Rozdział 22.

1.3K 120 4
                                    

LILY

Siedziałam wtulona w Beau. Napawałam się ciszą wokół nas.

-Musimy stąd wyjechać- odparł po chwili.

-Tak- powiedziałam.- Nie potrafiłabym tutaj dłużej przebywać, ze względu na...- głos mi się załamał.

-Ciiii- uspakajał mnie.- Rozumiem cię Lily.

Nagle mój telefon zadzwonił.

-Halo?- powiedziałam gdy odebrałam.

-Młoda damo, co ty sobie wyobrażasz!- po drugiej stronie słuchawki usłyszałam krzyk ojca.- Chcę wiedzieć gdzie ty się znajdujesz! Dlaczego nie chodzisz do pracy?! Dlaczego sąsiedzi nie widzieli cię od dłuższego czasu w twoim mieszkaniu?!

-Tat...- chciałam coś powiedzieć.

-Nie młoda damo!- nie dał mi nic powiedzieć.- Koniec, przegiełaś! Nie zgłaszaj się już do nas z problemami! Możesz zapomnieć, że zobaczysz jeszcze swoją siostrę!- krzyczał dalej.

-Tato, nie, błagam- w tle słyszałam głos Rose. Nagle było słychać uderzenie i cichy pisk Rose.

-Ja mam się zgłosić do ciebie o pomoc?!- warknęłam.- Nigdy się nie zgłaszałam się do ciebie o jaką kolwiek pomoc! I jakim prawem zabraniasz mi się widywać z moją siostrą?! Może jeszcze powiesz, że nadal się nad nią znęcasz? Może mi powiesz, że nie dlatego uciekała co chwilę z domu? Radzę ci się opanować, bo jeżeli dowiem się, że jeszcze raz uderzyłeś Rose, zgłoszę to. Wiesz że jestem do tego zdolna- warknęłam i rozłączyłam się, nie słuchając tego co ma do powiedzenia.

-Lily nie płacz- Beau przytulił mnie. Dopiero teraz zadałam sobię, że płaczę. Wtuliłam się w chłopaka.

Po chwili uspokoiłam się. Podniosłam głowę i zauważyłam, że Beau się mi przygląda. Popchnęłam go. Opadł na łóżko z zaskoczeniem. Pocałowałam go, odwzajemnił to przesuwając językiem po mojej dolnej wardzie prosząc o pozwolenie. Rozchyliłam usta, Beau pogłębił pocałunki. Zaczęłam ściągać swoją bluzkę. Chwilę później kochaliśmy się. Nie przeszkadzało mi już, że chłopaki mogą wparować w każdej chwili. Nie tym razem.

DANIEL

Pakowałem rzeczy do samochodów. Przechodziłem obok pokoju Lily i usłyszałem ciche jęki. Nasze gołąbeczki, znów się zabawiają. Zaśmiałem się pod nosem. Ruszyłem w dalszą drogę do pokoju Jamesa, po jego walizki.

-Hej stary moge zabrać walizki?- spytałem gdy zobaczyłem, że siedzi w pokoju.

-Yhymm- odparł tylko.

-Co jest?- widziałe, że coś z nim nie tak. 

-Nic stary, bierz te walizki i daj mi spokój- powiedział, a nawet lekko warknął. Ja oczywiście, jak to ja nie mogłem sobie odpuścić i siadłem obok niego.- Powiedziałem, że masz stąd iść- powiedział zrezynowany.

-Albo mi sam powiesz, albo sam sie dowiem- wzruszyłem ramionami.- Beau jest zawsze skłonny do pomocy- patrzyłem na niego uważnie. W końcu westchną i opowiedział mi o zajściu w pokoju.

-Czuje się teraz okropnie, że tak na niego naskoczyłem- powiedział zrezygnowany.

-To z nim pogadaj, przeproś, czy coś- nigdy nie wiedziałem co mam poradzić w danej sytuacji. Taki już mój żywot.

-Masz rację- powiedział po chwili zastanowienia. Już chciał wstać gdy go zatrzymałem.

-Daj im może tak godzinke- powiedziałem, James spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.- No wiesz chyba, że chcesz napotkać gniew Beau i zarzenowanie ze strony Lily- zaśmiałem się. 

-Czy oni?- pokiwałem głową.- Fuuuuu, ale że tak teraz kiedy wszyscy są w domu?- zrobił obrzydzoną mine.

-Oj tak, przechodziłem obok jej pokoju, więc wiem co tam się dzieje- zaśmiałem się.- Ohhh, ahhh Beau taaaaaak, jak doooobrze- udawałem głos Lily. Śmialiśmy się gdy nagle ktoś chrząknął za nami. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Lily. 

-Widze, że świetnie się bawicie- spojrzała złowrogo. Ojć, będą kłopoty.- Chciałam przyjść pogadać, ale widać na daremno- rzuciła w nas skarpetami i odwróciła się. Już miałą wyjść, gdy się zatrzymała i powiedział przez ramię.- A i jeszcze jedno, nie mam takiego głosu- i wyszła.

-Chyba, ktoś wkurzył Lily i to nie jestem ja- zaśmiał się James.

LILY

-Wszędzie debile- powiedziałam gdy opuściłam pokój Jamesa. 

-Jacy debile?- spytał się nagle Beau.

-Nie strasz mnie człowieku!- krzyknełam i chwyciłam się za serce, które mocno mi zaczeło bić. 

-Spokojnie mała- powiedział przytulając mnie do siebie.- Szukałem cię, chce ci pomóc się spakować- odparł i uśmiechnął się.

Weszliśmy do mojego pokoju. Beau wyciągnął walizkę z szafy. Podeszłam do komody by zacząć wyciągać rzeczy, gdy nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje z tyłu i odciąga od mebla.

-Beau puść mnie, chcę się spakować- powiedziałam zrezygnowana.

-O nie kochana- zaprzeczył zaraz.- Siadaj na łóżku i patrz jak ja cię pakuję. Jeżeli wstaniesz z łóżka, przywiążę cię, tak że nie zejdziesz z niego- uśmiechnął się.

-Żartujesz sobie- odparłam zdziwiona.

-Oj nie kochanie, zasada obejmuje od teraz- uśmiechnął się szeroko.

-Kpisz sobie ze mnie- wstałam z łóżka i skierowałam się spowrotem w stronę komody.

-Oszczegałem- nagle przerzucił mnie przez ramię i zaniósł spowrotem na łóżko. Nad moją głową znalazła sie nagle lina, przymocowana do haka na suficie.

-Żartujesz- powiedziałam przerażona.

-Mówiłem, że nie- uśmiechnął się. Owinał linę wokół mojej tali razem z rękami żebym nie mogłam się uwolnić i zawiązał na co najmniej 10 węzłów.

-Rozwiąż mnie- powedziałam stanowczo. On tylko pokiwał głową i podszedł do komody.- Rozwiąż mnie do cholery!- krzyknełam.

Nagle do pokoju wpadł James i Luke. Parzyli to na mnie przywiązaną, to na pakującego mnie Beau.

LUKE

-Mogę się zapytać co się tu do cholery dzieje?- spytałem zaskoczony.- Dlaczego Lily jest związana i krzyczy?

-No bo mnie nie chciała mnie posłuchać- wzruszył ramionami. No tak cały Beau nic tylko musi postawić na swoim.

-On mnie związał- powiedziała wrogo Lily.- Weźcie mnie rozwiążcie- popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

-Ani się ważcie- spojrzał na mnie Beau.

-Mnie w to nie mieszajcie- podniosłem ręce w geście obrony i wycofałem się razem z Jamesem z pokoju.- Nie wnikam co on tam chce robć.

-Ja chyba wiem- uśmiechnął się James. Zrozumiałem o co mu chodzi i też się zaśmiałem.

=====================

Jezuuu jaki beznadziejny rozdział, ale i tak to jest lepsza wersja niż, ta którą sobie gdzieś na kartce napisałam, ehh 
Nie mam weny ale uznałam, że muszę coś wstawić i wstawiam to gówno 

Dziękuję za vote, komy itp, itd haha ;p

Do następnego Bajjj :*

Be Careful ~Janoskians FFPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz