Ze wszystkich rzeczy, które mogłyby się wydarzyć tego lata, uratowanie Harrego Stylesa mega gwiazdy i celebryty jest tą najmniej prawdopodobną. Nigdy nie byłabym w stanie wymyślić sobie takiego zwariowanego scenariusza. Uratowanie kogoś innego, kogoś kto nie jest tak sławny i przystojny? Może. Ale Harrego? Nigdy w życiu. To znaczy... jakie jest prawdopodobieństwo? Nawet jeśli wiem, że to miejsce jest stworzone specjalnie dla celebrytów i że to przede wszystkim Oni chodzą nad jezioro, nigdy nie mogłabym przewidzieć, że poznam wokalistę one direction w takich niesamowitych okolicznościach. Nie mogłabym wyobrazić sobie, że w ogóle, kiedykolwiek go poznam i kropka.
Czy życie nie jest szalone? Rzuca nam pod nogi zakręcone, nieprzewidywalne scenariusze i przez to nigdy nie wiesz co Cię czeka następnego dnia... ale właśnie to czyni naszą egzystencje taką ciekawą, prawda? Wiem - moje życie jest całkowicie nudne i odludne, (nie z mojego wyboru) ale wciąż zachwyca mnie każdy dzień. Od momentu, w którym się budzę do momentu, w którym kładę się spać.
Czy to, że możesz żyć, oddychać i otwierać oczy każdego ranka nie jest czymś poruszającym? Czy kiedykolwiek myślałeś o tym jak bardzo skomplikowane jest twoje ciało, a jednak każda jego część służy do tego, aby ułatwić Ci przeżycie dnia, nawet jeśli był on tym najtrudniejszym ze wszystkich? Powiem Ci coś: jesteś chodzącym cudem.
Nie dostałam od losu zbyt wiele. Nie posiadam przyjaciół, a wszystkie moje siostry wyjechały, zostałam sama z tatą, razem z którym musimy walczyć, aby to co nasze nie zostało nam odebrane ale wciąż uważam, że życie to cenny dar. Prawie wszystko jest w nim wspaniałe. Czasami – Okej niemal cały czas. - Pragnę być silniejsza, bardziej niezależna, by móc lepiej poznać całą planetę. Żeby móc dowiedzieć się jak żyją moje siostry i doświadczyć zupełnie innego rodzaju egzystencji.
Czasami wyobrażam sobie, że jestem tak pewna siebie, iż mogę stanąć na scenie przed ogromną publicznością i zaśpiewać specjalnie dla nich. Widzę w głowie ludzi, którzy płaczą poruszeni moją muzyką oraz ludzi, którzy są ze mnie tak dumni, że klaszczą, wstając z krzeseł. Widzę mojego ojca, a nawet matkę z wielkimi uśmiechami na ustach.
Ale to są tylko marzenia, marzenia, które nigdy się nie spełnią.
Tak, życie jest cudowne, ale mamy też limity, takie, których nigdy nie nigdy nie będziemy mogli ominąć. Nie możesz przecież szczerze powiedzieć, że jesteś idealna, że nie brakuje Ci niczego. Wszyscy jesteśmy dziełem cudu, ale nawet rzeczy cudowne posiadają swoje wady. Moją jest zbytnia nieśmiałość, która nie pozwala mi poznawać innych niesamowitych ludzi, ale nie jestem kompletną ciapą - posiadam też zalety. Powinnam skupić się przede wszystkim na nich, prawda?
Nigdy nie będę udaną piosenkarką, ale mam jezioro, tatę i moje własne życie. Jeśli zechcę być szczęśliwa to te trzy rzeczy mi wystarczą. No i tylko popatrz, właśnie ocaliłam supergwiazdę od utonięcia. Jeśli świat się dowie, będzie mi dziękować.
Mimo, że jezioro jest teraz częścią ośrodka duża jego część wciąż należy do mnie i taty. Razem z nim zbudowaliśmy ogrodzenie - małe i krótkie, bardzo urocze. - żeby wyznaczyć linie, której nie powinno się przekraczać. W zasadzie goście mają tylko nabrzeże i małą część, w której mogą pływać i żeglować.
Zatrzymuję się w miejscu gdzie zostawiłam swoje ciuchy i owijam drżące ciało ręcznikiem. Idę powoli wzdłuż naszego ogrodzenia, niemal czując na języku smak adrenaliny, która jeszcze krąży w moich żyłach, a potem wbiegam na znajome podwórko i okrążam dom, aby cicho wślizgnąć się do niego od tyłu. W dwóch pokojach wciąż palą się światła, chociaż jest już po północy. Tata zawsze na mnie czeka a ja tego nienawidzę, bo wiem, że po całym dniu jest straszliwie zmęczony. Zdecydowanie powinien więcej odpoczywać. Kiedy zamykam drzwi i wchodzę do salonu gdzie zwykle ogląda telewizje, znajduje go śpiącego na kanapie. Ściska mi się serce, bo wiem, że musiał mieć dzisiaj wyjątkowo paskudny dzień, skoro zapadł w sen zanim przyszłam. Wzdycham i potrząsam głową, zapamiętując, że jutro muszę – znowu – kazać mu kłaść się wcześniej. Chwytam gruby koc i okrywam go nim, chroniąc jego ciało przed chłodem. Nie chcę go budzić i mówić mu, żeby wracał do swojego pokoju. Skradam się do mojego pokoju najciszej jak umiem, chcąc przygotować się do spania.
CZYTASZ
Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)
FanficZostałam nazwana po Małej Syrence, uważanej za silną i odważną. Imię godne księżniczki - mawiała mama. Ale nigdy nie wymieniłam swojego głosu na przystojnego księcia. Nie miałam okazji. Zawsze byłam nieśmiałą najmłodszą siostrą, która jest zbyt prze...