47

275 16 0
                                    

Kilka miesięcy później wszyscy wyruszyliśmy z wioski. Do wioski demonów była bardzo daleko. Skakalismy z gałęzi na gałąź mocno wiało, wiatr wręcz biłnpo twarzy potknełem się i poleciłem na kakashiego spadliśmy razem i obiliśmy się mocno wyglądaliśmy na twardej ziemi

-Kakashi nic ci nie jest?! W tym wietrze nie da się w ogóle podróżować

-Masz rację.

Pov. Kanclerz

Zeskoczyłem do nich, westchnełem mieli rację

-dobra zrobimy sobie przerwę

-myślę że to doskonały pomysł prawda kakashi

-Hai,. Ale. Naruto mógłbyś że mnie zejść przygniayasz mnie

-ojoj przepraszam już schodzę - zszedłem i stanełem otrzepujac się z piachu wiatr wiał potwornie. Znaleźliśmy jaskinie, rozpaliliśmy ognisko niej. Odpieczętowalismy jedzenie i zaczęliśmy jeść.

-Naruto wiesz ze sam będziesz musiał wejść do krainy demonów, udać się do świątyni i tam odszyfrować wszytko kakashi wejść nie może ja mogę ale wejdziemy razem a kakshi zostanie. Świątynia jest Bardzo świętym miejscem będziesz musiał opuścić trochę swojej krwi

-poważnie? Dlaczego kakashi wejść nie może?

-Nie ma w sobie demona i może zostać zabity ja jestem ich władca zatem ja mogę. Po za tym ty masz w sobie demona więc możesz jesteś zanieczyszczony zatem posiądziesz moc jeżeli przejdziesz wszytko.

-Rozumiem a jeżeli się no uda?

-zginiesz

-to zbyt ryzykowane nie zgadzam się - warknął oburzony Kakashi

-ty no nasz nic do gadania - odparł źle. Na jonina kanclerz

ZastępcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz