Rozdział 29.

1.1K 117 10
                                    

BEAU

-Jak to?- spytałem zaskoczony.

-A tak to- warkneła Lily.

Dziewczyna wstała od stołu, podeszła do mnie, uderzyła w policzek i wyszła z kuchni. Stałem zaskoczony.

-Należało ci się- odparł James.

-Jakim ja jestem debilem- westchnąłem i usiadłem.- Teraz napewno mnie przekreśliła.

-Tego bym nie powiedział- stwierdził Luke.

-Musisz się teraz bardzo postarać jeżeli ci na niej zależy chłopie- powiedział Jai. Spojrzałem na niego zaskoczony.

-I mówisz mi to ty- powiedziałem nie ukrywając zaskoczenia.- Mówisz, że mam sie postarać mimo, że teraz spokojnie możesz mi ją odebrać.

-Byłbym skurwisynem gdybym to zrobił- odparł.

LILY

Gdy wyszłam z kuchni skierowałam się do góry. Weszłam do pokoju bliźniaków i usiadłam na łóżko. Nagle poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Byłam załamana, chłopak, którego kochałam, pierw nazwał mnie dziwką, a później z inną się przespał. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. Chciałam zostać sama, ale było to niemożliwe bo w tym domu, niezależnie gdzie bym nie poszła i tak po chwili ktoś by do mnie dołączył. W tym momencie zaczeło mi brakować Susane, której mogłam się wygadać. Tylko nie wiedziałam jakby chłopaki zareagowali, że się chcę z nią spotkać. Postanowiłam spróbować, w końcu od bardzo długiego czasu się z nią nie widziałam. Już miałam wstać gdy do pokoju wszedł Luke.

-Hej co jest?- spytał gdy zauważył, że płakałam.

-Nic, tylko...-westchnełam.- Mogła bym się spotkać z Zu? Dawno jej nie widziałam.

-No pewnie- uśmiechnął się i mnie przytulił.- Mogę po nią jechać, jeśli chcesz.

Pokiwałam tylko głową. Chłopak wstał i zakomunikował, że za godzine ona tu będzie. Siedziałam i czekałam. W pewnym momencie zasnełam z wyczerpania.

*jakiś czas później*

Ktoś zaczął mnie szturchać. Przewróciłam się na bok, ale nie było dane mi spać dłużej.

-Wstawaj śpiochu!- krzykneła osoba do mojego ucha. 

Usiadłam bardzo szybko, aż zakręciło mi się w głowie. Odwróciłam głowę w bok, nademną stała roześmiana Susane.

-Susan, chcesz żebym zawału dostała?- spytałam i chwyciłam się za serce, które bardzo szybko biło.

-Spokojnie dziewczyno- zaśmiała się i mnie przytuliła.- Chciałaś podobno pogadać, Luke wpadł do mnie i nie dał mi się nawet zastanowić, tylko wciągnął do auta- pokręciła głową ze zrezygnowaniem.- Widzisz, nawet nie mogłam się przebrać!- krzykneła zbulwersowana. Dopiero teraz zauważyłam, że miała na sobie krótkie spodenki i luźną męską bluzkę, czyli jej standardowy domowy strój. Zaśmiałam się.

-Spokojnie, spokojnie- śmiałam się, przyjaciółka spiorunowała mnie wzrokiem. 

-Dobra opowiadaj wszystko, co się u ciebie działo odkąd ostatnio gadałyśmy- rozsiadła się na łóżku, a ja jej zaczełam opowiadać.

Po 30 minutach opowieści wreszcie doszłam do ostatnich wydarzeń. Susane słuchała mnie cały czas w skupieniu, czasami coś skomentowała, albo ocierała mi łzy. Powiedziałam jej dosłownie wszystko, nawet to że spałam z Beau. 

-... i kiedy wczoraj mnie złapał, szarpałam się on...on- zaczełam ciszo szlochać.- Nazwał mnie dziwką, póź...-przerwała mi.

-Co zrobił?!- warknęła.

-Nazwał mnie dziwką- powiedziałam chocho, Zu mnie przytuliła.

-Ja mu dam- chciała wstać, ale ją powstrzymałam.

-Czekaj aż skończe opowidać- powiedziałam, przyjaciółka popatrzyłą dalej na mnie, opowiedziałam jej reszte, włącznie z tym jak przyprowadził tą dziwkę.

-Tego już za wiele- mimo moich protestów, wstała i ruszyła do drzwi. Szłam za nią, nie wiedziałam co zrobi.

-Ty!- warknęła gdy zauważyła Beau.- Jak mogłeś ją tak skrzywdzić?!- pokazała na mnie. Podeszłam do niej i chwyciłam ją, Luke widząc to podszedł i mi pomógł.- Zapłacisz za to! Puśćcie mnie, muszę się z nim policzyć! Nie pozwole krzywdzić mojej Lily!

-Susane uspokój się!- warknęłam.- Jeżeli się nie uspokoisz to możesz odrazu stąd wyjść- powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju, cicho szlochając.

Szłam przez korytarz, słyszałam że w salonie dalej się spierają. Nie przejmowałam się tym już, szlochając weszłam do łazienki i się w niej zamknełam. Usiadłam na ziemi i płakałam głośno. Chwilę później usłyszałam nawoływania na korytarzu. Nagle ktoś próbował otworzyć drzwi.

-Lily?- usłyszałam głos Susane.- Lily prosze otwórz, przepraszam cię. 

Nie odpowiadałam, na ziemi i dalej płakałam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

-Lily, błagam otwórz- starała się mnie dalej przekonać, ale ja nie miałam zamiaru jej słuchać. 

Wstałam i zaczełam przeszukiwać szuflady. Nagle natrafiłam na tabletki nasenne. Uznałam, że to będzie dobry pomysł, w końcu i tak nie mam po co i dla kogo żyć. Jedyna osoba którą kocham, nazwała mnie dziwką i przyprowadziła do domu jakąś lasie, z którą zabawiał się tak głośno, że całe sąsiedztwo to musiało słyszeć. 

Wziełam kawałek papieru i długopis, który leżał w którejś z szuflad. Napisałam na nim przeprosiny.

" Przepraszam was, ale nie moge tak dłużej żyć. Przepraszam, że byłam dla was ciężarem. Żegnajcie."

Nalałam do szklanki wody. Zastanawiałam się w jaki sposób dać im tę kartkę. Uznałam, że podam ją pod drzwiami, bo innymi sposobami mogą, mnie powstrzymać. Wziełam szklankę z cieczą, buteleczkę z tabletkami, liścik pożegnalny i podeszłam pod drzwi.

-Lily otwórz- Zu dalej próbowała.

Usiadłam na ziemi odręciłam buteleczkę i połknęłam garść tabletek na raz popijając wodą. Wsunełam papier pod drzwi. Widziałam jak ktoś go zabiera.

-Cholera Lily, otwieraj- zaczeła znowu mocno dobijać się do drzwi.- Nie rób tego! Lily błagam!

Nawoływania, cichły. Zaczeło robić mi się ciemno przed oczami. Zaczełam osuwać się po drzwiach i opadłam na ziemię. Nagle nastała ciemność.

=========================

Dum, dum, dum, też was kocham misiaczki <3

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz