Nie wiem na co teraz patrzy, ale wydaje się być bardzo zamyślony i jestem pewna, iż nie wie, że jestem w pobliżu. Zamieram na kilka minut i obserwuje go. Stoi na brzegu, czujnie obserwując jezioro tak jakby chciał coś znaleźć. Oboje jesteśmy cicho i zastanawiam się nad tym czemu nie ruszam w jego kierunku skoro od wczoraj pragnęłam go odnaleźć. Jak zawsze panikuje. W mojej głowie kotłuje się wiele pytań: Co zrobię, kiedy on się odwróci i zobaczy, że go obserwuje? Co jeśli mnie o coś zapyta? Co wtedy zrobię?
To dlatego zawsze uciekam. Tak, wiem, że jestem tchórzem i wstydzę się tego, ale nie umiem inaczej... Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że kiedy, gorączkowo próbuje wypatrzeć jakiejkolwiek kryjówki nie znajduje nic prócz niewielkiego krzaka, obok chatki instruktora. Najciszej jak umiem chowam się za nim i stamtąd dalej obserwuje Harrego.
Pytam poważnie – co on tutaj robi?! Ostatnio omal się nie utopił, kiedy spadł ze skały... czy jeden raz mu nie wystarcza? Może ma wstrząśnie mózgu i dlatego nie kontroluje swoich czynów. Tak, to jest opcja. Obraca się, a ja otwieram usta. Dziwnie jest widzieć go w innym świetle... urywając się za krzakiem. To naprawdę niesamowite jeśli mam być szczera. Kiedy widywałam go w gazetach dla nastolatek postrzegałam go jak kogoś sławnego, kogoś kto na całym świecie ma miliony fanów. Teraz stoi bardzo blisko mnie i zauważam, że niczym nie różni się od innych. Widzę go tak jak Timmiego, Carla i innych każdego dnia.
To takie nierealne.
Wciąż nie wiem co Harry tutaj robi, ale wydaje mi się, że czegoś poszukuje. Może zgubił coś, kiedy tamtej nocy wpadł do wody, może jakaś ważna rzecz wysunęła mu się z kieszeni. Chciałabym do niego podejść i zapytać jak się czuje i czy nie potrzebuje pomocy, ale nie mogę się w sobie zebrać. Chciałabym być śmielsza i móc rozmawiać z innymi ludźmi bez tej głupiej blokady. Chciałabym być jak prawdziwa Ariel – Ciekawa, zuchwała, pełna entuzjazmu do poznawania obcego świata, umiejąca opierać się każdemu – nawet swojemu ojcu. Ja nie umiem postawić się nawet sobie. Jestem jak przerażony kot, zbyt nieśmiała żeby zrobić coś dobrego dla innych. Ocaliłam go wczoraj jedynie dlatego, że był nieprzytomny, a ja nie miałam czasu, aby pomyśleć... po prostu to zrobiłam. Nie oszukujmy się, takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często.
Harry wzdycha, jakby rozdrażniony i odchodzi od brzegu. Pewnie przyszedł po prostu na spacer, bo nie widzę konia ani żadnego innego środka transportu. Ośrodek nie jest daleko, idzie się tam najwyżej dwadzieścia minut.
Przynajmniej wiem, że nic poważnego mu nie dolega, a później, kiedy będę pływać mogę poszukać czegoś co mogło do niego należeć.
Po krótkiej chwili (kiedy wiem, że Harry już nie wróci) opuszczam moją kryjówkę i zajmuję się tym po co tu przyszłam, próbując nie myśleć zbyt wiele. Nie mogę nic zmienić. Jestem taka jaka jestem i nigdy nie będę tak otwarta i charyzmatyczna jak bohaterka wykreowana przez Disneya.
Będę żyła tak, jak żyłam do tej pory, bo nie mam żadnych wspólnych spraw z Harrym Stylesem. Tak, ocaliłam mu życie, ale on nie jest mi nic winny i to nie jest powód, dla którego mamy się teraz przyjaźnić. To by było idiotyczne.
Wypchnę z umysłu każdą myśl o nim i zajmę się swoim życiem. Tak jak to robię zawsze.
***
Jeśli mam być szczera wyczekuje nocy. Uwielbiam czas spędzany w studiu muzycznym. Tak więc po kolacji z tatą upewniam się, że pójdzie do łóżka, a potem ruszam do hotelu. Nie śpieszę się, bo nie mogę przyjść wcześniej niż o dziesiątej, upajam się czasem spędzonym na świeżym powietrzu. To miejsce jest naprawdę piękne.
CZYTASZ
Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)
FanfictionZostałam nazwana po Małej Syrence, uważanej za silną i odważną. Imię godne księżniczki - mawiała mama. Ale nigdy nie wymieniłam swojego głosu na przystojnego księcia. Nie miałam okazji. Zawsze byłam nieśmiałą najmłodszą siostrą, która jest zbyt prze...