Rozdział 7 - Niepowodzenie

390 30 2
                                    

To oficjalne – Jestem nieudacznikiem. Mimo, że się staram, to nic nie idzie po mojej myśli.

No, więc oto co się stało dziś rano:

Zaraz po śniadaniu poszłam na działkę, gdzie jak zawsze przywitałam się z ojcem i zaczęłam zbierać warzywa, które miałam potem zabrać do ośrodka. Rozmowa z Timmym była celem, który sobie postawiłam wczoraj wieczorem i byłam naprawdę zdeterminowana, żeby do niego zagadać, ale gdy tylko go zobaczyłam jak zawsze spanikowałam. Znam go już długi czas, ale, zawsze kiedy próbuje do niego zagadać, z nerwów czuję się jakbym miała zwymiotować to, co jadłam na śniadanie, serce bije mi wtedy w piersi jak oszalałe, a ręce zaczynają mi się pocić. Kiedy wreszcie zmusiłam się, aby do niego podejść – Nie pytajcie jak tego dokonałam – Szukałam wzrokiem, każdej możliwej drogi ucieczki. Umierałam wewnętrznie, chociaż nie byłam nawet dziesięć metrów przed nim.

W końcu zatrzymałam się przed Timmym i zmusiłam swoje usta do uśmiechu. Odpowiedział mi jak zawsze miłym skinieniem głowy. Zamknęłam oczy, przekonując się w myślach, że nie ma przymusu, żeby z nim rozmawiać. Zdecydowałam się jednak, żeby to zrobić, czując, że muszę spróbować. Zignorowałam szybko bijące serce oraz trzęsące się nogi i wzięłam głęboki oddech. Powtarzałam sobie w myślach, że mogę to zrobić, bo zwykłe 'cześć' nie jest czymś trudnym do wymówienia. Znałam go ponad rok. Jak trudne mogło być, zwykłe przywitanie się?

O Boże... To było naprawdę ciężkie.

Już na samym początku zakrztusiłam się własną śliną, otwierając usta jak ryba poza wodą. Wciąż nie udawało mi się nic powiedzieć. Timmy gapił się na mnie przestraszony, jakbym umierała albo coś. Szczerze mówiąc czułam się zaraz miała odejść z tego świata.

- C-c-cześć – Udało mi się wydusić po trzech dniach. Okej, może nie po trzech dniach, ale po kilku okropnie długich minutach.

To było tylko zwykłe 'cześć' a zajęło mi tak wiele czasu. Jak bardzo żałośnie się zachowywałam?Timmy nie odpowiedział mi od razu. Być może nie zrozumiał, wciąż nie jestem co do tego pewna. Kilkakrotnie zamrugał zaskoczony, zanim powiedział:

- Cześć Ariel.

I to by było na tyle. Próbowałam otworzyć usta i zapytać o coś więcej, ale mi się nie udało. Timmy miał swoje obowiązki i nie mógł czekać trzech lat zanim mu cokolwiek odpowiem, więc odszedł, a ja poczułam się sobą naprawdę zawiedziona.

Jestem bardziej beznadziejna niż myślałam.

Teraz, stoję na brzegu jeziora, patrząc na lśniącą powłokę wody i przeżywając ponownie wydarzenie z rana. Mogę jedynie potrząsać głową, okropnie rozczarowana swoim zachowaniem.

Ledwo co zdołałam, powiedzieć mu 'Cześć'.

Wiem, że zrobiłam postęp, ale mimo to czuje się jak jakaś wielka ofiara losu. Porozumiewanie się z ludźmi to najbardziej naturalna rzecz na świecie. To czyni nas lepszymi od innych gatunków , a ja właśnie udowodniłam, że brakuje mi tej najważniejszej cechy. Świetnie, po prostu świetnie.

Coraz bardziej wierzę w to, że jestem kosmitą.

Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły i nauczyciele zauważyli, że nie potrafię porozumiewać się z rówieśnikami, wysłali mnie do psychologa. Nie ważne ile zadano mi pytań, to i tak było nie potrzebne. Siedziałam w ciasnym pokoju przez kilka godzin i nie odezwałam się ani słowem. Tak było za każdym razem, więc terapia nie rozwiązała mojego problemu.

Usłyszałam, kiedyś, że mam niewielkie zaburzenie mózgu i boję się społeczeństwa. Tak, to było jakieś wyjaśnienie, ale nikt nigdy nie umiał wyjaśnić mi, dlaczego ludzie przerażają mnie tak bardzo. Ucząc się w domu nigdy nie miałam problemu z rozmawianiem, a z moimi siostrami też było wszystko w porządku, więc musiał istnieć jakiś powód. Z jękiem potrząsam głową, próbując przestać o tym myśleć. Skupiam uwagę na moich butach – starych i poprzecieranych conversach.

Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz