Nieznajomy

1K 77 6
                                    

Kanclerz wyszedł z biura , był wysoki umięśniony trochę pomarszczony , ubrany na czarno z czerwoną peleryną . Szedł spokojnymi uliczkami zastanawiając się czy znajdzie kogoś godnego jego zastępstwa. Był bardzo silny jednak z latami siła się zmniejszała. Omijając zaułki kątem oka dostrzegł chłopaka miał około12 lat był cały zakrwawiony uraz rozebrany ,jego oczy się wytrzeszczyły.

Podbiegł do niego jak poparzony przyjrzał się i krzykł

-Masz ci los!

Klęknął przed nim dotknął palcami puls na szyi chłopaka był słaby ale jeszcze był. Ubrał go ostrożnie związał jakieś pieczęcie położył dłonie na chłopaku po czym jego dłoń otaczała fioletowo zielona poświata . Uzdrawiał chłopca , wyczuł inną chakrę wszedł do umysłu blondyna i ujrzał jakiegoś lisa odskoczył.

-Proszę się uspokoić jestem kurama , lisi demon . Nie wiem jakim cudem wszedłeś do jego umysłu i kim jesteś , jednakże jak go skrzywdzisz zabiję cię.

-Proszę spokojnie lisie, jestem kanclerzem , zobaczyłem go i zacząłem go leczyć , tak właściwie co mu się stało?

-Od malutkiego mieszkańcy go prześladują ,biją i gwałcą . Nazywa się Naruto. Pomagałem mu w treningach , mógł się bronić ale nie chciał mieć problemów , jego rodzice 4 hokage i kushina , umarli pieczętując mnie w nim.Kilka lat temu miał miejsce pewien incydent. Przez ten incydent jest tak traktowany.

-Rozumiem

- Tak właściwie po co pan przybył do tej wioski?

-Szukam zastępcy który będzie na tyle mądry oraz Silny , który będzie wiedział coś o polityce.

-No to pan już znalazł

-Niby kto?

-Naruto

-Ten 12 letni dzieciak?

-Hai

Po rozmowie lisa z kanclerzem mężczyzna znalazł jego adres który widniał na legitymacji szkolnej , zaniósł tam chłopca. Blondynowi nic nie groziło. Położył go na łóżku i czekał aż ten się wybudzi , długo czekać on nie musiał.

ZastępcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz