Skrzydło Szpitalne opróżniało się powoli, a kilka osób zatrzymało się przy łóżku Hermiony, aby chwycić ją krótko za rękę, zanim wyszli. Uśmiechnęła się do nich wszystkich, ciesząc się ulgą i podnieceniem na ich twarzach, katalogując różne sposoby, w jakie ich dotyk poruszał jej skórę.
W końcu nawet Jocelyn zniknęła, wciągnięta z powrotem do pokoju wspólnego Slytherinu przez jej przyjaciela Chelsea. Hermiona patrzyła, jak Poppy porządkuje ostatnie krzesła i ustawia łóżka w jednolite rzędy. Jej myśli nieuchronnie zwróciły się ku Severusie Snape'ie: ostatnie dwadzieścia cztery godziny były kolejką górską intensywnych emocji.
Żałowała, że nie ma kawałka pergaminu i pióra, za pomocą których mogłaby uporządkować myśli, ale pod ich nieobecność skupiła się na chronologicznej liście. Po pierwsze, poczuła się pod opieką. Jego impuls do wznowienia lekcji obrony wynikał z faktu, że ktoś został zgwałcony. Chciał ją uratować przed tym samym losem, a to oznaczało coś ważnego. Po drugie, była przerażona. Mogła teraz zobaczyć, jak ostrożnie przygotował ją, by czuła się w ten sposób, i znał ją wystarczająco dobrze, by osiągnąć niezwykły sukces. Po trzecie, poczuła się zdradzona. Przyznała, że gdyby to nie był Snape, nawet klątwa zabijająca mogłaby nie wystarczyć do wyzwolenia jej magii. Może Harry lub Ron? Nie, nawet nie. Nie była do końca przekonana, że którykolwiek z nich byłoby w stanie rzucić śmiertelną klątwę, a już na pewno nie na nią. Czwarty, Nie , poprawiła się. Po czwarte, była zdruzgotana. Ale może to była część uczucia zdrady? Czy mogłaby to nazwać „3b”?
Od początku prowadziła swoją mentalną listę: 1. pod opieką, 2. przerażona, 3a. zdradzona, 3b. zdewastowana, 4. wściekła.
Tak, wściekła. Była na niego taka zła, że postawił ją w tak przerażającej pozycji, a potem była jeszcze bardziej zła na jego oczywistą niechęć do pomocy jej w tym. Jednak kiedy jej dotknął, nie była w stanie myśleć o niczym innym niż o samym masażu. Pod wpływem balsamu—
- Jak się czujesz? - zapytała Poppy, przerywając tok myśli Hermiony.
- Eee, dobrze, naprawdę. - Hermiona poprawiła bliski brzeg prześcieradła między palcami i zmieniła temat. - To wspaniała wiadomość o różdżce, prawda?
- Tak jest. - Poppy uśmiechnęła się. - Musisz być bardzo szczęśliwa. Ale to nie było to, o co prosiłam.
- Wiem - Hermiona skrzywiła się, żeby pokazać, że tak naprawdę nie unikała pytania. - Szczerze mówiąc, czuję się świetnie. Wszyscy ci ludzie, którzy chcą, żebym wyzdrowiała - czułem to, kiedy mnie dotykali.
Przede wszystkim wtedy, gdy Severus mnie dotknął...
- Tylko upewnij się, że unikasz kontaktu z kimkolwiek, kto mógłby życzyć ci źle - powiedziała Poppy, ostrzegawczo machając jednym palcem. - Miałoby to szkodliwy wpływ.
Hermiona skinęła głową. - Każdą osobę czuje się inaczej - powiedziała.
- Tak. To dlatego, że twoje relacje z każdą osobą są inne. Poppy usiadła na krześle obok łóżka Hermiony i wyjęła trochę dzianiny z kieszeni fartucha.
- Jakie to uczucie dla drugiej osoby?
- Nikt nie wie na pewno, ponieważ nie możemy porównać uczuć dwóch osób z żadną dokładnością. O ile wiemy, oni czują to, co ty czujesz.
CZYTASZ
The Phoenix Trilogy - Ogień Feniksa(3)
FanfictionZANIM PRZECZYTASZ: Tłumaczę tę książkę, ale nie mam jeszcze zgody od autorki, ponieważ od dłuższego czasu nie jest aktywna. IMFORMACJE: Autorka- Grangerous Tytuł- Feniks-trylogia Ogień Feniksa Oryginalny tytuł- The Phoenix Trilogy- Phoenix Fire ...