kolana były słabe. Każdemu, kto by tego chciał, musi się wydawać…

The Phoenix Trilogy - Ogień Feniksa(3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz