Rozdział 20 - Bezpieczna przystań

217 25 0
                                    

-Siema-Usłyszałam, gdy mocowałam łodzie przed dzisiejszą wycieczką. Obróciłam się i zobaczyłam Harry'ego stojącego na zasadniczej odległości. Był ubrany w zwykły t shirt, shorty, trampki. Uśmiechał się do mnie ciepło

Moje serce zaczyna bić szybciej i czuję kulkę w gardle. Rozpoznaję wszystkie symptomy. Ale i tak strasznie się cieszę, że tu jest. Minęło kilka dni odkąd widziałam go ostatnio. Pracowałam z Mare nad pewnością siebie i filmem tamtego dnia. Miałyśmy to już prawie gotowe, nawet zagram na pianinie. Tylko moje ręce, Mare chciała więcej ale ja nie dałam rady. Nawet nie mogę patrzeć na kamerę.

Mare daje mi zadania każdego dnia. Na przykład zacznij z kimś rozmawiać, powitaj kilku ludzi, nawet przejazd łódką po jeziorze. Tylko żebym była z większą ilością ludzi bez drogi ucieczki. To wciąż trudne, doskonale to z każdym zadaniem i Mare wciąż jest szczęśliwa, że zaczynam budować w sobie pewność siebie. To że widać rezultaty jest satysfakcjonujące.

-Cześć Harry - odpowiedziałam nieśmiało.

-Jak się masz? Nie widziałem Cię ostatnio. Zajęta? - Zaczął Harry, przesuwając się o krok do przodu.

Stanełam jeszcze bardziej prosto, trochę zdenerwowana.

Mare mówi, że bycie świadomym tego jak doskonale twoje ciało reaguje pozwala mi się koncetrować na tych właśnie reakcjach i mieć nad nimi kontrolę. Muszę skupić się na określonej reakcji i spróbować się uspokoić. Powiedzmy moje bijące serce. Zamykam oczy na dwie sekundy i biorę głęboki wdech. Próbuję uspokoić serce. To działą. Znaczy wciąż bije szybciej niż zwykle, ale nie wydaje mi się żebym miała dostać ataku. Umiem kontrolować swoje ciało.

-Tak troche.-Moja odpowiedź. Uśmiecham się.-A ty?

Wiem, że ta rozmowa z Harrym nie jest zbyt elokwentna. Na przykład jestem bardziej rozluźniona gdy rozmawiam z Timmym-stalismy się przyjaciółmi, jest jak taki starszy brat-Mare a nawet Carl. On też jest miły.

-Nic nie robię. Łażę z Niallem, zaczyna być profesjonalnym dżokejem, bądź co bądź-Harry odpowiada z rozbawionym uśmiechem-nie jestem w tym dobry ale się staram.

-To się liczy.-Powiedziałam a jego uśmiech się poszerzył.

-Może Ci w czymś pomogę czy już skończyłaś?-Zapytał się a ja, nastepnie, odwróciłam się i zauważyłam, że wszystkie łodzie są bezpiecznie przymocowane. Jeszcze raz się odwróciłam żeby spotkać się z jego oczami.

-Skończyłam.

Harry uśmiecha się promiennie a ja znów dostaję tego uczucia. Staje się niedowierzanie bardzo szczęśliwy gdy jest obok mnie. Nie łapię tego, jestem tylko nudną i niesmiałą dziewczyną. On naprawdę, naprawdę wygląda na szczęśliwego. Rozumiem dlaczego tak się czuję gdy spędzam z nim czas. Rozumiem dlaczego każdy chciałby otrzymać od Harry'ego taki uśmiech, ale kim jestem żeby powodować u niego taki uśmiech?

-Przejdziemy się?-Zaproponował.

Więc opuściliśmy port, i zaczęliśmy chodzić wokół jeziora spokojnie. Na początku w ogóle nie rozmawialiśmy i może powinnam się odezwać pierwsza ale wszyscy wiedzą że to nie ja. To dlatego szliśmy w ciszy, ale wiesz co? To nie jest niezręczne, znaczy jest, ale nie tak. Ale jest coś takiego w Harrym, rozluźniającego. Tak jakby jego obecność dawała spokój.

Nie zauważalnie weszliśmy do lasu. Ledwo zauważyłam, bo jestem do tego przyzwyczajona. Jestem przyzwyczajona do otoczenia na tyle, że mogłabym iść z zamkniętymi oczami. Ale Harry nie jest. Właśnie dlatego zaczął się potykać.

Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz