Rozdział 28 - Dziewczyna z jeziora

147 16 4
                                    

- Uh... - Harry mamrocze, patrząc w dal, rumieniąc się wściekle - Więc... Czy będę żył? - pyta następnie, a zamieszanie spowodowane jego pytaniem pomaga mi pokonać szok.


Kilka sekund zajmuje mi zrozumienie co miał na myśli i kiedy to rozumiem, otwieram moje usta w kształcie wielkiego O, zanim chichoczę. To sprawia, że jego oczy spotykają moje ponownie, zakłopotany uśmiech znajduje się na jego ustach. Cofam się o krok, pozostawiając odległość między jego długimi nogami i zawierając rozsądną odległość między nami. Moje serce nadal bije jak szalone, ale koncentruję się na innym problemie.

- W zasadzie, rana były cięższa, niż się spodziewałam, ale wygląda na to, że przeżyjesz. Gratulacje, masz szczęście - mówię mu, uśmiechając się, kompletnie ignorując, co się dopiero wydarzyło. Jego uśmiech rozszerza się i także chichocze - Rzeczywiście mam szczęście. To już drugi raz, gdy prawie umarłem nad jeziorem. Może powinienem trzymać się od niego z daleka, wiesz?

Moje oczy otwierają się szerzej, kiedy wspomina pierwszy raz, gdy upadł i uderzył się w głowę. Myślałam o tej samej rzeczy i na chwilę zapomniałam, że to on był tym, którego uratowałam i że także powinien o tym pamiętać. Bardzo inne od tego, ale nadal to jest w jego pamięci.

Harry odbiera moją ekspresję jako zaproszenie do wyjaśnienia tego dalej, więc podczas gdy wstaje i podchodzi do ogrzewania, mówi mi - Kiedy tutaj przyjechaliśmy, zaprowadziłem Nialla, żeby zobaczył to miejsce. To była nowa atrakcja centrum i chciałem ją zobaczyć. A więc dosyć jak dzisiaj, pomyślałem, że mogę rozejrzeć się dookoła, nie zabijając samego siebie - śmieje się Harry, ale ja pozostaję poważna, jedynie oglądając jego plecy - Długa opowieść, poślizgnąłem się i wpadłem do jeziora. Niall nie był ze mną, bo był zły i odszedł. Gdy upadłem, uderzyłem się w głowę, więc byłem trochę znokautowany. Nie wiem kto, ale dziewczyna mnie uratowała. Zrobiła to trochę podobnie do ciebie, ale nie tak samo - tym razem odwrócił się, uśmiechając się szeroko do mnie - Taa, uratowała mnie, ale uciekła szybciej, niż zdążyłem wyjść z wody. Myślę, że śpiewała do mnie albo coś, nie wiem, byłem półprzytomny i tak naprawdę jej nie widziałem. Wiem jedynie, że wyjęła mnie z wody, a następnie uciekła, kiedy Niall wrócił i pomógł mi. Mogę ci powiedzieć, że moje zranienie było o wiele gorsze wtedy. Nie była taka jak ty, nie upewniła się czy wszystko ze mną w porządku, czy coś - zauważam, jak jego wyraz twarzy się chmurzy, podczas gdy opowiada mnie historię z jego punktu widzenia - Wróciłem następnego dnia, szukając jej, pragnąc oczywiście jej podziękować. Mam na myśli, ona uciekła po uratowaniu mnie, ale nadal mnie uratowała. Jednak ona nie chce, żebym ją znalazł. Przychodziłem wiele razy, nawet znalazłem ją jednej nocy, ale ona dosłownie schowała się przede mną. Nie wiem dlaczego, nie miałem zamiaru jej skrzywdzić, jedynie chciałem podziękować. Nieważne, zostawiłem jej kartkę, bo nie miałem zamiaru zmuszać ją, prawda? Odpowiedziała mi i powiedziała, że miała powód, ale to cały czas boli, znaczy, bo ona uciekła przede mną.

