Rozdział 8 - Historia Miłości

360 29 7
                                    

Co by zrobiła zwykła, normalna dziewczyna po tak poniżającym wydarzeniu?

Po tym, jak z upokorzenia błagała ziemie by ją pochłonęła...

Cóż... Normalna dziewczyna najprawdopodobniej zamknęłaby drzwi do swojego pokoju i ukrywała się tam przez resztę życia. Albo zadzwoniłaby do swojej najlepszej przyjaciółki, wypłakała się jej i poprosiła o jakąkolwiek radę.

Co robię ja?

Bez zastanowienia wciskam do uszu słuchawki, nastawiam muzykę najgłośniej jak się da, aby zagłuszyć swoje myśli. Kiedy to nie pomaga sprzątam cały dom na błysk, śpiewając przy tym, tak głośno, że omal nie rozdzieram sobie płuc.

Śpiewanie i czyszczenie mieszkania, nie odgania zażenowania, ale na kilka godzin odciąga moje myśli od rozmowy z Harrym.

Kiedy robię się zmęczona siadam na kanapie i sięgam po jeden z moich najcenniejszych skarbów – Ipoda. Wiem, że dla niektórych, z wielu względów Iphone jest lepszy, ale ja używam telefonu tylko po to, by pisać i dzwonić do sióstr, więc jest mi prawie całkowicie zbędny.

Nie mogę żyć bez muzyki, więc Ipod jest dla mnie niezastąpionym sprzętem. Dostałam go na urodziny dwa lata temu, razem z sześćdziesięcioma gigabajtami pamięci.

Nie jest trudno zatracić się w muzyce. Godziny mijają i nim się obejrzę jest pora kolacji i czas, by iść do ośrodka rekreacyjnego.

Postanawiam, że jeśli tata zapyta mnie, czy coś się stało nie powiem mu prawdy. Co by pomyślał, gdybym zdradziła mu, że chciałam zagadać do miłego chłopaka, ale nawaliłam. Znowu.

Prawdopodobnie poczułby się tak samo źle, że mi nie wyszło. Zadręczałby się tym, w jaki sposób może mi pomóc i rozmyślał nad tym, co zrobił źle, że jestem jaka jestem. Przecież to nie jest jego wina.

Chcę mu zaoszczędzić dodatkowych zmartwień, więc postanawiam nie zwierzać się z moich problemów.

- Połóż się spać i nie czekaj na mnie. - Mówię do niego zanim wychodzę.
- Dobrze, ale uważaj na siebie księżniczko. - Odpowiada, na co się uśmiecham. Chciałabym móc rozmawiać z innymi tak łatwo jak z nim.
- Wrócę cała i zdrowa – śmieję się. - Jak zawsze. Nie martw się o mnie. - Przypominam mu, a on wzdycha ciężko.
- Taka już rola ojca, zawsze będę się o Ciebie bał. - Upiera się, chichocząc cicho. - Kocham Cię mała.

- Ja ciebie też tato. Do zobaczenia jutro. - Mówię, pochylając się i dając mu całusa w policzek.

Ściągam z wieszaka płaszcz i biorę go, żebym nie zamarzła na śmierć, kiedy będę wracać. Decyduje się iść pieszo, bo mam dużo czasu i uwielbiam świeże powietrze. Wsłuchuję się w śpiew ptaków, ciesząc się spacerem. Czasem mam ochotę, by zatrzymać się przy stajni i popatrzeć na piękne, ufne konie i dzisiaj właśnie jest jeden z tych dni. Uchylam drzwi i mam zamiar wejść do środka, kiedy widzę – i słyszę – kogoś nadchodzącego.

Jak zawsze natychmiast się ukrywam. Myślę, że to moja naturalna reakcja na innych ludzi, których spotykam na swojej drodze.

Moment. To on.

Rozpoznaję tajemniczą osobę, z chwilą, kiedy się do mnie zbliża: Niall Horan.

Idzie wolno, nerwowo kopiąc kamyki stopami i wydaje się być tak głęboko zatopiony w myślach, że nie zwraca uwagi na najbliższe otoczenie. Nie narzekam. Blondyn nie zatrzymuje się i po paru chwilach znika za drzwiami stajni.

To nie moja sprawa i nie powinnam podsłuchiwać, ale kiedy dochodzi do mnie jego głos, przemawiający łagodnie do konia, nie mogę się zmusić do żadnego, choćby najmniejszego ruchu. Krzak za którym się ukrywam znajduję się blisko wejścia do stajni, więc bez problemu słyszę wszystkie jego słowa.

Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz