W środku koperty był krótki liścik i pendrive. Na kartce była umieszczona wiadomość do niej: „Jeżeli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swojego kochasia, pospiesz się. Oddamy ci go w zamian za 50 tysięcy dolarów, masz na to pięć dni. Jeśli do tej pory nie dostaniemy kasy, on umrze. W załączniku wysyłamy pozdrowienia. Twój kochany E.E."
List zmroził jej krew w żyłach. Skądś znała inicjały E.E. tylko skąd? Szukała w swojej głowie odpowiedzi, ale gdy niestety jej nie znalazła, podłączyła pendrive do laptopa i zaczęła oglądać filmik. Na tym filmiku był pokazany niewielki pokój, dwie lampki po obu stronach krzesła. Krzesła, na którym siedział jej chłopak Matt. Był przywiązany i cały posiniaczony. Z nosa leciała mu krew, a koszulę miał całą podartą. Na ciele było widać jakie piekło mu tam fundują. Z ciemności wyłonił się jeden mężczyzna i zaczął mówić wprost do obiektywu. Mówił, że jeśli nie dostanie kasy, zabije Matta. Potem oderwał taśmę z ust Caseyego i przekazał, że może coś powiedzieć. Kapitan zaczął mówić:
-Lucy, kocham cię. Jesteś najlepsza. Proszę znajdź mnie, jestem...-przerwał, bo mężczyzna w kominiarce go uderzył prosto w brzuch, a potem zakleił mu usta.
Mężczyzna pokazał również Lucy co Matt tam przechodzi. Uderzył go jeszcze raz w brzuch jakimś młotem, później zaczął podpalać mu palce, a na koniec zadał mu cios prosto w twarz. Casey zemdlał i filmik się skończył.
Dziewczyna była załamana. Po policzku leciały jej łzy. Gdy tylko go bili, ona odrazu odwracała wzrok, by tylko na to nie patrzeć. Nie patrzeć na te tortury. Lucy wydała nawet z siebie cichy jęk, który usłyszała Stella, gdy przechodziła obok pokoju.
-Lucy, wszystko dobrze? Co się stało?-podbiegła do dziewczyny Kidd.
-Zwołaj zebranie w świetlicy. Wszyscy mają być, łącznie z szefem.-zarządziła Lucy, zabrała wszystkie rzeczy i wyszła bez żadnych wyjaśnień.Gdy wszyscy byli już w pokoju, Lucy usiadła na krześle, a wszyscy ją otoczyli. Postawiła laptop przed sobą i zaczęła mówić:
-Tak jak wiecie, Matt nie zjawił się na zmianie. Jego auto nadal stoi przed remizą, a on jakby się zapadł pod ziemię. Niepokoiło mnie to, więc z pomocą mojego przyjaciela, przeglądnęłam kamery przed remizą i oto co znalazłam.-wskazała na urządzenie i puściła film.
Wszyscy zebrani o mało co nie zemdleli, a przecież to jeszcze nie koniec złych informacji i przerażających filmów. Lucy już nie oglądała drugi raz tego co tam się stało. Jeden raz jej wystarczył, nie chciała tego oglądać ponownie.
-Lucy czy to jest legalne? Skąd masz te zapisy z kamer?-zapytał szef, gdy nagranie się skończyło.
-Nie wiem czy legalne, ale pomógł mi w tym detektyw.-wytłumaczyła zerkając na Bodena.-Niestety to nie wszystko.-dziewczyna natychmiast posmutniała.-Przed remizą Kelly znalazł to i tutaj też jest film.-podłączyła pendrive i puściła drugie nagranie.
W między czasie pokazała równocześnie wszystkim liścik, który był w środku. Tego filmiku nikt nie mógł znieść. W pewnym momencie nikt już go nie oglądał, tylko słuchał co porywacz ma do powiedzenia. Wszyscy stali ze spuszczonymi głowami. Lucy siedziała i słyszała jęki Matta na filmiku, mimowolnie po policzku spłynęły jej łzy.
Nagranie się skończyło. Wśród strażaków panowała cisza, że można było usłyszeć bicie serca. Nikt nic nie mówił, tylko patrzył się tępo w jeden martwy punkt.
-Zadzwonię do Voighta, znajdą go.-szef poklepał po ramieniu Lucy.-Dopóki nie zajdziemy kapitana, wyłączam remizę ze służby. Możecie tu zostać, macie wsparcie, ale nie odpowiadamy na żadne wezwanie.-zarządził komendant.
-Lucy! Mówiłaś, że między tobą a Mattem nic nie ma!-zaczął krzyczeć Severide.-Coś ty sobie myślała?! Ile jeszcze chciałaś to ukrywać?!-Kelly wpadł w szał.
-O co ci chodzi?! Ty i Stella też się ukrywaliście i kłamaliście wszystkim!-Lucy zaczęła się bronić.