Biorę głęboki wdech. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że uciekanie przed nim może zranić jego uczucia. Nigdy o tym nie pomyślałam. Byłam jedynie... przestraszona? Nie wiem. Byłam po prostu tchórzem, może. Ale tym razem zostałam, tym razem upewniłam się, że wszystko z nim w porządku.

- Przy-przykro mi - mówię, a on kręci głową.

- To nie twoja wina. Chociaż myślę, że wiem kim ona jest. Twoja przyjaciółka, Mare. Mam na myśli, widziałem wasz filmik - uśmiecha się, a ja nie mogę oddychać - A jej głos brzmi okropnie znajomo. Co mnie wkurza, ponieważ dlaczego ona nie mogła zaakceptować mojej wdzięczności? Dlaczego uciekła przede mną? I kiedy przedstawiłaś nas sobie... Zachowywała się tak, jakby nie znała mnie. Nawet nie znałem jej imienia, nazywałem ją cały ten czas Dziewczyną z Jeziora.

Widzę, że jest naprawdę wkurzony tą sytuacją, a ja czuję się przez to strasznie. Może powinnam mu powiedzieć o tym teraz, że to byłam ja i że mi przykro, ale nie mogę wypowiedzieć słowa. Nie chcę, żeby był na mnie zły przez to, ale to jest niefair, że pozostaje zły na Mare, gdy ona nie zrobiła niczego złego. To ja byłam odpowiedzialna za ten bałagan i ponosiłam odpowiedzialność za posprzątanie go. Tylko nie mogłam ośmielić się zacząć mówić.

- Tak czy inaczej, już... już nie przejmuję się tym. Znaczy, taa, to sprawia, że jestem zły, ale to już jest historia. Zamknąłem ten moment, otrzymałem jej odpowiedź. Jedynie to, co zdarzyło się dzisiaj przypomniało mi o tym i w sumie... Czuję się o wiele lepiej teraz. Wolę jak to się zakończyło teraz - mówi łagodnie, uśmiechając się tym razem słodko, utrzymując swoje oczy na mnie.

Czuję się okropnie, ale nie mogę nic powiedzieć. Nie mogę nawet się uśmiechnąć, gdy zbliża się o krok.

- Dziękuję Ariel. Za uratowanie mnie dzisiaj - mówi, sięgając po moją dłoń. Pozwalam mu na to. Będąc szczerym, nawet jeśli chciałabym się wycofać, nie mogłabym tego zrobić. Czuję się zamrożona na swoim miejscu. Myślę, że nawet moje serce przestało bić.

Ale potem, bierze moją rękę do swoich ust i całuje ją subtelnie, patrząc się na mnie. Podobnie do tego, jak złożył mi życzenia urodzinowe dzisiaj rano.

- Nie-nie-nie ma za co Harry - wreszcie mówię. Tak, jak nie zrobiłam tego po raz pierwszy. Nareszcie akceptuję jego wdzięczność.

Czy to nie jest powód, dla którego zdecydowałam się pracować nad moją nieśmiałością? Aby móc powiedzieć komuś „nie ma za co", jeśli się go uratuje?

- Chciałabym, żebyś to też była ty za pierwszym razem - szepcze, nadal trzymając moją dłoń, patrząc na nią, zahipnotyzowany moimi palcami - To by było lepsze.

To byłam ja... Byłam tylko inna, mówię w głowie, ponieważ nie mogę pozwolić wyjść na zewnątrz tym słowom.

Może tym razem powiedziałam mu nie ma za co, ale nadal jestem tchórzem. Nie chcę, żeby był rozczarowany mną. Nie chcę, żeby był na mnie zły. Nie wiem co powiedzieć teraz, albo co zrobić, plus, Harry nadal bawi się moimi palcami, sprawiając, że moje serce pracuje jeszcze intensywniej. Bycie w towarzystwie Harry'ego jest niezdrowe.

- Więc... Sprawiłem, że wpadłaś do jeziora, biegłaś w środku deszczu, słuchałaś moją deklamację i prawdopodobnie będziesz przeziębiona. Nie mów mi, że te urodziny były specjalne - żartuje, śmiejąc się jednocześnie, relaksując się trochę.

- Były jedyne w swoim rodzaju - znajduję swój głos ponownie i mogę mu to powiedzieć.

- Nikt nie może powiedzieć, że nie jestem dobry w zapadaniu w pamięć - dodaje Harry z rozbawioną nutą.

Nawet nie zauważam co robię, tylko to spojrzenie w jego oczach, uśmiech na jego ustach otula moje serce i pomaga mi pozostawić wstyd i poczucie winy za sobą. Ściskam jego rękę, tą, którą nadal trzyma i patrzy na dół, zanim porusza swoimi palcami, łącząc je z moimi, moje serce staje.

- Tak więc Ariel... - mówi z oczami skupionymi na naszych dłoniach. Ja robię to samo - Czy wiesz, że centrum ma bal co roku? W zeszłym roku było dosyć fajnie. Niall i Ella spotkali się tam... w pewien sposób. W sumie to ich historia zaczęła się właśnie tam. Nieważne, tego roku także będzie za pięć dni i tak sobie myślałem... w zasadzie, czy może pójdziesz.

Mrugam w szoku i podnoszę głowę, aby móc spojrzeć na jego twarz. Nie spotyka moich oczu na początku, ale po kilku sekundach również podnosi głowę i widzę niepewność oraz nadzieję w jego oczach.

Impreza... wielka impreza, pełna celebrytów. Ja-ja nie wiem czy dam jeszcze sobie z tym radę. Uczę się interakcji z ludźmi, ale z jednym na raz. Mam na myśli, nie mogłam nawet zaakceptować uścisku Carla dzisiaj. Więc jak mogłabym sobie z tym poradzić? Prawdopodobnie dusiłabym się i dostałabym ataku paniki. To byłoby jak z pójściem do szkoły ponownie, a ten pomysł przerażał mnie.

- Ja... Ja nie sądzę. Imprezy, jakiekolwiek, nie są w moim guście. Nie-nie mogę tego zrobić - mówię mu i zauważam rozczarowanie w jego zielonych oczach i nie lubię tego widoku. Chcę powiedzieć tak, że pójdę, tylko dla niego - Przepraszam, ja po prostu... Nadal walczę z moją nieśmiałością i...

- Jest okej, rozumiem to - mówi i czuję jak jego kciuk pociera delikatnie moją wewnętrzną część dłoni - Ja.. Ja po prostu sobie pomyślałem, że byłoby super, jeśli poszlibyśmy tam razem. Ale rozumiem to, nie martw się. Nie chciałbym, żebyś spędziła źle czas.

- Przepraszam - powtarzam, ale on kręci głową i zabiera moje ręce do swoich ust ponownie, składając kolejny pocałunek.

- Nie mów tak, dobra? Kto wie? Może w przyszłości będziesz się czuła bardziej komfortowo i wybierzesz się ze mną na imprezę - rozmyśla, a ja złączam moje usta.

W przyszłości... kiedy? Gdy on jest gdzieś indziej, a ja nadal tutaj? Nie sądzę, żeby wracał tutaj każdego roku, o tej samej dacie, żeby tylko mieć szansę mnie obaczyć, albo coś. To jest przypuszczalnie wszystko, co kiedykolwiek otrzymam od Harry'ego. To jest jak sztylet wbity w moją pierś. Aktualnie czuję ból, kiedy myślę o tym, że pewnego dnia on wyjedzie i nie zobaczę go ponownie. I ponieważ to tak bardzo boli, myślę, że moje uczucia względem niego są silniejsze, niż myślałam. Pamiętam, kiedy chwilę temu, kiedy on... kiedy ja myślałam, że on ma zamiar mnie pocałować.

Zresztą jeśli on także żywi do mnie pewne uczucia, jaką przyszłość moglibyśmy mieć? Ja w zasadzie żyję w innym świecie. W świecie, do którego on przybył, aby uciec, bo tutaj on nie jest celebrytą, jest gościem. Nie chcę wierzyć w to, że on także mnie lubi, nawet jeśli to wyglądało tak, jakby chciał mnie pocałować, ponieważ jeśli on rzeczywiście coś czuje, później to bolałoby nawet bardziej.

Napędzana bólem w moim sercu, robię krok do przodu, pozwalając spaść jego dłonią, tylko po to, aby owinąć moje ręce wokół jego szyi. Przytulam Harry'ego i to wyraźnie go zaskakuje, ale ożywa szybko i także mnie przytula, jego ramiona mocno owijają się wokół mojej szyi, a jego nos jest w jej zagłębieniu. Trzymam się jego, mając nadzieję, że ciepło jego ciała ukoi ból w moim sercu. Ale to nadal boli, nie ważne jak mocno go tulę.

- Hej, to jest naprawdę w porządku - mówi mi, a ja czuję, jak jego ręka pociera moje plecy - Naprawdę.

Nie mówię nic, po prostu przytulam go i zamykam moje oczy, pragnąc, aby ten moment trwał wiecznie. Mając nadzieję, że ten dzień będzie trwał bez końca. Ale nic nie dzieje się wiecznie oczywiście. W końcu Harry cofa się, zrywając uścisk. Trzyma mnie za ramiona i patrzy w moje oczy, próbując dowiedzieć się co siedzi w mojej głowie.

- Ariel, czy dobrze się czujesz? - pyta mnie, a ja kiwam głową, moje ręce ześlizgują w dół jego ramiona, kończąc na chwyceniu swetra, który mu pożyczyłam.

- Ta, ja tylko.... To nieważne - mówię, ale on mi nie wierzy i wiem, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale drzwi się otwierają.

- Ariel, księżniczko, jesteś tutaj? - słyszę głos mojego taty i dopiero wtedy przypominam sobie, że Harry i ja nie jesteśmy sami na tym świecie.

Cofam się natychmiastowo, łamiąc cały kontakt z Harrym w momencie, gdy mój tata jest w zasięgu wzroku i znajduje nas obydwu tutaj. Widzę dezorientację w jego mimice twarzy i dezaprobatę z powodu, że chłopak jest w domu. Chłopak, który ma na sobie jego ubrania. O Boże, to nie może wyglądać dobrze w jego oczach.

- Ariel... Co się tutaj dzieje?

- Tata! - wykrzykuję zaskoczona - Uh, to jest Harry, mój przyjaciel. My... uh, wpadliśmy do jeziora, zanim rozpadał się deszcz i... więc pożyczyłam mu twoje ubrania. Mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza - patrzę na niego moimi najlepszymi oczami szczeniaczka, ale on nadal marszczy brwi - Wszystko w porządku?

- Wypuściłem Timmy'ego, kiedy zaczęło padać - tata podchodzi, cały czas patrząc surowo - Cześć, jestem Richard Hamilton, tata Ariel - przedstawia się i wystawia rękę w kierunku Harry'ego.

- Dzień dobry panie Hamilton. Bardzo mi miło pana poznać - Harry potrząsa mocno jego ręką z miłym uśmiechem na ustach - Świętowaliśmy urodziny Ariel, zanim my, uh, wpadliśmy do jeziora.
Tata patrzy na mnie, a ja jedynie się uśmiecham, błagając go, aby się zachowywał - Mam nadzieję, że się nią opiekujesz.

- Najlepiej jak umiem - odpowiada Harry, patrząc na mnie z rozbawionym uśmiechem.

- A więc... Nadal pada, więc co powiecie na filiżankę herbaty? - pyta tata z milszą ekspresją.

- Z największą chęcią proszę pana - jest odpowiedzią Harry'ego, a ja wzdycham. Przynajmniej najgorsze za na mi. Tak myślę.


***

Jak zwykle nie mam nawet czasu tu zajrzeć, punktualność to nie jest moje drugie imię..
W każdym razie, enjoy!


Shippujecie Harriel? a może Marry?

Little Shy Ariel | h.s. (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz