Przejdźmy do rzeczy, do zwycięstwa... Wandale! Czy przysłali mi córki, gdy prosiłam o synów?
Nic na to nie poradzę, ta piosenka utknęła mi w głowie i zaczęłam ją śpiewać, gdy tylko o niej pomyślałam. Zawsze tak jest, jakieś zdanie, które przywołuje piosenkę z mojego pamięciowego banku piosenek. Jest niesamowicie zorganizowany, tak jakbym znała tekst każdej piosenki, jaką kiedykolwiek usłyszałam. Szczerze, to troche pożyteczne. Wyobraź sobie, że grasz w Riff Off? Tak jak w Pitch Perfect? Naprawdę przydatne. Nie żebym kiedykolwiek miała zamiar w to zagrać. Wyobraźnia ma wielką moc.
Śpiewając I'll Make A Man Out Of You błąkam się po centrum, myśląc o moim zadaniu domowym. Wciąż się boję ale śpiewanie do samej siebie pomaga. Próbuję sobie przypomnieć Mare, która mówi non stop że mam pewność siebie, muszę tylko bardziej próbować.
Pierwsza próba: wiewiórka, którą znalazłam gdy przechadzałam się w około. Wspina się na drzewo, podążam za nią.
- Cześć! Jak Ci leci dzień? Pytam. To bardzo łatwe. Rozmawianie ze zwierzęciem. Chciałabym żeby to było takie łatwe wobec ludzi.
Oczywiście wiewiórka wcale nie odpowiedziała i nie jestem pewna czy Mare zaliczyła by to jako robienie mojego zadania domowego. Nie zwracając uwagi na to jak słodka była ta wiewiórka i łatwo by było się z nią zaprzyjaźnić, znów zaczynam się błąkać. Normalne jest to że mówi się do zwierząt, schlebia się im, ale ja po prostu kocham filmy Disney'a. Zawsze marzyłam o zaśpiewaniu jednego dźwięku dzięki któremu zwierzęta będą do mnie przychodzić. Uwierzcie, próbowałam aż za dużo razy, gdy byłam dzieckiem. Nigdy nie zadziałało. Było mi wtedy przykro. Mama zawsze mnie pocieszała mówiąc, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach.
Moją drugą próbą nie jest zwierze. Przypadkowa dziewczyna, która pracuje w centrum. Jest ubrana w strój roboczy. Wpadłyśmy na siebie. Jestem zaskoczona i kompletnie zapominam o zadaniu jakie dała mi Mare.
-Przepraszam!- Pospiesznie przeprasza, chyląc głowę. Zaczynam myśleć, że sądzi, iż jestem tu klientem. Wygląda na miłą. -Jestem roztargniona. Przepraszam.- Mrugam ze zdziwienia, gdy tylko na mnie patrzy, uśmiecham się do niej i odsuwam się. Wzruszam ramionami, żeby pokazać jej, że nic się nie stało. Uśmiecha się nieśmiało i rusza w kierunku, w którym zmierzała zanim się zderzyłyśmy. Jedyne co sobie przypominam to to, że miałam powiedzieć cześć do kogoś obcego. Ona była przecież obca. Mogłam wykorzystać tą sposobność.
Trzecia próba. To para, na którą wpadłam błąkając się po centrum. Wyglądają na takich szczęśliwych. Czuje się okropnie z myślą, że mam im przeszkodzić. Staje z boku i tylko ich obserwuję. Dam im cieszyć się tym letnim dniem.
Następna próba, czwarta. Następny gość. Nie mogę oddychać, gdy uświadamiam sobie, że to Miley Cyrus. Stoję jak zamrożona i wydaję mi się, że zaraz zwymiotuję. Świat się kręci. Nawet jeśli ona jest sama, i Bóg wie, gdzię idzi nie czuję się na siłach żeby poruszyć palcem. Kocham jej muzykę i....nie. To za dużo jak dla mnie.
Piata i szósta próba to inni pracownicy. Nie potrafię się zebrać i powiedzieć dzień dobry do żadnego z nich. Jestem rozczarowana. Już prawie czas obiadu, a ja potrafię odezwać się tylko do Patrick'a. Tak właśnie nazwałam wiewiórkę- jestem pewna, że Mare wcale tego nie pochwali.
Wiecie może potrafię rozmawiać tylko ze zwierzętami?
Uznaję, że udam się do stajni. Konie są takie miłe i może będę miała szansę porozmawiać z jednym z nich. Gdy już prawie wchodzę do środka, słyszę, że ktoś się zbliża. Oczywiście instynkt jak zawsze każe mi się chować. Robię to w pierwszym lepszym miejscu, nie to nie krzaki, nie tym razem. Chowam się za drzwiami. Zrobione są z drewna, wieć mogę zobaczyć coś przez małe szparki między nimi.
CZYTASZ
Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)
Fiksi PenggemarZostałam nazwana po Małej Syrence, uważanej za silną i odważną. Imię godne księżniczki - mawiała mama. Ale nigdy nie wymieniłam swojego głosu na przystojnego księcia. Nie miałam okazji. Zawsze byłam nieśmiałą najmłodszą siostrą, która jest zbyt prze...