23. Myślodsiewnia

506 44 17
                                    

Severus siedział na kanapie, czytając, z ramionami złożonymi nad książką i długim nosem przyciśniętym do strony. Kiedy zapukała do drzwi, szarpnął z zaskoczenia całym ciałem.

Chociaż nie słyszał tego od lat, nigdy nie stracił nadziei, że zapuka. Mam nadzieję, że jednak wróciła, walcząc z paranoją: być może podała kod Potterowi, może był tam z nią, a może, co gorsza, pod wielosokowym jako ona, czekając na wymyślny żart.

Znowu zapukała.

Severus wstał powoli, prawie niechętnie. Podszedł do okna, żeby zajrzeć przez brudne koronkowe rolety. Była tam, pozornie sama, z kapturem zdjętym pomimo zimna, pozostawiając jej twarz na widoku. Sprawdził, czy łańcuch jest założony, i dopiero wtedy otworzył drzwi.

- Cześć, Sev.

- Homenum Revelio. - Zaklęcie przepłynęło obok niej, nie wskazując nikogo innego.

Zerknęła przez ramię na ciemną ulicę z tyłu. - Czy mogę wejść? - zapytała.

- Możesz być pod wielosokowym - odparł Severus.

- Proszę, Sev. Przyjazd tutaj nie był łatwy.

- Co się stanie, gdy zmieszasz kwiaty Cartusia z olejem Evergreen?

Przewróciła oczami. - Nic. A teraz wpuść mnie.

Severus zamknął drzwi i zdjął łańcuch; zagrzechotał o framugę drzwi. Otworzył drzwi na tyle, żeby wpuścić ją do środka, celowo wstając, żeby musiała się o niego otrzeć. Kiedy była w środku, zamknął drzwi.

Lily zawsze wyglądała nie na miejscu w Spinner's End. Obserwując ją teraz, wydawała się świecić: jej włosy, jej skóra, jej ubranie - wszystko wyglądało na zbyt nowe, zbyt czyste, zbyt idealne dla tej przestrzeni.

Patrzył na nią, gdy rozglądała się po pokoju. Jej oczy zatrzymały się na drobnych zmianach, jakie dokonały się w ciągu ostatnich kilku lat: kilka dodatkowych półek na książki, ślady na ścianie, gdzie kiedyś wisiały nagrody jego ojca.

- Cieszę się, że byłeś w domu - powiedziała, przerywając niezręczną ciszę. - Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś nie otworzył drzwi. - Lily objęła się ramionami, zaciskając dłonie na ramionach.

- Czego chcesz, Evans? - Użył jej nazwiska jak broni, zaprzeczając ich przyjaźni, do której próbowała się idwołać, nazywając go „Sev”.

Zamiast odpowiedzieć, wyciągnęła rękę i podniosła oprawione zdjęcie jego i jego mamy. Przeszedł przez pokój i wyrwał jej je z ręki. Odłożył go z powrotem na półkę, twarzą do dołu.

- Czego chcesz, Evans? - zapytał ponownie. - Nie wpadłaś do mnie od 1975 roku i nagle pojawiłaś się na progu o wpół do drugiej w nocy.

- Mam kłopoty.

- Nie ma sprawy. Pomyślałem, że to nie była rozmowa towarzyska.

Lily odetchnęła z niepokojem. - Czy możemy usiąść i porozmawiać o tym? - zapytała.

- Nie.

Po długich, samotnych latach odrzucenia była tutaj, w jego domu, błagając go o przysługi. Dokonał drobnej, złośliwej zemsty.

The Phoenix Trilogy - Ogień Feniksa(3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz