LILY
Siedziałam wtulona w Beau. Napawałam się ciszą wokół nas.
-Musimy stąd wyjechać- odparł po chwili.
-Tak- powiedziałam.- Nie potrafiłabym tutaj dłużej przebywać, ze względu na...- głos mi się załamał.
-Ciiii- uspakajał mnie.- Rozumiem cię Lily.
Nagle mój telefon zadzwonił.
-Halo?- powiedziałam gdy odebrałam.
-Młoda damo, co ty sobie wyobrażasz!- po drugiej stronie słuchawki usłyszałam krzyk ojca.- Chcę wiedzieć gdzie ty się znajdujesz! Dlaczego nie chodzisz do pracy?! Dlaczego sąsiedzi nie widzieli cię od dłuższego czasu w twoim mieszkaniu?!
-Tat...- chciałam coś powiedzieć.
-Nie młoda damo!- nie dał mi nic powiedzieć.- Koniec, przegiełaś! Nie zgłaszaj się już do nas z problemami! Możesz zapomnieć, że zobaczysz jeszcze swoją siostrę!- krzyczał dalej.
-Tato, nie, błagam- w tle słyszałam głos Rose. Nagle było słychać uderzenie i cichy pisk Rose.
-Ja mam się zgłosić do ciebie o pomoc?!- warknęłam.- Nigdy się nie zgłaszałam się do ciebie o jaką kolwiek pomoc! I jakim prawem zabraniasz mi się widywać z moją siostrą?! Może jeszcze powiesz, że nadal się nad nią znęcasz? Może mi powiesz, że nie dlatego uciekała co chwilę z domu? Radzę ci się opanować, bo jeżeli dowiem się, że jeszcze raz uderzyłeś Rose, zgłoszę to. Wiesz że jestem do tego zdolna- warknęłam i rozłączyłam się, nie słuchając tego co ma do powiedzenia.
-Lily nie płacz- Beau przytulił mnie. Dopiero teraz zadałam sobię, że płaczę. Wtuliłam się w chłopaka.
Po chwili uspokoiłam się. Podniosłam głowę i zauważyłam, że Beau się mi przygląda. Popchnęłam go. Opadł na łóżko z zaskoczeniem. Pocałowałam go, odwzajemnił to przesuwając językiem po mojej dolnej wardzie prosząc o pozwolenie. Rozchyliłam usta, Beau pogłębił pocałunki. Zaczęłam ściągać swoją bluzkę. Chwilę później kochaliśmy się. Nie przeszkadzało mi już, że chłopaki mogą wparować w każdej chwili. Nie tym razem.
DANIEL
Pakowałem rzeczy do samochodów. Przechodziłem obok pokoju Lily i usłyszałem ciche jęki. Nasze gołąbeczki, znów się zabawiają. Zaśmiałem się pod nosem. Ruszyłem w dalszą drogę do pokoju Jamesa, po jego walizki.
-Hej stary moge zabrać walizki?- spytałem gdy zobaczyłem, że siedzi w pokoju.
-Yhymm- odparł tylko.
-Co jest?- widziałe, że coś z nim nie tak.
-Nic stary, bierz te walizki i daj mi spokój- powiedział, a nawet lekko warknął. Ja oczywiście, jak to ja nie mogłem sobie odpuścić i siadłem obok niego.- Powiedziałem, że masz stąd iść- powiedział zrezynowany.
-Albo mi sam powiesz, albo sam sie dowiem- wzruszyłem ramionami.- Beau jest zawsze skłonny do pomocy- patrzyłem na niego uważnie. W końcu westchną i opowiedział mi o zajściu w pokoju.
-Czuje się teraz okropnie, że tak na niego naskoczyłem- powiedział zrezygnowany.
-To z nim pogadaj, przeproś, czy coś- nigdy nie wiedziałem co mam poradzić w danej sytuacji. Taki już mój żywot.
-Masz rację- powiedział po chwili zastanowienia. Już chciał wstać gdy go zatrzymałem.
-Daj im może tak godzinke- powiedziałem, James spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.- No wiesz chyba, że chcesz napotkać gniew Beau i zarzenowanie ze strony Lily- zaśmiałem się.
-Czy oni?- pokiwałem głową.- Fuuuuu, ale że tak teraz kiedy wszyscy są w domu?- zrobił obrzydzoną mine.
-Oj tak, przechodziłem obok jej pokoju, więc wiem co tam się dzieje- zaśmiałem się.- Ohhh, ahhh Beau taaaaaak, jak doooobrze- udawałem głos Lily. Śmialiśmy się gdy nagle ktoś chrząknął za nami. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Lily.
-Widze, że świetnie się bawicie- spojrzała złowrogo. Ojć, będą kłopoty.- Chciałam przyjść pogadać, ale widać na daremno- rzuciła w nas skarpetami i odwróciła się. Już miałą wyjść, gdy się zatrzymała i powiedział przez ramię.- A i jeszcze jedno, nie mam takiego głosu- i wyszła.
-Chyba, ktoś wkurzył Lily i to nie jestem ja- zaśmiał się James.
LILY
-Wszędzie debile- powiedziałam gdy opuściłam pokój Jamesa.
-Jacy debile?- spytał się nagle Beau.
-Nie strasz mnie człowieku!- krzyknełam i chwyciłam się za serce, które mocno mi zaczeło bić.
-Spokojnie mała- powiedział przytulając mnie do siebie.- Szukałem cię, chce ci pomóc się spakować- odparł i uśmiechnął się.
Weszliśmy do mojego pokoju. Beau wyciągnął walizkę z szafy. Podeszłam do komody by zacząć wyciągać rzeczy, gdy nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje z tyłu i odciąga od mebla.
-Beau puść mnie, chcę się spakować- powiedziałam zrezygnowana.
-O nie kochana- zaprzeczył zaraz.- Siadaj na łóżku i patrz jak ja cię pakuję. Jeżeli wstaniesz z łóżka, przywiążę cię, tak że nie zejdziesz z niego- uśmiechnął się.
-Żartujesz sobie- odparłam zdziwiona.
-Oj nie kochanie, zasada obejmuje od teraz- uśmiechnął się szeroko.
-Kpisz sobie ze mnie- wstałam z łóżka i skierowałam się spowrotem w stronę komody.
-Oszczegałem- nagle przerzucił mnie przez ramię i zaniósł spowrotem na łóżko. Nad moją głową znalazła sie nagle lina, przymocowana do haka na suficie.
-Żartujesz- powiedziałam przerażona.
-Mówiłem, że nie- uśmiechnął się. Owinał linę wokół mojej tali razem z rękami żebym nie mogłam się uwolnić i zawiązał na co najmniej 10 węzłów.
-Rozwiąż mnie- powedziałam stanowczo. On tylko pokiwał głową i podszedł do komody.- Rozwiąż mnie do cholery!- krzyknełam.
Nagle do pokoju wpadł James i Luke. Parzyli to na mnie przywiązaną, to na pakującego mnie Beau.
LUKE
-Mogę się zapytać co się tu do cholery dzieje?- spytałem zaskoczony.- Dlaczego Lily jest związana i krzyczy?
-No bo mnie nie chciała mnie posłuchać- wzruszył ramionami. No tak cały Beau nic tylko musi postawić na swoim.
-On mnie związał- powiedziała wrogo Lily.- Weźcie mnie rozwiążcie- popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
-Ani się ważcie- spojrzał na mnie Beau.
-Mnie w to nie mieszajcie- podniosłem ręce w geście obrony i wycofałem się razem z Jamesem z pokoju.- Nie wnikam co on tam chce robć.
-Ja chyba wiem- uśmiechnął się James. Zrozumiałem o co mu chodzi i też się zaśmiałem.
=====================
Jezuuu jaki beznadziejny rozdział, ale i tak to jest lepsza wersja niż, ta którą sobie gdzieś na kartce napisałam, ehh
Nie mam weny ale uznałam, że muszę coś wstawić i wstawiam to gównoDziękuję za vote, komy itp, itd haha ;p
Do następnego Bajjj :*
CZYTASZ
Be Careful ~Janoskians FFPL
FanfictionCo się stanie kedy nieczego nieświadoma Lily, będzie świadkiem wojny między gangami?