BEAU
Spałem, gdy nagle zadzwonił telefon. Nieznany numer, świetnie. Odebrałem, to co usłyszałem totalnie mnie rozbudziło. Dzwoniła Lily, mówiąc że ktoś jest pod jej drzwiami z jej siostrą. Zdenerwowany zajrzałem na zegarek, 19:30. Z tego co pamiętam to teraz Daniel, miał stać pod domem dziewczyny i ją obserwować Cholera. Wybrałem numer do przyjaciela, odebrał po 3 sygnale.
-Gdzie jeseś?- warknąłem.
-Właśnie zatrzymałem się pod dom...
-Dopiero teraz? Cholera, idź do jej mieszkania. Czeka tam jeden z debili Nathaniela, tylko ostrożnie, ma jej siostre. Zaraz zadzwonie do reszty chłopaków żeby ci pomogli.- oznajmiłem. Rozłączyłem, po czym wybrałęm numer do Jai'a.
-Beau?- odebrał po kilku sygnałach.
-Jesteś potrzebny u Lily. Teraz!- warknąłem i się rozłączyłem. Zadzwoniłem jeszcze do Luke i Jamesa, temu ostatniemu powiedziałem żeby informował mnie na bieżąco.
Kurwa, dlaczego nie moge wyjść i iść im pomóc. Jebana prokuratura. Dobrze, że niczego mi nie udowodnili i jeszcze tylko 3 dni będę tu siedział bezczynnie. Odpłace sie Nathanielowi za to że napuścił na mnie psy...
LILY
Przerażona zaczełam się cofać w głąb mieszkania. Bandyta szedł za mną wciąż nie puszczając mojej przerażonej i zapłakanej siostry.
-Pu...puść j...ją -jąkałam się. Byłam przerażona, miałam nadzieję że nic jej się nie stanie.
-Zamknij się i słuchaj. To jest ostrzeżenie. Jeżeli będziesz się zadawać z Janoskians, źle się to skończy nie tylko dla ciebie, ale i dla twojej rodziny. Nie będziesz się z nimi zadawać to szef wymyśli dla ciebie jakąś łagodniejszą kare za to że zobaczyłaś to co zobaczyłaś i za to że wtedy uciekłaś.- Warknął nieznajomy.- Teraz żegnaj, szkoda by było oszpecić to piękne ciało twojej siostry, nieuważasz?- spytał się mnie po czym na mnie spojżał z błyskiem w oczach.
-Z...zostaw ją bł...błagam- jąkałam się, nie potrafiłam już ukryć łez przerażenia, które teraz spokojnie płyneły po moich policzkach.
-Och, musisz mieć jakąś kare za to że...- urwał gdy usłyszał trzask frontowych drzwi- Co kurwa? Zadzwoniłaś po nich? Oj nie ładnie, a już się zastanawiałem nad nie oszpeceniem twojej siostry.- Po tych słowach w salonie zobaczyłam Jai'a, Luke'a i dwoje innych chłopaków, zapewne Daniela i Jamesa. Po swoich słowach napastnik pociągnął moją siostrę w stronę drzwi balkonowych.
-Zostaw ją kurwa, bo odstrzele ci ten twój durny łeb.- warknął jeden z chłopaków, ten który miał kolczyk w policzku.
Dopiero teraz zauważyłam że 4 chłopaków mierzy z pistoletu do napastnika. Następne wydarzenia działy się jak w zwolnionym tępie. Napastnik otworzył drzwi balkonowe, po czym przejechał nożem wzdłuż ręki mojej siostry zostawiając na niej rozcięcie i uciekł, Jai i Luke ryszyli za nim. Ja z pozostałą dwójką ruszyłąm w stronę Rose, która leżała na ziemi, a dookoła niej zbierała się już krew.
-Rose, co ci jest, błagam powiedz coś. Przepraszam, że cię, że to ci się stało. Nie chciałam. Wszystko ci wytłumaczę -łkałam i błagałam siostrę, która płakała i się do mnie przytuliła i cicho szlochała. -Błagam powiedz coś cokolwiek.
-B...boli m... mnie t...to ra...ra...ramię. -jąkałą się przez łzy.
-Lily, odsuń się. My wiemy co zrobic opatrzymy ja. -mówili do mnie l, jednak na ani drgnełam, łkając i tuląc młodszą siostrę do siebie. Nagle poczułam jak ktoś mnie od niej odsuwa. Próbowałam się wyrwać lecz na nic, on był silniejszy.
-P...puść mnie, nie moge jej zostawic.-łkałam, niepotrafiłam przestać.
-Lily uspokój się nic jej nie będzie, James ja opatrzy. Usiądź na kanapie. Patrz, widzisz? James się już nią zajmuje.
To była prawda. Nagle poczułam, że kręci mi się w głowie.
-Słabo mi-jęknęłam.
Ostatnie co pamiętam, to że Daniel uchronił mnie przed upadkiem, a Rose krzyczała moje imię.
LUKE
-Cholera! Zgubilismy go! Beau nas zabije-Jai panikował, zresztą nie tylko on, ja też się martwiłem. Wiem jaki porywczy może być mój starszy brat, dla niego nie istnieje takie coś jak pomyłka.
-Dobra daj spokój co się stało się nie od stanie. Ten debil Nathaniel posłał do niej Roberta, dobrze wiedział, że wrazie czego zdąży uciec. Chodź musimy wracać do mieszkania Lily i zobaczyć co z nią.
*20 minut później*
-Jesteśmy! -zawołałem gdy przekroczyliśmy próg mieszkania. - Ten pedał ucie...-nie dokończyłem, gdyż właśnie zobaczyłem jak Lily opada na Dania. -Co jest cholera?
-Luke otwórz drzwi do jej sypialni, Daniel zanieś ją do jej łóżka, Jai przygotuj miskę z wodą i jakiś ręcznik. Luke jak otworzysz drzwi poszukaj jakiś opatrunków, apteczki, cokolwiek. -James zaczął wydawać nam polecenia. Spełniłem wszystko o co prosi bo mimo, że był najmłodszy z nas to potrafił najwięcej oraz potrafił zachować spokój w każdej sytuacji, nawet gdy reszta panikowała.
Znalazłem apteczke, opatrunki i inne rzeczy przydatne Jamesowi i poszedłem do sypialni Lily. Daniel siedział przy łóżku dziewczyny, Jai starał się uspokoić jej siostrę, która ciągle płakała, a James właśnie wszedł do sypialni chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.
-Beau jest wściekły. -powiedział ze zrezygnowaniem. Wziął odemnie apreczke i reszte rzeczy i ruszył w stronę Rose.- Skip weź ręcznik zamocz go w wodzie i ocieraj delikatnie twarz Lily. Luke, Beau prosił aby któryś z nas wrócił do domu, pojedziesz ty?
-Dobra, informujcie mnie na bierząco, ja lece. Narazie!-krzyknąłem, wychodząc z mieszkania. No to mamy przesrane i na dodatek to mnie posłali do niego. Wsiadam so samochodu, gdy nagle słyszę dźwięk nowej wiadomości. Otwieram ją i zamieram.
"Zostawcie dziewczynę w spokoju. Inaczej nie tylko ona i jej rodzina zginie. To tylko ostrzeżenie, zraz po niej następna będzie wasza rodzina, a później wy sami. Uważajcie!"
==================
Wiiiitam! Mam nadzieję, że wam się podoba. Piszcie wasze propozycje, uwagi, cokolwiek będe wam naprawde wdzięczna za to. Zwłaszcza, że pozwoli mi się to rozwijać, itp. ;p
Rozdział miał być wcześniej, ale nie wyrobiłam, bo kuzyni nie dawali mi spokoju... ale rozdział się pojawił! Co więcej. Komentujcie, votujcie.Do następnego papa ;3
CZYTASZ
Be Careful ~Janoskians FFPL
FanfictionCo się stanie kedy nieczego nieświadoma Lily, będzie świadkiem wojny między gangami?