-Okłamałaś mnie! Jestem za ciebie odpowidzialny, jesteśmy rodziną!-Kelly nie przestawał, a na to całe przedstawienie patrzyła cała remiza łącznie z szefem.
-Jestem z Mattem i nic ci do tego. A ty zamiast się martwić o przyjaciela, wypominasz mi to! Do jasnej cholery odczep się ode mnie wreszcie i poszukaj lepiej Matta!-Lucy nie zwracała uwagi, że temu wszystkiemu przysłuchuje się szef.-Zostaw mnie w spokoju.-rzuciła sucho i wyszła przed remizę wściekła.Chodziła cały czas przed remizą. Nie mogła znaleść sobie miejsca, nie mogła usiedzieć w jednym miejscu. Cały czas myślała kim może być E.E.? „Twój kochany..." to musi znaczyć, że się znają.
Pod remizę właśnie przyjechało duże czarne auto. Wysiadły z niego trzy osoby. Byli to detektywi, którzy będą prowadzić tę sprawę. Zadzwonił po nich Boden.
-Lucy, wszystko okej?-zapytał Jay, podchodząc całą trójką do dziewczyny.
-Jay, jesteście już. Idźcie do Bodena, musicie zobaczyć nagranie.-zwróciła się do przyjaciela.-Jestem Lucy Anders.-tym razem zwróciła się do kobiety i innego mężczyzny.
-Sierżant Hank Voight.-przedstawił się.
-Znam cię.-odpowiedziała dziewczyna, a sierżant wszedł do remizy.
-A to moja partnerka i narzeczona, Erin Lindsay.-przedstawił kobietę Jay.
-Narzeczona? Gratulacje dla was.-uśmiechnęła się zszokowana Lucy.-Nagranie jest u szefa.-dodała, a oni poszli.***
Gdy detektywi obejrzeli nagranie chcieli porozmawiać z Lucy. Jay wyszedł z inicjatywą, że to on porozmawia z dziewczyną. Kiedyś byli bardzo blisko siebie. Przez kilka miesięcy byli parą, potem on pojechał na wojnę na pół roku. Ich kontakt trochę się urwał. Później ona wyjechała z Chicago do Polski, a gdy Jay chciał zadzwonić, pojechał na kolejną misję na półtorej roku. I tak ich kontakt urwał się na zawsze. Nie rozmawiali, nie pisali, nie spotykali się. Byli jak dwie obce sobie osoby. Lucy nigdy nie przestała go kochać, a teraz przeżyła szok, dowiadując się, że jej pierwsza miłość za kilka miesięcy bierze ślub. Gdy Jay szedł zadać parę pytań do Lucy, Erin i Voight przesłuchiwali komendanta oraz innych strażaków.
-Lucy, mogę zadać ci parę pytań?-zapytał, a dziewczyna przytaknęła skinieniem głowy.-Usiądźmy.-zaproponował i usiedli razem na murku przed remizą.
-Co chcesz wiedzieć?-zapytała przerażona Lucy.
-Czy Matt ma jakiś wrogów? Może komuś zawadził na jakiejś akcji?-Jay zadawał pytania.
-Nie wiem Jay. Matt jest typem, który raczej łagodzi kłótnie, a nie je zaczyna. Nie mówił mi nic o wrogach.-Lucy jedynie mogła wzruszyć ramionami.
-Jak dobrze go znasz? Kim on dla ciebie jest?-te pytania już naprawdę bardzo zdenerwowały dziewczynę.
-Sugerujesz coś? To chyba nie twoja sprawa, co mnie z nim łączy! Znam go dobrze, a ty lepiej zajmij się tym, żeby go znaleść!-Lucy wstała i rozpłakała się jak dziecko.-Przepraszam... Po prostu... Ciężko mi patrzeć co on przeżywa...
-Spokojnie, znajdziemy go.-Halstead podszedł do ratowniczki i ją przytulił.-Chcesz, żebyśmy zrobili przerwę?
-Nie, zakończmy to jak najszybciej.-wytarła łzy z policzków.-Matt to mój chłopak. Mieliśmy kilka kłótni, ale między nami wszystko okej.
-Dobrze i jeszcze mam ostanie pytanie. Kojarzysz tego E.E.?
-Nikt nie przychodzi mi do głowy.-odpowiedziała szybko, ale zaraz się zawahała.-Czekaj... Chyba wiem kim on jest...
![](https://img.wattpad.com/cover/251854089-288-k363348.jpg)
CZYTASZ
Świeży start || One Chicago
FanfictionLucy Anders to zwykła 25-latka, która bardzo chce się usamodzielnić. Pewnego dnia postanawia wyjechać do Chicago i zacząć nowy rozdział w życiu. Po jej przyjeździe, pewien strażak jest w niej zauroczony. Czy uda im się stworzyć udany związek? Czy mo...